Dlaczego to akurat my jeździliśmy Infiniti Q30 w Portugalii? Bo motoryzacja skręca mocno w kierunku tech
Motoryzacja skręca mocno w kierunku tech. Skąd to wiemy? Nie tylko z coraz liczniejszych opowieści o samojeżdżących elektrycznych pojazdach, ale także faktu, że coraz więcej producentów samochodów zaczyna dostrzegać… Spider’s Web.
![Dlaczego to akurat my jeździliśmy Infiniti Q30 w Portugalii?](/_next/image?url=https%3A%2F%2Focs-pl.oktawave.com%2Fv1%2FAUTH_2887234e-384a-4873-8bc5-405211db13a2%2Fspidersweb%2F2015%2F11%2FInfiniti-Q30-zdjecie-glowne-380x184.png&w=1200&q=75)
Właśnie wróciłem z Portugalii, gdzie miałem okazję pojeździć nowym Infiniti Q30. I choć nie jest to ani drugi samochód na wodór, ani też elektryczna hybryda, ciekawych rozwiązań technologicznych w nim nie brakuje.
To dlatego, gdy prezentowano nam Infiniti Q30 w Lizbonie, to o silnikach padły może tylko ze dwa zdania, natomiast o super technologicznych bajerach, jak samodzielne parkowanie bez udziału kierowcy, czy kontrola obecności pojazdu wewnątrz pasa na drodze, nasłuchałem się przez kilkanaście długich minut.
![Infiniti Q30, sylwetka](/_next/image?url=https%3A%2F%2Focs-pl.oktawave.com%2Fv1%2FAUTH_2887234e-384a-4873-8bc5-405211db13a2%2Fspidersweb%2F2015%2F11%2FInfiniti-Q30-sylwetka-650x434.jpg&w=1200&q=75)
Co zresztą było odpowiednim rozłożeniem akcentów.
Znacznie więcej frajdy niż testowanie możliwości automatycznej skrzyni biegów, sprawiała mi obserwacja (z przerażeniem!), jak Infiniti Q30 sam zręcznie operuje kierownicą, by zaparkować w miejscu w miejscu, w którym ja sam parkować bym nawet nie próbował.
Potrafię zrozumieć zarówno niesamowitą ekscytację, jak i przerażenie kierowców Tesli, którzy zdecydowali się skorzystać z autopilota, jaki przyniosła najnowsza aktualizacja oprogramowania samochodu (oczywiście dostarczona over-the-air…, niczym aktualizacja systemu operacyjnego smartfona). Widok, jak komputer samochodowy sam bierze sprawy w swoje ręce jest… widokiem dla ludzi o mocnych nerwach.
W testowanym przeze mnie Infinity było to tylko samodzielne parkowanie, które mogłem obserwować siedząc na miejscu kierowcy i patrząc w kamery 360 stopni na wyświetlaczu, ale i tak zrobiło to na mnie gigantyczne wrażenie. No i spociłem się cały, bo nerwy mi puszczały patrząc na to, co komputer wyprawia z kierownicą.
A gdy przemierzałem trasę z Lizbony do słynnej zatoki surferów Ericeira, to bardziej od mocnego przyspieszenia w sportowej wersji Infiniti Q30 podobały mi się sprytnie działające funkcje bezpieczeństwa, jak chociażby alerty o tym, że mój pojazd znajduje się zbyt blisko pojazdu przede mną lub za mną, albo lekkie, ale jednak mocno odczuwalne drgania kierownicy, które sygnalizowały, że samochód zjeżdża z pasa bez wcześniejszego użycia kierunkowskazu.
Zwróciłem też uwagę na kapitalne wyciszenie kabiny pojazdu, co w połączeniu z naprawdę porządnym zestawem audio w Q30 niosło ze sobą bardzo przyjemne doznania.
Wiadomo, Inifiniti to marka samochodów klasy premium, taka odpowiedź Nissana na to, co z Lexusami robi Toyota. Do tanich nie należą, choć akurat Q30, który jest pierwszym kompaktem w historii w ofercie japońsko-francuskiego producenta, będzie dostępny w cenie podstawowej poniżej 100 tys. zł. Choć oczywiście najwięcej frajdy z jazdy przyniesie wersja 2,2d DTC AWD, której ceny będą zaczynać się od prawie 170 tys. zł. A to nie mało. Q30 ma powalczyć na rynku z Lexusem CT 200h, Audi A3, czy BMW Serii 1. Konkurencja niełatwa, także pod względem finansowym.
Patrząc od strony czysto motoryzacyjnej, Infiniti opiera się mocno na Mercedesie, z którym koncern Nissan-Renault blisko współpracuje. Płyta podłogowa to tak naprawdę Mercedes klasy A, podobnie jak układ napędowy. Z Mercedesa przejęto też sterowanie elektrycznymi fotelami, szybami i lusterkami.
Ale nasza obecność w Portugalii nie była związana z układem napędowym, czy płytą podłogową.
Wkrótce samochód to będzie po prostu kolejny „device” podłączony do naszej osobistej internetowej chmury i chyba właśnie dlatego producenci samochodów otwierają się na to, by dostrzegały i pisały o nich także media postrzegane jako technologiczne.
Specjalnie napisałem „device” po angielsku, bo to słowo jest częścią związku frazeologicznego „connected device”, które robi w ostatnim czasie ogromną furorę. Oznacza urządzenie podłączone do internetu i stanowiące część naszego osobistego ekosystemu urządzeń w Sieci. Dziś mamy w nich komputery, smartfony, tablety, smartzegarki, telewizory i ewentualnie pralki, czy lodówki, ale wkrótce dołączą do nie kolejne urządzenia, w tym m.in. samochody.
Jest też jeszcze jedna kwestia - już dzisiaj rozwiązania, które można nazwać bardziej technologicznymi aniżeli motoryzacyjnymi stanowią czynniki decydujące o kupnie danego samochodu. Oczywiście obok koloru i sylwetki.