Chcą sprzedawać smartfony bez ładowarek? Moment, przecież już ktoś tak robi
Przeglądam Twittera i widzę, że wiele osób ekscytuje się informacją, że Xiaomi będzie sprzedawać smartfony bez ładowarek. Dziwi mnie to poruszenie, bo jest już producent, który tak robi.
Smartfony bez ładowarek to nic nowego. O tym, że HTC i O2 będą sprzedawać takie zestawy pisał już Piotr Grabiec na łamach Spider’s Web w - uwaga - 2012 roku. Od tamtego czasu kilku producentów decydowało się na podobne ruchy, ale głównie w formie eksperymentów. Póki co ładowarki w pudełkach z nowymi smartfonami cały czas są standardem.
Przekonałem się o tym w lutym, gdy kupowałem Motorolę Moto G 2 gen. W pudełku nie było ładowarki, na co sprzedawca zareagował zdziwieniem i chciał mi zaoferować inny egzemplarz. Nieprędko uwierzył w zapewnienie, że dołączanie do telefonu wyłącznie kabla to celowy zabieg producenta, który w dodatku uważam za całkiem rozsądny. No bo po co dorzucać do smartfona ładowarkę, skoro każdy z nas ma ich w domu pod dostatkiem. Sam w promieniu 5 m od biurka, przy którym siedzę mam przynajmniej 5 ładowarek, a jak bym dobrze poszukał, to zapewne znalazłbym jeszcze kilka.
A jeśli ktoś nie ma ładowarki? To ją sobie kupi. Proste.
Motorola, a teraz również Xiaomi, pozbywając się z zestawu sprzedażowego ładowarki i słuchawek sporo oszczędza.
Oszczędza na produkcji, często niepotrzebnych użytkownikom akcesoriów, oszczędza na produkcji opakowania, a co za tym idzie, również na transporcie, bo na jednej palecie zmieści się więcej pudełek z telefonami.
Gdy mówimy o budżetowym telefonie, jakim bez wątpienia jest Moto G 2, taki zabieg ma sporo sensu.A co z droższymi telefonami?
Po Moto G 2 kupiłem Moto X, rónież 2 generacji. Telefon był zapakowany w większym pudełku niż tańsza wersja. Producentowi udało się upchnąć do kartonika oczywiście kabel USB oraz ładowarkę. Słuchawek nie było, jednak sama ładowarka zasługuje na uwagę.
Motorola do modelu X 2 dołączyła małą ładowarkę z dwoma portami USB, dzięki czemu to małe akcesorium pozwala na ładowanie dwóch urządzeń jednocześnie. To nie tylko oszczędność miejsca, ale również krok w stronę popularyzacji rozwiązań, które w przyszłości sprawią, że brak ładowarki w pudełku nie będzie nikogo dziwił.
Tak jak dzisiaj przestaje już dziwić brak słuchawek.