Sprawdziliśmy już wielką aktualizację OneDrive'a dla mobilnego Windowsa
Albumy na OneDrive nie są już usługą dostępną wyłącznie w przeglądarkach. OneDrive dla mobilnego Windows właśnie został zaktualizowany, dodając ich pełną obsługę. To jednak nie koniec zmian: dodano kilka elementów, o które prosili użytkownicy.
Ostatnia istotna zmiana dotycząca OneDrive dla Windows Phone'a dotyczyła jego interfejsu. Zmiana ta, choć nie przypadła do gustu użytkownikom, była zwiastunem większego przeobrażenia: OneDrive dla mobilnego Windowsa był pierwszym zwiastunem stylistyki interfejsu lansowanej przez Windows 10.
Teraz pojawia się kolejna istotna aktualizacja: OneDrive 4.7 to wbudowanie w aplikację algorytmów skanujących Binga (w tym działający w chmurze moduł OCR), obsługa wielu Kont Microsoft, wprowadzenie ochrony za pomocą kodu PIN oraz wprowadzenie obsługi mechanizmu dostępnego do tej pory dla Windowsiarzy, a więc dynamicznie generowanych folderów ze zdjęciami, co Microsoft nazywa Albumy. Wraz z nową aplikacją Microsoft zapowiedział nową wersję API dla twórców aplikacji firm trzecich, które da im dostęp do wszystkich funkcji OneDrive’a, które niedawno wprowadzono oraz których wprowadzenie jest planowane.
Nowy OneDrive w praktyce
Pierwsza z nowości, a więc wprowadzenie Binga do OneDrive’a, z oczywistych względów działa tylko wtedy, gdy nasz smartfon jest podłączony do Internetu. Nie tylko z uwagi na to, że OneDrive jest usługą chmurową, ale również dlatego, że wszystkie algorytmy przetwarzania danych Binga działają nie w samej aplikacji, a w chmurze Microsoftu.
To pozwoliło wprowadzić zaawansowane metody przetwarzania danych. Zwróćcie uwagę na powyższe wyniki wyszukiwania: OneDrive zwrócił mi nie tylko pliki, w których opis meta, w nazwie lub w treści znajduje się zapytanie, ale również zdjęcia, na których widać wpisaną frazę (w tym konkretnym przypadku: fotka identyfikatora na targi w Barcelonie, na których widnieje nazwa waszego ulubionego bloga oraz zdjęcie komputera, na którym jest on otwarty).
Albumy są tworzone w równie prosty sposób, co za pomocą przeglądarki internetowej. Wpisujemy nazwę albumu, wybieramy zdjęcia z dowolnych folderów i zapisujemy efekt naszej pracy, który następnie możemy łatwo udostępnić naszym znajomym w formie miłej dla oka, zoptymalizowanej pod fotografie galerii.
Zabezpieczenie kodem PIN działa również tak, jak można by było się tego spodziewać. Zapewnia ono dodatkowe zabezpieczenie naszych danych, jeżeli nasz telefon wpadnie w niepowołane ręce złodzieja lub… naszego dziecka. Aplikacja po uruchomieniu prosi o wpisanie wcześniej ustalonego PIN-u, bez znajomości którego nie przepuści użytkownika dalej.
Pojawiło się też przebudowane menu właściwości pliku, które zapewnia teraz więcej informacji. Niestety, dostęp do niego jest nadal utrudniony: należy włączyć zaznaczanie plików, zaznaczyć plik a następnie z rozwijanego od dołu menu wybrać „Właściwości”. Dużo prościej byłoby przytrzymać palec na pliku…
Interfejs nadal pozostaje piętą achillesową OneDrive’a. Znany z Zune’a i Windowsa Phone 7 interfejs był idealnie dopasowany do obsługi jedną ręką. Nowy OneDrive, tak jak wkrótce cały mobilny Windows Phone, dziedziczy największe grzechy Androida i iOS-a, często zmuszając nas do wyciągnięcia drugiej ręki dla wygody.
Nowe API, nowe możliwości
Microsoft odświeża też API do OneDrive’a, dzięki czemu aplikacje firm trzecich będą mogły wykorzystać e-dysk Microsoftu jeszcze efektywniej. Będą oni mogli za jego pośrednictwem w łatwiejszy sposób synchronizować dane między urządzeniami należącymi do danego użytkownika, zarządzać przekazywaniem plików i folderów w sposób efektywniejszy dla łącza internetowego (zredukowano ilość koniecznych zapytań do serwera), udostępniono wznawianie przekazywania danych (dla plików nie większych niż 10 GB) oraz obsługę miniaturek plików.
Nowe API nie jest jeszcze publiczne, jest na razie testowane wewnętrzne przez Microsoft. Jak już się pojawi, oznaczać to będzie, że nie tylko posiadacze niszowych systemów, dla których sam Microsoft aplikacji tworzyć nie chce, będą mieli (prawdopodobnie) wygodny dostęp do swoich danych dzięki wysiłkom niezależnych deweloperów, ale też twórcy aplikacji będą mogli tworzyć nowe, oparte o możliwości OneDrive’a, usługi.
Data udostępnienia nowego API, na razie, nie jest znana.
A co z „dużym” Windowsem?
Ot, zagadka. OneDrive nadal nie jest uniwersalną aplikacją, a omawiane tu funkcje nie trafiły ani do „dużego” Windowsa dla PC, ani do Xboxa One. Do tego drugiego zapewne w końcu zawitają, natomiast nie ma co liczyć na pierwszego. Według niepotwierdzonych informacji aplikacja OneDrive zniknie z dużego Windowsa całkowicie, pozostawiając użytkownikom tylko jeden menadżer plików, jakim jest Eksplorator plików.
Co ciekawe, OneDrive na telefony nie obsługuje przeglądania pamięci lokalnej, dlatego też te posiłkują się dodatkową aplikacją o nazwie Pliki. Z kolei OneDrive na Windowsie jest pełnoprawnym menadżerem plików, do którego powyższe nowości najprawdopodobniej nie trafią już nigdy.
Szkoda.