Nie potrafię cieszyć się z tych polskich “Google Glassów”
Już nawet nie pamietam czy to 2015, czy też 2014 rok okrzyknięto mianem roku technologii ubieranych. Wiem jednak, że mam już dosyć. Zegarki, opaski, bransoletki, okulary, czapki, skarpetki, koszulki…. Dzisiaj wszystko musi być smart, tylko po to, żeby łatwiej się sprzedawało.
Niektóre innowacje mają sens i widać, że są robione z głową, jak np. okulary wirtualnej rzeczywistości Oculus Rift, czy okulary rozszerzonej rzeczywistości Google Glass. Nawet zaprezentowany ze sporym opóźnieniem, względem ruchów konkurencji, microsoftowy HoloLens zapowiada się interesująco. Widać, że twórcy mają pewną wizję i porodukt jest tylko jednym z elementów, które będą rozwijane. Za sprzętem stoi ekosystem, odpowiednie oprogramowanie, pomysły na aplikacje i realne wykorzystanie urządzenia w życiu codziennym.
Niestety tego samego nie możemy powiedzieć o Fuviss Glasses - polskich Google Glassach, na które zbiórka ruszyła właśnie w serwisie Indiegogo.
Projekt z Polski na pierwszy rzut oka wygląda interesująco. Mamy podaną konkretną specyfikację techniczną oraz zaprezentowane rendery sugerujące finalny wygląd urządzenia. Niestety po wczytaniu się w opis projektu pojawia się więcej pytań niż odpowiedzi.
Nie wiemy nic o ekosystemie oraz platformie programistycznej, która tak naprawdę potrafi zadecydować o “być albo nie być” całego projektu. Nie poznaliśmy też zbyt wielu szczegółów związanych z kompatybilnością czy też możliwymi scenariuszami użycia. Bo przepraszam, ale powiadomienia o SMS-ach albo o nieodebranych połączeniach ma każdy chiński smart zegarek, nawet ten warty mniej niż 200 zł. A interakcje z usługami sieciowymi i dostęp do Facebooka oraz Twittera oferuje dzisiaj każda bardziej rozgarnięta lodówka i pralka.
Zatem jeśli Polacy chcą sfinansowania projektu i zebrania od społeczności Indiegogo 50 tys. dol. (co jest niewielką kwotą zważywszy na specyfikę projektu), to muszą pokazać nam coś więcej.
Muszą przedstawić symulacje, opisy i obrazy, które pokażą potencjalnemu użytkownikowi, jak takie okulary będą działały. Jak będziemy z nich korzystać na co dzień, i jaką wartość dodaną zaoferują. Sorry, ale w 2015 roku kolejny nośnik powiadomień o nieodebranych połączeniach, czy też o wiadomościach z fejsa nie jest rewolucją wartą złamanego grosza. Jeśli zbiórka na Fuviss Glasses ma odnieść sukces, to trzeba ją zaplanować jeszcze raz. Od podstaw.
Planowane funkcje Fuviss Glasses:
- przeźroczysty wyświetlacz;
- możliwość wykonywania zdjęć w wysokiej jakości;
- możliwość nagrywania wideo HD w jakości 720p;
- wyświetlanie pogody aktualnego czasu i daty;
- wyświetlanie wiadomości ze smartfona;
- zdolność do interakcji z Internetem.
Planowana specyfikacja techniczna Fuviss Glasses:
- dwurdzeniowy procesor;
- 512 MB pamięci RAM
- wbudowany mikrofon;
- GPS;
- żyroskop;
- WiFi oraz Bluetooth;
- aparat 5 Mpix;
- 8 GB pamięci wewnętrznej.
Oczywiście cieszę się, że Polacy próbują swoich sił w branży technologii ubieralnych. Wierzę w to, że możemy nad Wisłą stworzyć rozwiązanie, które będzie na tyle dobre, że będzie chciał je nosić na ręce lub głowie każdy człowiek stąpający po globie. Jednak okulary Fuviss Glasses wyglądają jak kolejny projekt, który powstał w myśl zasady: “teraz na topie są ubieralnie akcesoria, więc i my zrobimy własną kopię Google Glass”. A to chyba nie tędy droga.
Zbiórka na Fuviss Glasses w serwisie Indiegogo trwa już od kilku godzin. Obecnie licznik wpłat wskazuje 0 dol. Niskie zainteresowanie okularami z Polski sugeruje też fakt, iż projekt nie ma też ani jednego polubienia na Facebooku, Google Plusie, czy też udostępnienia na Twitterze.
Szkoda, bo można było ten projekt lepiej przemyśleć i inaczej rozegrać zbiórkę w Sieci.