Jaką golarkę warto kupić - dlaczego foliowa, a nie rotacyjna?
Golimy się, niektórzy z nas codziennie, zawsze tak samo. Po prostu włączamy zasilanie golarki, przykładamy ją do twarzy i tak długo przesuwamy po zaroście, aż ten ustąpi całkowicie. Nie zastanawiamy się nad tym, czy nasze golenie mogłoby być szybsze, lepsze i dokładniejsze. A tym bardziej nie wiążemy tego z systemem golącym naszej golarki. Niedobrze. Okazuje się to, czy wybierzemy golarkę foliową, czy rotacyjną (głowicową) ma duży wpływ na efekt końcowy. Jaki? My postanowiliśmy to sprawdzić z marką Braun i golarką Series 7.
Głowica foliowa a głowica rotacyjna
Osoby, które – tak jak do tej pory ja – nigdy nie rozmyślały szczególnie długo nad tym, jaką golarkę najlepiej jest kupić, prawdopodobnie nie zastanawiały się też szczególnie nad tym, który rodzaj golarek jest lepszy i skuteczniejszy. Czy lepiej zdecydować się na golarkę foliową czy głowicową. Odpowiedź jest prosta – foliową. Dlaczego? Golenie golarkami foliowymi jest najbliższe goleniu idealnemu, czyli goleniu w barbershopie, czy goleniu maszynką – jest najprostsze, najbardziej intuicyjne – powiedziałbym wręcz pierwotne. W goleniu golarką rotacyjną nie ma nic naturalnego, a ruchy rotacyjne sprawiają, że golimy się dość niedokładnie.
Czy ktokolwiek kosi trawę inaczej niż prowadząc kosiarkę prosto? Czy ktokolwiek maluje ściany inaczej niż malując proste, pionowe pasy przylegające do siebie? Tapety kupujemy i naklejamy w pasach, bo tak jest wygodniej i dokładniej. Nawet kanapkę smarujemy prostymi ruchami, bo jest to prostsze, szybsze i bardziej naturalne, a do tego dokładniejsze. Tak samo jest z goleniem , w golarce foliowej golimy się z góry na dół/z dołu do góry.
Z golarką rotacyjną golimy się „na okrągło” - trzeba „kręcić kółka”, licząc na to, że uda nam się zrobić to dokładnie.
Układ golarki foliowej daje nam możliwość dokładnego manewrowania golarką po twarzy, np. tam gdzie mamy bokobrody. Golarki rotacyjne, poprzez swoją nie zapewnią nam ogolenia twarzy jak „spod linijki”.
Do rzeczy – jak to goli?
Do pierwszego golenia się golarką Braun Series 7 podchodziłem dość sceptycznie. Golarka jak golarka, folia czy głowica – obojętne. Nic bardziej mylnego!
Przy gęstym i twardym, kilkudniowym zaroście wystarczyło zaledwie kilka minut, żeby moja – zazwyczaj całkowicie zarośnięta – twarz stała się prawdopodobnie najgładszym elementem w całym domu. Może i nie wypada nazywać tego doświadczenia szokiem, ale sporym zdziwieniem już jak najbardziej.
Po prostu nie spodziewałem się tego, tym bardziej, że część informacji z Internetu sugerowała, że golarki foliowe nie są tak skuteczne jak rotacyjne. Jestem w stanie podpisać się imieniem i nazwiskiem (co zresztą w tym przypadku robię), że podobny efekt gładkości osiągałem do tej pory tylko i wyłącznie goląc się tradycyjną maszynką, czego tak naprawdę nie cierpiałem robić ze względu na czasochłonność, bałagan i ryzyko zacięcia się.
Golarka Braun Series 7 poradziła sobie bardzo dobrze zresztą nie tylko tam, gdzie jest najłatwiej, czyli na policzkach. Świetnie dała sobie radę także z zarostem nad ustami (choć tam przydała się opcja blokowania głowicy) oraz na szyi (tu z kolei pomocna była wielostopniowa regulacja mocy wraz z trybem turbo).
Trudno przy tym nie wspomnieć o tym, jak nieinwazyjna jest golarka Brauna w kontakcie ze skórą. Uczucie towarzyszące goleniu jest dalekie od tego, jakie towarzyszy nam przy używaniu golarek rotacyjnych, a bliższe jest właśnie goleniu się maszynką z ostrzem. Folia przesuwa się po naszej twarzy gładko, delikatnie, nawet przy aktywnym intensywnym trybie golenia. Brakuje tylko strachu, że złe pociągnięcie zakończy się brzydkim zacięciem.
Tak wygodne i precyzyjne golenie jest zasługą innej ciekawostki, która znalazła się na wyposażeniu golarki Braun Series 7, mianowicie technologii sonicznej. Brzmi to odrobinę kosmicznie (szczególnie jak na tego typu sprzęt) i takie właśnie jest. Golarka, mówiąc wprost, bada naszą twarz i dostosowuje moc 10 000 mikrodrgań do gęstości naszego zarostu. Połączmy to z podwójną folią OptiFoil, nożami ActiveLift i faktem, że każda z folii nie tylko znajduje się na ruchomej głowicy, ale i porusza się niezależnie od drugiej.
