Co dalej z lustrzankami Sony? Brytyjski oddział stwierdził, że to już koniec
Brytyjski oddział Sony wywołał w Internecie burzę twierdząc, że to już koniec lustrzanek Sony. Teraz na profilach społecznościowych Sony pojawiają się sprostowania i przeprosiny. Fakty są jednak takie, że niektóre sprzedawane przez Sony lustrzanki mają już 3 lata! Quo Vadis, bagnecie Sony A?
Na początek kilka faktów. Prześledźmy, kiedy miały miejsce najnowsze premiery lustrzanek firmy Sony. Flagowa, pełnoklatkowa A99 zadebiutowała w czwartym kwartale 2012 roku. Z kolei najwyższy model z matrycą APS-C, czyli A77 II, został pokazany w drugim kwartale 2014 roku. Najtańsza A58 jest sprzedawana od połowy 2013 roku. Są to trzy aktualne modele, będące w sprzedaży. Czasami można jeszcze znaleźć oferty na poprzednie generacje, lub na pośrednie półki aparatów, czyli A77, A65, A57 lub A37, ale te modele mają już około cztery lata.
Wobec tego od premiery najnowszej lustrzanki APS-C od Sony minęło 17 miesięcy, a od premiery najnowszej pełnoklatkowej lustrzanki – aż 37 miesięcy. Co więcej, nie ma żadnych oficjalnych zapowiedzi ani nawet wiarygodnych plotek o nadchodzących lustrzankach Sony SLT.
Dla porównania sprawdźmy, jak w tym czasie rozwijał się konkurencyjny, bezlusterkowy system Sony E. Od 2013 roku mieliśmy tu aż 11 premier aparatów, z czego ostatni (Sony A7S II) debiutował zaledwie miesiąc temu.
Taka sytuacja zaczyna być problemem dla obecnych, jak i przyszłych klientów zainteresowanych lustrzankami Sony
Nie chcę nikogo przekonywać, że lustrzanka sprzed 2 lat do niczego się nie nadaje, bo byłoby to kłamstwem. Obecni klienci Sony z pewnością są zadowoleni ze swoich aparatów. Problem powstaje jednak w momencie, gdy ktoś spyta „co dalej”.
Ciągłość systemu jest bardzo ważnym elementem. A trzeba pamiętać, że kupno lustrzanki to właśnie wejście w cały system, na który składają się obiektywy, lampy błyskowe i inne akcesoria. Cały ten sprzęt nie jest kompatybilny z innymi firmami, więc przesiadka do innego obozu zawsze jest bardzo kosztowna.
Dla nowych klientów to także jest problem. Załóżmy, że taka osoba chce kupić swoją pierwszą lustrzankę. Czy poleciłbym firmę Sony? Miałbym duże wątpliwości. Nie chciałbym, by taka osoba przez moją rekomendację po roku czy dwóch została na lodzie, bez wsparcia i bez perspektyw rozwoju. Jeśli Sony porzuci rynek lustrzanek, wejście w ten system chwilę przed taką decyzją byłoby całkowitą stratą pieniędzy (przynajmniej patrząc na tą decyzję w dłuższej perspektywie).
Dlatego ktoś postanowił zadać Sony pytanie „co dalej?”.
Na Twitterze i na Facebooku padły pytania o przyszłość bagnetu Sony A. Klienci skierowali się bezpośrednio w stronę brytyjskiego oddziału Sony. Ten odpowiedział, że Sony nie ma planów związanych z rozwojem bagnetu A, a zamiast tego proponuje przesiadkę na bezlusterkowce z bagnetem E.
W Internecie zawrzało. Sprawa działa się w miniony weekend, kiedy na forach fotograficznych pojawiło się całe morze domysłów i krytyki w kierunku Sony. Dziś, po weekendzie, brytyjski oddział Sony gasi pożary i w mediach społecznościowych przeprasza za nieporozumienia i zasłania się tym, że nie może komentować przyszłych modeli bagnetu A. Jednocześnie zapewnia, że firma jest zaangażowana w rozwój lustrzanek.
Ścieżki, którymi podąża Sony, czasami naprawdę trudno jest zrozumieć
Firmie nie sposób odmówić innowacyjności i popychania całego rynku foto do przodu. Tyle, że wszystkie te innowacje leżą na rynku kompaktów i bezlusterkowców, a nie lustrzanek.
Gdybym miał strzelać, powiedziałbym, że brytyjski oddział Sony w pierwszej chwili powiedział prawdę, po czym dostał reprymendę z centrali. Późniejsze komentarze brzmią jak mowa-trawa, są w nich przeprosiny, ale nie ma konkretów.
Rozwój lustrzanek u Sony ewidentnie spowolnił. Pozostaje pytanie, czy to chwilowa zadyszka spowodowana przerzuceniem sił roboczych na bezlusterkowce, czy zapowiedź końca pewnej epoki. Tak czy inaczej, z pragmatycznych względów nie zaryzykowałbym w tym momencie wejścia w lustrzankowy system Sony A.