Od wczoraj jeżdżę Volvo XC90, czyli samochodem moich marzeń. Nie sądziłem, że najbardziej zaskoczy mnie w nim ta mała pierdoła
Od wczoraj mam na testach niesamowity samochód. Nie skłamię, że taki z moich marzeń, jako fana SUV-ów. Jak na razie Volvo XC90 robi na mnie wielkie wrażenie, ale najbardziej jedna mała pierdoła - Head-up Display.
Nie jest to oczywiście funkcja dostępna wyłącznie w tym akurat modelu Volvo. Nie jest też to wynalazek szwedzkiej marki w chińskich rękach. Ja mam okazję korzystać z tego po raz pierwszy i wiem jedno - to połączenie poszerzonej rzeczywistości (AR) i hologramu, to najlepsza rzecz od dawna w rozwoju technologicznych usprawnień samochodów.
Jak to działa?
Head-up display w Volvo XC90 to rodzaj wyświetlacza przeziernego prezentującego cyfrowe informacje na szybie przedniej pojazdu bez zasłaniania rzeczywistego widoku. Mamy przy okazji wrażenie, że to wirtualne miejsce wyświetlacza znajduje się kilka lub nawet kilkanaście metrów przed samochodem.
Wyświetlane są tam najważniejsze informacje dotyczące podróży - aktualna prędkość, z jaką jedziemy, maksymalna dopuszczalna prędkość w miejscu, w którym się znajdujemy (w formie znaku drogowego) - co ciekawe Volvo rozpoznaje to nie tylko po mapach, ale także obserwując realne znaki, które mijamy - oraz inne informacje, tj. na przykład komendy nawigacji, odległość od pojazdu jadącego przed nami, czy alerty bezpieczeństwa, powiadomienia o radarach.
Co ciekawe, te informacje widzi tylko kierowca; no, może jak się mocno powygina pasażer siedzący bezpośrednio za kierowcą to też.
To prawdziwy game-changer
Dawno nic nie zrobiło na mnie aż tak wielkiego wrażenia, nawet kontrola jazdy wewnątrz pasa, która czyni XC90 w zasadzie pół-autonomicznym pojazdem.
Head-up Display to coś, co zmieni wyglądy kokpitów w samochodach i zdecydowanie zwiększy bezpieczeństwo oraz zmniejszy liczbę wypadków, bo w zasadzie z tą technologią można w ogóle nie zdejmować wzroku z szyby przedniej podczas jazdy. To jest prawdziwa rewolucja w interfejsach komputerów pokładowych w samochodach i wstęp do inteligentnego asystenta, który będzie najpierw wspólnie z człowiekiem, a następnie zupełnie sam, prowadził samochód. To namacalny powiew przyszłości - takie mini HoloLens w samochodzie.
Jest coś w tych najbardziej niesamowitych rozwiązaniach technologicznych, że one od razu wchodzą człowiekowi w krew. Ich nie trzeba się uczyć. Dostaje się je i po chwili mamy wrażenie, jakbyśmy nie tylko obcowali z tą technologią od dawna, ale również nie wyobrażali sobie życia (w tym przypadku prowadzenia pojazdu) bez niej.
Czułem to kilka razy w swoim życiu (m.in. pierwszy raz biorąc pierwszego iPhone’a do ręki). Poczułem to także teraz, gdy po uruchomieniu silnika Volvo XC90 przed moimi oczami wyskoczyła cyfrowa nakładka na rzeczywisty obraz drogi przede mną.