Zapłaciłem piratom, by móc obejrzeć mecz Polaków. I wcale się tego nie wstydzę
Jestem na kapitalnym Underground Tour w siedzibie Microsoftu w Redmond w Stanach Zjednoczonych, gdzie mogę zobaczyć normalnie niedostępne dla przedstawicieli mediów miejsca, projekty i ludzi. Jestem też gigantycznym fanem piłki nożnej i wielkim entuzjastą polskiej narodowej reprezentacji w tej dyscyplinie sportu.
Mecz ze Szkocją musiałem obejrzeć, choćby nie wiem co. No i obejrzałem, choć, aby to zrobić, musiałem zrobić kilka niecnych uczynków.
Na początku pomyślałem - wykupię pakiet iPla, a VPN-em złamię ograniczenia terytorialne za pomocą rozszerzenia Hola w przeglądarce. Bo oczywiście oglądanie polskiej telewizji za granicą via internet (strona internetowa, VOD) jest niemożliwe ze względu na prawne ograniczenia terytorialne związane z dystrybucją treści, co jest głupie, niesprawiedliwe - chore jednym słowem.
Wykupiłem więc pakiet za 10 zł dostępny dla klientów Plusa, ale okazało się, że Hola nie potrafi sobie poradzić z obejściem zabezpieczenia serwisu przed streamowaniem wideo z zagranicy. Przestałem też próbować, bo okazało się, że w czasie meczu nie będę mógł być przy komputerze.
Potrzebowałem więc rozwiązania, które umożliwiłoby mi obejrzenie meczu na urządzeniu mobilnym.
W moim przypadku na iPhonie, bo tylko jego zabrałem na wyjazd.
Tu zaczęły się schody. iPla odpadała, bo ciężko byłoby złamać zabezpieczenia terytorialnego w aplikacji serwisu na iOS - raz, że musiałbym szukać odpowiedniego VPN-a, dwa, że skoro iPla skutecznie blokuje Hola w przeglądarce, to pewnie radzi sobie z tym dobrze także na mobile’u.
Swoje oczy zwróciłem więc ku… serwisowi Weeb.tv, który - co tu dużo mówić - działa quasi-legalnie, oferując stream na żywo z dowolnych polskich stacji telewizyjnych.
Dla nich jednak ograniczenia terytorialne nie istnieją.
Wykupiłem więc opcję premium za 3,99 zł na 3 dni (najtańsza z możliwych opcji), następnie wykorzystałem pakiet 1-dniowy na zmianę lokalizacji streamu, by ograniczyć problemy z buforowaniem wideo, na amerykańską.
Wciąż jednak pozostawał problem innej natury - Weeb.tv działa w technologii flash, której - jak wiadomo - iPhone’y i zainstalowana w nich przeglądarka Safari nie lubią. I z tym sobie jednak poradziłem instalując alternatywną przeglądarkę Puffin, która w magiczny sposób umożliwia odtwarzanie treści flashowe.
Mecz więc obejrzałem lawirując pomiędzy połączeniem WiFi, a roamingiem danych internetowych (przed wyjazdem wykupiłem spory pakiet). Była to skomplikowana operacja, ale się udało. I tak sobie myślę, że jeśli ktokolwiek jest naprawdę zdeterminowany, to nie ma dla niego żadnych barier.
Ograniczenia terytorialne związane z dostępnością treści internetowych to zło. To zło, którego koniecznie trzeba się pozbyć.