Oto co dostaniemy zamiast trzeciego numeru Secret Service
Dowiedzieliśmy się dziś w jakiej cenie będzie sprzedawana drukowana wersja magazynu o grach wideo o tytule Pixel. Tytuł ten jest duchowym spadkobiercą Secret Service, reaktywowanego po ponad dekadzie magazynu, który to został ponownie zamknięty po wydaniu zaledwie dwóch numerów. Dowiedzieliśmy się też co nieco o zawartości pisma.
Secret Service powrócił w glorii i chwale, ale radość z powrotu legendy polskiego świata gier wideo trwała bardzo krótko. Twórcy reaktywowanego po 13 latach magazynu zagrali na emocjach i urządzili jedną z najbardziej udanych zbiórek crowdfundingowych w kraju. Po wydaniu dwóch z sześciu planowanych numerów okazało się jednak, że utracili oni prawa do marki.
Twórcy nowego Secret Service w obliczu problemów licencyjnych podjęli bardzo ryzykowną decyzję o zmianie nazwy czasopisma przy niezmienionym składzie redakcyjnym.
Zamiast Secret Service w salonach prasowych będzie można od teraz znaleźć zupełnie nową pozycję o nazwie Pixel. Miejmy tylko nadzieję, że tym razem nie będzie już problemów z licencją - w Wielkiej Brytanii można znaleźć wydawnictwo o dokładnie takiej samej nazwie - i nie będziemy mieć niedługo kolejnego rebrandingu.
W sprawie trudno mi się wypowiadać jako strona, bo nie zdecydowałem się na wsparcie Secret Service, a jedynie zakupiłem z ciekawości pierwszy numer. Niełatwo jest mi wymagać czegokolwiek od twórców w takiej sytuacji, a do tego do samej nazwy magazynu nie przywiązuję większej wagi. Ba, ogłoszone zmiany są wręcz mi na rękę.
Rozumiem jednak rozgoryczenie wspierających akcję w ramach crowdfundingu.
//
Ekipa, która chciała reaktywować Secret Service za pieniądze darczyńców, dawała do zrozumienia że kwestie licencyjne ma dopięte na ostatni guzik. Mleko się jednak rozlało, padły zapewnienia o zwrocie pieniędzy niezadowolonym z obrotu sprawy wspierającym. Uważam, że ekipa - mimo głosów o wyrzucaniu z zamkniętej grupy zrzeszających wspierających akcję na Facebooku za każdy przejaw niezadowolenia - zachowała się okay wobec odbiorców magazynu.
Magazyn Pixel, jeśli przekona do siebie odpowiednio dużą grupę użytkowników i utrzyma się na rynku, ma szansę stać się nawet czymś lepszym niż wskrzeszony Secret Service. Podoba mi się bardzo pomysł wydawania czasopisma w wersji mobilnej, co pozwoli dotrzeć do odbiorców, którzy już zrezygnowali z papierowej prasy. Wersja cyfrowa jako uzupełnienie drukowanego magazynu to krok w dobrą stronę. Pixel nie buduje wartości na sentymencie do marki.
Ostatnim elementem układanki musi być jednak solidna publicystyka.
Jak można przeczytać dziś na portalu wirtualnemedia.pl, pierwszy numer magazynu Pixel został wyceniony na 14,50 zł (11 zł w prenumeracie). To rozsądna cena jak za drukowany miesięcznik o objętości 116 stron, a do zakupu zachęca opis trzech tematów, jakie zostaną w nim poruszone.
Jakość tekstów będzie można ocenić dopiero po premierze, ale chcę wierzyć, że po wszystkich negatywnych emocjach jakie się wokół Pixela zebrały, twórcy dołożą wszystkich starań, aby pod względem redaktorskim magazynowi nic nie można było zarzucić.
Redakcją pisma zajmie się Piotr Mańkowski.
W składzie redakcyjnym mają pojawić się te same osoby, które tworzyły dwa wydane w zeszłym roku numery Secret Service. Dołączą do nich też nowe nazwiska, w tym Michał „Śledziu” Śledziński i Michał R. Wiśniewski. Łącznie magazyn tworzy około 20-tu osób.
//
Wśród tekstów, jakie będzie można przeczytać w pierwszym numerze Pixela, znalazły się pierwsze wrażenia po sesji z najbardziej oczekiwanym w Polsce tytułem tego roku, czyli zwieńczenia trylogii o Wiedźminie. Wzbogacony zostanie o wywiad ze scenarzystą gry.
Oprócz tego będzie można w pierwszym numerze Pixel przeczytać reportaż z salonu gier w Moskwie, wywiad z twórcą komputera ZX Spectrum, recenzję polskiego Dying Light i relację z wizyty w siedzibie producenta gry oraz historię upadku firmy Atari.
Magazyn zastępujący Secret Service ma pojawić się w sprzedaży zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami już za nieco ponad tydzień, czyli 29 stycznia br. Pixel - Kultura Gier Wideo trafi do sprzedaży w liczbie 35 tys. egzemplarzy. Czekam na dalsze informacje dotyczące wersji cyfrowych i mam nadzieję, że wydawca nie wycofa się z tego pomysłu.
*Grafika główna pochodzi z serwisu Shutterstock.