REKLAMA

Zakaz używania smartfonów w szkołach to absurd jakich mało

Ruszyła szkoła, a z nią nowe regulaminy, zasady i obostrzenia. W szkole, do której chodzą moi Chłopcy, właśnie wprowadzono zakaz używania telefonów komórkowych. W całej szkole, nie tylko na lekcjach. Większego absurdu nie mogę sobie wyobrazić.

Zakaz używania smartfonów w szkołach to absurd jakich mało
REKLAMA
REKLAMA

Nic mnie tak nie wkurza jak zaklinanie rzeczywistości przez tych, którzy nie tylko o rzeczywistości powinni uczyć, ale przede wszystkim przygotowywać młodych ludzi do skutecznego odnajdywania się w niej.

A dzisiejsza rzeczywistość jest taka, że smartfon to najprawdopodobniej najważniejszy przedmiot w posiadaniu człowieka. Bezwzględny zakaz używania go w szkołach nie tylko wyklucza młodych ludzi z bardzo ważnego aspektu życia, lecz de facto czyni coś znacznie gorszego - buduje w nich poczucie, że smartfony, urządzenia nowych technologii to coś złego.

Żebyśmy mieli pełną jasność - jest oczywistym, że korzystanie z telefonów do celów prywatnych podczas zajęć szkolnych powinno być zabronione. Z tym chyba wszyscy się zgodzimy.

Tak jak, gdy idziemy na spotkanie biznesowe, to wyłączamy lub wyciszamy telefon, gdy jesteśmy w kinie, w teatrze robimy to samo, tak podczas zajęć szkolnych winien być bezwzględny zakaz korzystania z prywatnych urządzeń elektronicznych.

Ale co komu do tego, że uczniowe korzystają ze smartfonów na przerwach, czy po zajęciach w szkole, tego do końca nie wiem. To znaczy w zasadzie to wiem, bo pod tym względem nic się nie zmieniło od czasu, gdy to ja pobierałem obowiązkową edukację - szkoła to siedlisko zacofania, a nauczyciele i zarządzający szkołami mają mgliste pojęcie o współczesnym życiu młodych ludzi.

Powiem Wam jak powinno być - nauczyciele powinni wręcz zachęcać uczniów do tego, by korzystali ze smartfonów. Powinni ich uczyć jak bezpiecznie i skutecznie z nich korzystać. Powinni im tłumaczyć jak wykorzystywać smartfony w nauce, jak znajdować informacje, z jakich źródeł korzystać, jakie aplikacje mogą być przydatne, z jakich serwisów społecznościowych korzystać, by wymieniać się doświadczeniami w nauce.

W polskich szkołach jednak większość nauczycieli nie ma o tym pojęcia. Nie mają smartfonów, nie ma ich na Facebooku, a o Snapchacie to w ogóle nie słyszeli. Dla nich nowe technologie to zło. Swoją wiedzę o nich czerpią z Faktów TVN i Wiadomości, które w kontekście urządzeń nowych technologii trąbią jedynie o pedofilach, hackach, wyciekach informacji i grach, które wywołują agresję.

REKLAMA

Nie dziwmy się potem, że uczniowie traktują szkołę jako konieczne zło, a im starsi, tym bardziej się od niej alienują.

Grafika główna pochodzi z serwisu Shutterstock.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA