Chromecast Audio to nowe życie dla starego sprzętu HiFi - recenzja Spider's Web
Klasyczne Chromecasty, szczególnie te zaprezentowane ostatnio, są naprawdę rewelacyjnymi urządzeniami, szczególnie gdy weźmiemy pod uwagę ich niską cenę. W tym roku Google zadbał także o potrzeby osób, które nie posiadają telewizora, ale chciałyby wykorzystać potencjał Chromecasta do strumieniowania dźwięku w swoim mieszkaniu. Poznajcie Chromecast Audio.
Otworzywszy proste, wykonane z cienkiego kartonu pudełko, naszym oczom ukazuje się jego niezbyt bogata zawartość - znajdziemy tu samego Chromecasta Audio wraz z dołączonym kablem jack 3,5 mm oraz ładowarkę, która oczywiście posiada wtyczkę z USA, ale kabel USB jest rozłączany i dostatecznie długi.
Długi kabel microUSB - USB będzie nam potrzebny, ponieważ to właśnie nim zasilamy Chromecasta, a w przeciwieństwie do klasycznej wersji, zapewne nie skorzystamy tu z ładowania portem USB w telewizorze.
Tak jak „zwykły” Chromecast umożliwia przesyłanie obrazu ze smartfona na telewizor, tak samo Chromecast Audio przesyła dźwięk ze smartfona, do naszego sprzętu HiFi. Dlatego wizualnie w zasadzie jedyną różnicą między obydwoma urządzeniami jest obecność portu mini-jack 3,5 mm zamiast złącza HDMI. Poza tym mamy ten sam zestaw - złącze microUSB, klawisz uruchamiania i malutką diodę sygnalizującą status.
Urządzenie prezentuje się bardzo elegancko i jest naprawdę malutkie. Ze względu na wystające po obydwu stronach kable z punktu widzenia estetyki korzystniej będzie jednak gdzieś je ukryć.
Do czego podłączyć Chromecast Audio?
Tak naprawdę nowe urządzenie Google’a powinno zadziałać z większością nowych i starszych sprzętów audio, począwszy od głośników, poprzez amplitunery, aż po wieże HiFi. Choć w zestawie znajdziemy tylko kabel jack 3,5 mm, to za pomocą stosownej przejściówki Chromecasta Audio możemy połączyć też kablem optycznym lub RCA z dowolnym sprzętem, który posiada takie złącza.
Sam proces konfiguracji jest bajecznie prosty.
Pierwszym krokiem jest oczywiście instalacja aplikacji Chromecast ze Sklepu Play lub AppStore’u. Jest ona uniwersalna zarówno dla wersji klasycznej, jak i modelu Audio, więc jeśli mamy w domu kilka Chromecastów, obsługujemy je z poziomu jednej aplikacji.
Po podłączeniu urządzenia do prądu i wpięciu głośników, aplikacja sama wyszuka dostępne w pobliżu Chromecasty i zacznie je konfigurować. W celu sprawdzenia poprawności połączenia aplikacja odtworzy sygnał dźwiękowy. Jeżeli usłyszymy go poprawnie, wystarczy już tylko wprowadzić hasło do naszej domowej sieci WiFi, i już - Chromecast jest gotowy.
Bardzo podoba mi się fakt, iż konfigurację przeprowadzamy tylko raz. Gdy zainstalujemy aplikację Chromecast na innym urządzeniu, nie musimy już niczego konfigurować, tylko od razu możemy połączyć się z urządzeniem. Co więcej, możemy także udostępnić Chromecasta w „Trybie gościa”, dzięki czemu połączą się z nim także te osoby, które nie są podłączone do naszej sieci WiFi.
Ciekawe rozwiązanie na imprezy, ale na co dzień polecam je raczej wyłączyć. Nigdy nie wiadomo, czy za ścianą nie czeka złośliwy sąsiad, gotowy puszczać własną muzykę przez nasze głośniki.
Dzięki temu, że Chromecast Audio działa w obrębie sieci WiFi, nie ma żadnego problemu z połączeniem. W moim mieszkaniu sprzęty Bluetooth mają dość ograniczony zasięg ze względu na piony kabli biegnące w ścianie bloku, co czasem też wpływa na sygnał WiFi. W przypadku Chromecasta nie zauważyłem żadnego problemu, a dźwięk odtwarzany był płynnie niezależnie od pomieszczenia, w którym znajdował się telefon.
