REKLAMA

Dlaczego to akurat my jeździliśmy Infiniti Q30 w Portugalii? Bo motoryzacja skręca mocno w kierunku tech

Motoryzacja skręca mocno w kierunku tech. Skąd to wiemy? Nie tylko z coraz liczniejszych opowieści o samojeżdżących elektrycznych pojazdach, ale także faktu, że coraz więcej producentów samochodów zaczyna dostrzegać… Spider’s Web.

Dlaczego to akurat my jeździliśmy Infiniti Q30 w Portugalii?
REKLAMA
REKLAMA

Właśnie wróciłem z Portugalii, gdzie miałem okazję pojeździć nowym Infiniti Q30. I choć nie jest to ani drugi samochód na wodór, ani też elektryczna hybryda, ciekawych rozwiązań technologicznych w nim nie brakuje.

To dlatego, gdy prezentowano nam Infiniti Q30 w Lizbonie, to o silnikach padły może tylko ze dwa zdania, natomiast o super technologicznych bajerach, jak samodzielne parkowanie bez udziału kierowcy, czy kontrola obecności pojazdu wewnątrz pasa na drodze, nasłuchałem się przez kilkanaście długich minut.

Infiniti Q30, sylwetka
Infiniti q30, białe

Co zresztą było odpowiednim rozłożeniem akcentów.

Znacznie więcej frajdy niż testowanie możliwości automatycznej skrzyni biegów, sprawiała mi obserwacja (z przerażeniem!), jak Infiniti Q30 sam zręcznie operuje kierownicą, by zaparkować w miejscu w miejscu, w którym ja sam parkować bym nawet nie próbował.

Potrafię zrozumieć zarówno niesamowitą ekscytację, jak i przerażenie kierowców Tesli, którzy zdecydowali się skorzystać z autopilota, jaki przyniosła najnowsza aktualizacja oprogramowania samochodu (oczywiście dostarczona over-the-air…, niczym aktualizacja systemu operacyjnego smartfona). Widok, jak komputer samochodowy sam bierze sprawy w swoje ręce jest… widokiem dla ludzi o mocnych nerwach.

W testowanym przeze mnie Infinity było to tylko samodzielne parkowanie, które mogłem obserwować siedząc na miejscu kierowcy i patrząc w kamery 360 stopni na wyświetlaczu, ale i tak zrobiło to na mnie gigantyczne wrażenie. No i spociłem się cały, bo nerwy mi puszczały patrząc na to, co komputer wyprawia z kierownicą.

Infiniti Q30, wnętrze

A gdy przemierzałem trasę z Lizbony do słynnej zatoki surferów Ericeira, to bardziej od mocnego przyspieszenia w sportowej wersji Infiniti Q30 podobały mi się sprytnie działające funkcje bezpieczeństwa, jak chociażby alerty o tym, że mój pojazd znajduje się zbyt blisko pojazdu przede mną lub za mną, albo lekkie, ale jednak mocno odczuwalne drgania kierownicy, które sygnalizowały, że samochód zjeżdża z pasa bez wcześniejszego użycia kierunkowskazu.

Zwróciłem też uwagę na kapitalne wyciszenie kabiny pojazdu, co w połączeniu z naprawdę porządnym zestawem audio w Q30 niosło ze sobą bardzo przyjemne doznania.

Wiadomo, Inifiniti to marka samochodów klasy premium, taka odpowiedź Nissana na to, co z Lexusami robi Toyota. Do tanich nie należą, choć akurat Q30, który jest pierwszym kompaktem w historii w ofercie japońsko-francuskiego producenta, będzie dostępny w cenie podstawowej poniżej 100 tys. zł. Choć oczywiście najwięcej frajdy z jazdy przyniesie wersja 2,2d DTC AWD, której ceny będą zaczynać się od prawie 170 tys. zł. A to nie mało. Q30 ma powalczyć na rynku z Lexusem CT 200h, Audi A3, czy BMW Serii 1. Konkurencja niełatwa, także pod względem finansowym.

Patrząc od strony czysto motoryzacyjnej, Infiniti opiera się mocno na Mercedesie, z którym koncern Nissan-Renault blisko współpracuje. Płyta podłogowa to tak naprawdę Mercedes klasy A, podobnie jak układ napędowy. Z Mercedesa przejęto też sterowanie elektrycznymi fotelami, szybami i lusterkami.

Infiniti q30, różne wersje 2
Infiniti q30, różne wersje

Ale nasza obecność w Portugalii nie była związana z układem napędowym, czy płytą podłogową.

Wkrótce samochód to będzie po prostu kolejny „device” podłączony do naszej osobistej internetowej chmury i chyba właśnie dlatego producenci samochodów otwierają się na to, by dostrzegały i pisały o nich także media postrzegane jako technologiczne.

REKLAMA

Specjalnie napisałem „device” po angielsku, bo to słowo jest częścią związku frazeologicznego „connected device”, które robi w ostatnim czasie ogromną furorę. Oznacza urządzenie podłączone do internetu i stanowiące część naszego osobistego ekosystemu urządzeń w Sieci. Dziś mamy w nich komputery, smartfony, tablety, smartzegarki, telewizory i ewentualnie pralki, czy lodówki, ale wkrótce dołączą do nie kolejne urządzenia, w tym m.in. samochody.

Jest też jeszcze jedna kwestia - już dzisiaj rozwiązania, które można nazwać bardziej technologicznymi aniżeli motoryzacyjnymi stanowią czynniki decydujące o kupnie danego samochodu. Oczywiście obok koloru i sylwetki.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA