Nie tylko aplikacje. Microsoft pokazał, że pierwszoligowe gry też mogą być uniwersalne
Rise of the Tomb Raider, jedna z najlepszych gier akcji ostatnich miesięcy, pojawiła się w końcu w absurdalnej cenie w Sklepie Windows i na platformie Steam. Jest też pierwszą wysokobudżetową grą funkcjonującą na uniwersalnej platformie Windows. I wygląda na to, że nowa platforma Microsoftu zdała egzamin od technicznej strony, choć to jeszcze będą musiały potwierdzić badania i benchmarki.
Wiele osób wyrażało jeszcze więcej obaw na temat nowej platformy uruchomieniowej Microsoftu. Ta nie bez powodu była przez długi czas dość ograniczona, wszak była trapiona przez wiele problemów wydajnościowych. Universal platform sprawdzała się na tanich urządzeniach nie dlatego, że jest tak fantastycznie napisana, ale dlatego, że Microsoft umie wyciągać wnioski z testów i ogranicza możliwości platformy, by ta nie obciążała systemu.
Środowisko Metro, Modern, UWP czy jaką nazwę przybrało w danym okresie, jest jednak cały czas rozwijane, a jego wydajność, możliwości i dostępność API zwiększane, by z czasem dogonić „klasyczne” Win32. Co więcej, uniwersalna platforma ma z czasem wchłonąć całkowicie platformę webową i właśnie tę Win32, zacierając ostatnie granice pomiędzy starym a nowym. A właśnie teraz pojawia się pierwszy produkt z gatunku pierwszej ligi: gra Rise of the Tomb Raider.
Wysokobudżetowa kontynuacja hitowej serii do tej pory dostępna była wyłącznie na konsole Xbox One. Od teraz mogą ją kupić również posiadacze Windows za pośrednictwem Steama (wymagany Windows 7 lub nowszy, w formie klasycznej aplikacji Win32) lub Sklepu Windows (wyłącznie dla Windows 10, aplikacja uniwersalna).
Wszyscy się spodziewali, że to będzie pierwsza aplikacja Win32 w Sklepie Windows, a tymczasem…
Pierwsze wrażenia graczy (choć moim źródłem informacji są wpisy w sieciach społecznościowych, a to bardzo zła próba statystyczna) wskazują na to, że gra nie ma żadnych problemów z wydajnością. Jest tylko jeden problem. Sklep Windows nie zadebiutował jeszcze na konsoli Xbox One (tam nadal jest Sklep Xbox, mimo iż sama konsola została już zaktualizowana do Windows 10), a to oznacza, że gra zakupiona na konsoli Microsoftu nie może być, przynajmniej na razie, za darmo pobrana na komputer PC. Analogicznie, ta kupiona na PC wymaga uiszczenia ponownej opłaty na konsoli.
Rise of the Tomb Raider w wersji ze Sklepu Windows, poza umiejętnością wykorzystana możliwości wydajniejszych niż konsolowe układów graficznych, właściwie jest identyczny względem wersji w Sklepie Xbox. Wykorzystuje sieć Xbox Live, przetrzymuje w niej zapisane stany gry i nagrania wideo rejestrowane poprzez mechanizm GameDVR. Gra ma nawet aktywny kafelek wyświetlający nasze postępy w grze. Dodatki do gry kupujemy, oczywiście, w Sklepie Windows.
Gra jest sprzedawana w promocyjnej (sic!) cenie 234,50. Za osiem dni od dziś będzie kosztować 261 złotych. Wymaga 26 gigabajtów na dysku i po przejściu jej na konsoli Xbox One mogę wam ją serdecznie polecić, bawiłem się przy niej fenomenalnie. Choć cena za nią jest zdecydowanie zbyt wysoka.
Najciekawszym w tej premierze jest więc fakt, że Rise of the Tomb Raider nie jest pierwszą aplikacją Win32 w Sklepie Windows, jak się spodziewano. Zamiast tego, jest pierwszą wysokobudżetową grą klasy AAA będącą „uniwersalną aplikacją”. A brak odnotowanych, przynajmniej na razie, problemów technicznych i wydajnościowych powinien ostatecznie zachęcić innych twórców gier. Warto bowiem pamiętać, że wydawcą nowego Tomb Raidera jest właśnie Microsoft. Jeżeli się jednak okaże, że gry pisane w C++ dla DirectX 12 API można w łatwy sposób przenosić pomiędzy platformami Win32 a UWP, zachowując ich kod, a zmieniając jedynie jego opakowanie, to oznacza oczywisty nowy rynek zbytu dla twórców pierwszoligowych gier i programów.