Jakie aplikacje wspiera Chromecast Audio?
Ta kwestia może być dla niektórych jedynym minusem tego urządzenia, gdyż w tej chwili wspieranych aplikacji jest co prawda bardzo wiele, ale brakuje kilku bardzo popularnych. Posiadaczy iPhone’ów i iPadów zaboli najbardziej brak obsługi Apple Music, ale na razie nie posłuchamy muzyki również z Tidala czy Wimpa.
Na moich smartfonach kompatybilne były tylko aplikacje Google Music i Spotify, więc nie mam powodów do narzekań, bo to z tego drugiego czerpię swoją muzykę. Lista jednak jest o wiele, wiele dłuższa, obejmuje choćby Deezera, Rdio, Pandorę i więcej. Pełna lista aplikacji wspieranych przez Chromecasta znajduje się na oficjalnej stronie produktu. Z czasem z pewnością będzie też rosnąć.
Chromecast Audio w praktyce
Bezpośrednio w aplikacji Chromecast widzimy, które z posiadanych przez nas aplikacji są wspierane. W moim przypadku wybrałem Spotify. Tam wystarczy już tylko wybrać muzykę do odtworzenia, a pod listą odtwarzania pojawi się informacja o dostępnych urządzeniach. Wybieramy z niej Chromecasta i muzyka płynie z podłączonego do niego sprzętu audio.
Bardzo mile zaskoczyła mnie płynność przełączania się między smartfonami. W momencie gdy mamy aplikację Chromecast na kilku urządzeniach mobilnych, każdy z nich ma dostęp do aktualnie odtwarzanej muzyki z poziomu aplikacji. Przełączanie muzyki jest natychmiastowe, nie występują też żadne problemy z połączeniem.
Co do samej jakości audio, przetestowałem Chromecasta z trzema zestawami głośnikowymi - widocznym na zdjęciach stosunkowo tanim zestawem 2.1, dobrej klasy zestawem 2.0 i starą wieżą HiFi, poprzez złącze RCA. W każdym przypadku porównując te same utwory odtwarzane „z kabla” a bezprzewodowo przez Chromecasta Audio, Chromecast nie powodował żadnego pogorszenia jakości dźwięku.
Audiofile zapewne uznają podłączenie kabla optycznego od swojego drogiego sprzętu audio do taniego krążka Google’a za profanację, ale jeśli ktoś chce przekształcić swój istniejący, przewodowy zestaw HiFi w inteligentny zestaw bezprzewodowy nie wydając na to mnóstwa pieniędzy, to Chromecast Audio wywiąże się z tego zadania doskonale.
Google stworzył sprzęt prawie dla każdego
Jak już wspomniałem, jedyną, obiektywną wadą Chromecasta Audio jest w tym momencie brak wsparcia dla niektórych aplikacji, lecz z pewnością pojawi się ono już niedługo. Nie skorzystają też z niego posiadacze smartfonów z Windows Phone, ale to… zupełnie inna historia.
Prawda jest taka, że w swoim segmencie Chromecast Audio nie ma sobie równych. Za kwotę 35 dolarów (+ koszty przesyłki z USA) otrzymujemy eleganckie, niewielkie, bardzo funkcjonalne urządzenie, które tchnie nowe życie w stare zestawy audio.
Jest też znacznie lepszym rozwiązaniem niż adaptery bezprzewodowe Bluetooth, ponieważ pracuje w obrębie domowej sieci WiFi. Oczywiście wymaga to przerzucenia naszej kolekcji muzycznej do kompatybilnych aplikacji, ale jest to warte zachodu.
Warto też pamiętać, że Google nie miał zamiaru stworzyć uniwersalnego urządzenia do transmisji dźwięku, lecz sprzęt o konkretnym, ściśle określonym zastosowaniu. I jako taki, spisuje się doskonale.
Ja w każdym razie jestem oczarowany modelem Audio, a moi redakcyjni koledzy zapewne już wkrótce powiedzą to samo o wariancie przeznaczonym dla telewizorów.