REKLAMA

Mam Roombę tak długo, że poznałem jej największe wady. Oto one

Automatyczny odkurzacz Roomba to jedno z domowych urządzeń, które budzi skrajne emocje. Ludzi, którzy widzieli ten sprzęt w akcji można podzielić na jego ogromnych entuzjastów oraz zagorzałych przeciwników. Chociaż sam uważam, że lepiej jest ich dzielić na osoby, które faktycznie mają ten sprzęt w domu i tych, którzy widzieli go wyłącznie na półce sklepowej.

Mam Roombę tak długo, że poznałem jej największe wady. Oto one
REKLAMA
REKLAMA

Sam mogę przyznać, że należę do pierwszej, entuzjastycznie nastawionej do urządzeń iRobota grupy odbiorców. Roomby z serii 780 używam w swoim mieszkaniu już od niemal dwóch lat. Co więcej, sprzęt ten na tyle mi się spodobał, że zdecydowałem się sprezentować mamie nowszą wersję tego robota o numerze 870. Jako że moja znajomość z Roombami jest bardzo długa, postanowiłem napisać kilka słów o słabych stronach tego odkurzacza.

O dziwo nie ma ich wiele. Moje ogólne wrażenie z użytkowania Roomby są praktycznie takie same, jak po napisaniu recenzji modeli 780 oraz 880. Sprzęty te znacznie ułatwiają sprzątanie w domu. Odkurzają bardzo dokładnie, mimo okrągłej budowy docierają do zdecydowanej większości zakamarków i sprawiają, że praktycznie nie korzystam z tradycyjnego odkurzacza.

Należy mieć jednak na uwadze, że ich największą zaletą nie jest moc ssania czy skuteczność sprzątania, ale systematyczność. Roombę można samemu zaprogramować tak, by uruchamiała się codziennie o wybranej godzinie i sprzątała w mieszkaniu w najbardziej dogodnym dla właściciela momencie. Dlatego nie posprząta ona idealnie domu po ogromnej balandze, ale na co dzień sprawdzi się wybornie.

Nie jest to jednak sprzęt bez wad.

Wspomniane wady nie są szczególnie uciążliwe, ale warto zdawać sobie z nich sprawę przed wydaniem nawet kilku tysięcy złotych na odkurzacz. Najważniejsza z nich to fakt, że konieczne jest częste czyszczenie go. Warto co 3-4 dni opróżnić pojemnik odkurzacza, bo inaczej efektywność odkurzacza znacznie spadnie. Jest to zadanie dziecinnie łatwe, ale Roomba jest na tyle bezobsługowym tworem, że łatwo o tym zapomnieć.

Także druga wada jest związana z czyszczeniem urządzenia, a konkretnie jego szczotek. W modelach z serii 800 jest to problem marginalny, ponieważ zamiast tradycyjnych szczotek zastosowano tam gumowe wałki. Jednak w starszych modelach trzeba raz na miesiąc poświęcić kwadrans, by dobrze wyczyścić szczotki. Warto przy tym korzystać ze “szczotek do szczotek” znajdujących się w pudełku z odkurzaczem. Znacznie ułatwiają one cały proces czyszczenia.

Po pół roku użytkowania Roomby ułamało się jedno ramie szczotki zagarniającej brud. Po kilku następnych miesiącach urwały się jej dwa pozostałe ramiona. Na szczęście w zestawie był zamiennik, który można było bardzo łatwo wymienić. Wystarczyło mieć najprostszy śrubokręt krzyżakowy. Warto jednak przygotować się na wydatek 50 zł na kupno trzech szczotek, które starczą na kolejne trzy lata używania odkurzacza.

To tylko i aż tyle.

Poza tym istnieją dwa inne problemy, o których wspominałem w recenzji odkurzaczy. Modele 700 i starsze mogą wciągać kable i sznurowadła, przejechać z butem kilka metrów i zakończyć swoją pracę. Dlatego warto mieć na podłodze względny porządek. Modele z serii 800 nie mają takich problemów i wciągają niepożądane przedmioty naprawdę rzadko, choć niekiedy i im się zdarza połknąć sznurowadło.

Oprócz tego niekiedy Roomba może sama przesunąć stację dokującą tak, że potem do niej nie wjedzie. Może też wjechać do otwartego pomieszczenia, kilka razy uderzyć w drzwi od drugiej strony i zamknąć się na małej przestrzeni. Wówczas wysprząta ją idealnie, czego niestety nie będzie można powiedzieć o pozostałej części mieszkania lub domu. W obu przypadkach konieczne będzie przeniesienie Roomby do stacji dokującej, bo po dłuższej pracy bez powrotu do stacji po prostu się rozładuje.

Ostatnim, dla wielu oczywistym, mankamentem Roomby będzie to, że nie będzie wyglądać tak ładnie jak na obrazku. Będzie uderzać w meble ocierać się o nie i zaczepiać się o różne elementy mieszkania. Pogódźcie się z tym, że po kilku miesiącach stanie się najbrzydszym elementem wyposażenia waszego mieszkania. Ale cóż, trzeba przy tym przyznać, że doskonale spełni swoją funkcję.

Czy ponownie kupiłbym Roombę?

Zdecydowanie tak. Choć sprzęt ten ma kilka wad, to jestem w stanie je przełknąć. Oczyszczenie pojemnika, szczotek, okazjonalna wymiana szczotki zagarniającej oraz widoczna raz na jakiś czas głupota odkurzacza potrafią zirytować, to fakt. Jednak nie są to mankamenty na tyle widoczne, żeby powrócić do tradycyjnego odkurzania.

Jestem pewien, że gdy Roomba wyzionie ducha, po prostu pójdę do sklepu i, delikatnie parafrazując słowa legendy polskiej piosenki, wymienię ją na nowszy model. Mimo że spędziłem z Roombą już niemal dwa lata, nadal gorąco polecam jej kupno.

REKLAMA

Czytaj także:

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA