Microsoft zrobił duży krok by odzyskać miano „cool”
Jeśli pomyślisz o markach tech, to o jakich mógłbyś powiedzieć, że są „cool”? Apple, Google, Facebook, może Samsung - tak; Microsoft - na pewno nie.
Przez lata kompromitacji, zaniedbań i opóźnień, Microsoft dorobił się łatki lekko obciachowej marki symbolizowanej przez rubasznego Steve’a Ballmera. Dzisiaj nowy Microsoft pod wodzą Satyi Nadelli zrobił ogromny krok ku temu, by znowu być określanym jako „cool”.
Windows 10, nowa przeglądarka internetowa Spartan, ten sam Office na wszystkich urządzeniach, czy w końcu Xbox zintegrowany z komputerem PC - to wszystko są fajne udogodnienia, ale nie takie, które zmieniałyby perspektywę myślenia o Microsofcie.
Co innego HoloLens.
Microsoft wreszcie pokazał, że może być innowatorem na niespotykaną dziś skalę. Dziś, kiedy Google wycofuje projekt Glass ze sprzedaży, by skupić się na dopracowaniu projektu, gdy Oculus Rift wydaje się produktem jeszcze nie w pełni gotowym, Microsoft pokazuje projekt z pogranicza science-fiction, który działa tu i teraz. Na mnie zrobiło to ogromne wrażenie.
AR (poszerzona rzeczywistość), VR (wirtualna rzeczywistość) - to są bon-moty, które od dawna określane są jako te, które będą definiować przyszłe inkarnacje technologii użytkowej, a nawet komputerów w powszechnym użyciu. Tyle że dotychczas były to raczej opowieści futurologów i ewangelistów firm tech (notabene specjalizował się w tym Microsoft), którzy przedstawiali wizje przyszłości na świetnie skonstruowanych promocyjnych materiałach wideo.
Do dzisiaj.
Dzisiaj Microsoft pokazał w pełni działającą technologię na styku wirtualnej rzeczywistości i hologramów na miarę tej ze słynnego filmu „Raport Mniejszości” Stevena Spielberga.
To już nie są opowiastki filmowców. Widzieliśmy demonstrację konstruowania projektu wirtualnego drona, który później został wydrukowany, widzieliśmy naukowca pracującego na „żywym” modelu Marsa na wyciągnięcie ręki, widzieliśmy interfejs Skype’a rozpostarty w przestrzeni, widzieliśmy holograficzne postaci.
HoloLens to tylko produkt. Ważniejsza jest cała nowa platforma, którą Microsoft przygotował. Nazywa się Windows Holographic i do niej Microsoft zaprasza wszystkich - i deweloperów oprogramowania na Windows 10, i twórców alternatywnych projektów jak Oculus Rift, i w końcu testerów wszelkiej maści.
Co ciekawe, udało się Microsoftowi przygotowywać projekt w zupełnej tajemnicy przed światem zewnętrznym, co jest o tyle sporym sukcesem, że przecież firma z Redmond nie należy do najlepiej strzegących tajemnice organizacji.
Teraz najważniejsze - dowieźć na rynek.
Zainteresowanie świata Microsoft zdobył dziś na pewno. Pewnie wielu zachwyci się nową technologią, niesamowitym interfejsem 3D, "hologramami". Najważniejsze jest jednak to, jak szybko Holographic zadebiutuje w formie produktów końcowych.
W tym Microsoft różni się na przykład od Apple, które nigdy nie ogłasza projektów nie mających daty premiery w ciągu kilku miesięcy. Owszem Apple Watch pokazany został we wrześniu, ale do końca marca na pewno zadebiutuje. Nie wiemy kiedy HoloLens i inne projekty z Windows Holographic ujrzą światło dzienne. Przedstawiciele Microsoftu mówili, że to projekt połączony ściśle z platformą Windows 10, która ma zadebiutować w tym roku.
Oby 2015 r. był także rokiem, w którym wydane zostanie także HoloLens w takiej wersji, by to, coś dziś zostało zaprojektowane było w pełni funkcjonalne, a Microsoft może całkiem realnie myśleć o wróceniu na pozycję taką, jaką miał w połowie lat 90 ubiegłego wieku.