Owszem, z jednej strony brzmi to jak przesada, ale z drugiej strony, jeśli takie rozwiązania gwarantują taki efekt, jaki zapewnia Braun Series 7, jestem za tym, że te wszystkie elementy powinny znaleźć się w każdej golarce. Tak jak do tej pory nie cierpiałem się golić, bo maszynką zajmowało to zbyt dużo czasu i było zbyt ryzykowne przy mojej sprawności manualnej, a golarki rotacyjne po prostu nie przypadły mi do gustu, tak golarka foliowa nie tylko zaskoczyła mnie jakością golenia, ale też przekonała do tego, żeby codziennie rano znaleźć te kilka krótkich minut i wyglądać potem jak człowiek.
Co najciekawsze, po lekturze internetowych publikacji obawiałem się ewentualnych podrażnień skóry, szczególnie że ta w moim przypadku nie była przyzwyczajona do golenia od długich miesięcy. Żadna z moich obaw nie znalazła jednak potwierdzenia w rzeczywistości – niezależnie od tego, czy goliłem się rano czy wieczorem, na całej twarzy nie odnalazłem ani razu nawet pojedynczego zaczerwienionego miejsca. A muszę się przyznać, że z oszczędności czasu zawsze goliłem się „na sucho”, choć opcja golenia się z pianką albo żelem jest w przypadku golarki Braun Series 7 dostępna.
No dobra, a coś o samej golarce?
Golarka Braun Series 7 z technologią soniczną z trybem turbo wykonana jest bardzo solidnie, a obudowa doskonale leży w dłoni. Nie wyślizguje się nawet z mokrej ręki, a dodatkowo jest bardzo dobrze wyważona. Kto goli się każdego dnia doskonale wie, jak irytujące potrafią być niektóre niewygodne golarki – ta na szczęście do nich nie należy, wręcz przeciwnie.
Obsługa golarki Braun Series 7, mimo całego zaawansowania konstrukcji, nie należy do szczególnie trudnych zadań. Na samej obudowy znajdziemy zaledwie kilka przycisków, których zadanie jest opisane w prosty i przejrzysty sposób. Oprócz tego, ponad nimi umieszczono suwak wysuwający trymer do przycinania dłuższego zarostu, natomiast na dole golarki znajduje się wyświetlacz, pokazujący poziom naładowania akumulatora (50 minut golenia po 1 godzinie ładowania, możliwość golenia w trakcie ładowania) i higieny.
Dodatkowe dwa przyciski znajdują się na metalowej, ruchomej (w bardzo szerokim zakresie) głowicy i zostały bardziej niż czytelnie opisane – odpowiadają za blokadę jej ruchów, a także zwalnianie kasety, umożliwiające jej dokładne oczyszczenie.
Halo, tu baza
Golenie się maszynką w moim przypadku odpadało częściowo przez bałagan, jaki powstawał przy tej okazji. Golarki głowicowe były pod tym względem lepsze, ale to dalej nie było to. O wiele bardziej byłbym zadowolony, gdyby golarka była w stanie porządnie oczyścić się zupełnie sama.
I Braun Series 7 właśnie to potrafi. Oczywiście można golarkę myć pod wodą, np. w trakcie dłuższego wyjazdu, ale jeśli jesteśmy w domu, całą brudną robotę wykonuje za nas stacja Clean&Renew. Sama określa stopień zanieczyszczenia golarki, sama dobiera odpowiedni program czyszczenia, a następnie – z wykorzystaniem specjalnego płynu czyszczącego – myje, smaruje i później osusza golarkę. My musimy tylko nacisnąć przycisk.
Efekt? Zaskakująco dobry. Nawet po najtrudniejszym goleniu golarka po czyszczeniu wygląda właściwie jak nowa. Dla osób, które mają zbyt mało czasu, żeby codziennie zajmować się czyszczeniem golarki – doskonałe rozwiązanie. I nie jest to tylko kwestia estetyczna – idealnie czystą golarką po prostu goli się o wiele przyjemniej.
Podsumowanie
Przed rozpoczęciem testów miałem sporo obaw. Od dawna nie goliłem się na gładko, nigdy nie goliłem się golarką foliową, a z golarkami rotacyjnymi miałem średnie doświadczenia. Czy golarka foliowa była w stanie zaoferować coś lepszego niż moje poprzednie golarki, spełniając przy tym obietnice składane przez producenta?
Wszystkie moje wątpliwości okazały się całkowicie bezpodstawne. Golenie folią okazało się być dokładnie takie, jak opisuje je producent – proste, naturalne, precyzyjne, szybkie, a do tego nie powodujące żadnych podrażnień. Golenie stało się nie tyle przykrym obowiązkiem, co przyjemnością.
Do maszynki czy golarki rotacyjnej nie wróciłbym już za nic.