Opaska źle mierzyła aktywność użytkowników, więc producent wypłaci im 2,4 mln dol. Niech to będzie lekcja dla innych
Firma Nike, a razem z nią pośrednio też Apple, idą na ugodę z użytkownikami opaski FuelBand. Gadżet będący jednym z pierwszych będących w szerokim użyciu urządzeń zaliczanych do kategorii technologii ubieralnej odbija się teraz producentowi 2,4-milionową czkawką - wyrażoną w dolarach.
Nike+ FuelBand to opaska mierząca aktywność użytkowników, która obecna jest w sprzedaży już od kilku lat. Urządzenie to, zwłaszcza w takich krajach jak Polska, nie cieszyło się nigdy ogromną popularnością i było w cieniu produktów firm Jawbone i FitBit.
Okazuje się, że dla Nike’a ta opaska to też masa problemów.
Jeden z z pierwszych przedstawicieli nowoczesnego segmentu gadżetów nie spełnił oczekiwań konsumentów - a dokładniej twierdzą, że producent nieco rozminął się z prawdą w reklamach tego produktu i z tego powodu powinien ponieść konsekwencje finansowe.
Nike zgodził się wreszcie na zapłacenie kilku dolarów w ramach zadośćuczynienia dla wszystkich klientów, którzy kupili opaskę FuelBand pomiędzy 12 stycznia 2012 roku a 17 czerwca 2015 roku. Każdy posiadacz tej opaski z USA może wnioskować o przyznanie zwrotu 15 dol. w gotówce lub 25 dol. w ramach karty upominkowej.
Cała sprawa jest dość kosztowna.
Firma szacuje, że koszt zadośćuczynienia to ok. 2,4 mln dol. Nie są to małe pieniądze, ale firma mimo to… nie przyznaje się do błędu. Nike zdecydowało się pójść na ugodę z klientami, aby uniknąć dalszego przeciągania procesu - oznacza to, że władze firmy uważają, że i tak tanio im się udało wywinąć, albo naprawdę chcą zostawić ten rozdział za sobą, zwłaszcza że Nike+ FuelBand raczej nie doczeka się następcy.
Sama sprawa jest dość ciekawa z jednego powodu. Wszystko zaczęło się do tego, że klienci uznali, że opaska fitnesowa Nike’a… nie mierzy dobrze aktywności ruchowej - wykonanych kroków i spalonych kalorii. Ciekaw jestem, ile podobnych pozwów zobaczymy w przyszłości - tajemnicą poliszynela jest, że wskazania urządzeń do mierzenia aktywności często różnią się od siebie nawet o kilkanaście procent po rejestracji godzinnego biegu.
Ten kryzys z jabłkiem w tle zastanawiający jest z jeszcze jednego powodu. Pytanie, na ile klienci oszukanych przez materiały marketingowe dotyczące opaski Nike+ FuelBand byliby skłonni pozywać producenta, gdyby nie to, że ich pozew dotykał pośrednio firmy… Apple. Gigant z Cupertino współpracował bowiem blisko z Nike przy tym gadżecie i FuelBand można było kupić w Apple Store’ach, a firma Tima Cooka była pozwana przez klientów razem z Nike.
* Grafika główna pochodzi z serwisu Shutterstock.