To jest już regularna wojna - liczba linków do pirackich treści usuwanych z Google liczona jest w milionach
Szukając w Google informacji na temat treści objętych ochroną z tytułu praw autorskich często można natknąć się na informację o usunięciu linków z wyników na wniosek właścicieli tychże praw. Okazuje się, że nie są to wcale jednostkowe przypadki.
Piraci internetowi nie mają łatwego życia. Nie tylko strony oferujące bezpłatny dostęp do materiałów objętych ochroną znikają, tak jak miało to miejsce w przypadku niesławnego serwisu The Pirate Bay, ale też wyszukiwarka Google nie jest tak przyjazna, jak mogłaby być.
Linki z wyników wyszukiwania są usuwane na wniosek właścicieli praw autorskich.
Oczywiście w większości wypadków szukając pirackich treści wystarczy wpisać hasło w Google, ale i tak właściciele praw do nich starają się utrudnić osobom poszukującym takich materiałów życie jak tylko mogą. Google zaimplementowało specjalny system pozwalający zgłaszać podejrzane treści, a wskazane linki są ukrywane pod stosownym komunikatem.
System zgłoszeń DMCA jest naprawdę ochoczo wykorzystywany. Jak donosi serwis Torrent Freak, w ubiegłym roku zgłoszono wniosek o usunięcie 345 milionów linków które - rzekomo - kierowały do treści naruszających prawa autorskie. To nie tylko ogromna liczba sama w sobie, ale też o trzy czwarte więcej zgłoszeń niż rok wcześniej. Patrząc na trend będzie ich coraz więcej.
Dzieje się tak chociaż Google jednocześnie obniżyło pozycję stron oferujących dostęp do pirackich treści w wynikach wyszukiwania.
Piractwo to prawdziwa plaga sieci “od zawsze”. Z roku na rok znaczenie cyfrowej dystrybucji rośnie, a twórcy zaczynają odnotowywać coraz mniejsze wpływy z treści sprzedawanych na “analogowych” nośnikach. Nie dziwi więc, że wykorzystywane są najróżniejsze sposoby na walkę z osobami, które - niezależnie z jakich pobudek - nie płacą za muzykę, filmy, gry, ebooki itp.
System zgłoszeń linków pochodzących z wyników wyszukiwarki jako pirackie to dla Google spore wyzwanie. Jeszcze w 2008 roku przez cały rok wykorzystano go zaledwie kilkadziesiąt razy. Dzisiaj wysyłane jest niemal milion takich zgłoszeń dziennie. Co prawda Google nie udostępnia tej liczby, ale serwis Torrent Freak wyliczył ile jest takich zgłoszeń na podstawie cotygodniowych raportów.
Na przestrzeni 2014 roku wpłynęło dokładnie 345169134 wniosków o usunięcie linków z wyników wyszukiwania Google.
Większość z tych zgłoszeń rozpatrywana jest pozytywnie, a wtedy zamiast linku widać informację o tym, dlaczego został on usunięty. Czasem co prawda zdarza się, że Google nie podejmuje akcji, jeśli dany link uznany zostanie za nienaruszający praw lub zgłoszony został już wcześniej.
Okazuje się przy tym, że to nie torrentami najczęściej zaniepokojeni są właściciele praw autorskich - najpewniej ze względu na charakter tych plików i sieci peer2peer. Na liście najczęściej blokowanych stron znalazły się natomiast te pochodzące z domen hostujących pliki bezpośrednio.
Na szczycie listy znalazł się serwis 4shared.com, a zaraz za nim rapidgator.net i uploaded.net.
Każda z wymienionych stron zgłoszona została ponad pięć milionów razy do usunięcia linków z wyników wyszukiwania Google. To znamienne, że podobnie jak pewien polski popularny gryzoń, wymienione serwisy w teorii mają służyć ludziom jako serwer do backupu danych. W praktyce jednak wykorzystywane są w zupełnie innym celu, który właścicieli praw autorskich, łagodnie mówiąc, niepokoi.
Co ciekawe w dobie YouTube’a, iTunes i streamingu, podmiotem najczęściej zgłaszającym wnioski o usunięcie linków z wyników wyszukiwania są właściciele praw do muzyki. Brytyjska grupa BPI najczęściej korzystała z mechanizmu zgłaszania linków do pirackich treści w Google wysyłając ponad 60 milionów z 345 milionów wszystkich wniosków.
Nie dziwi też, że właściciele praw do treści multimedialnych uważają, że to ciągle… za mało. Usuwanie linków to tylko kropla w morzu potrzeb i nie wyeliminuje piractwa. Organizacje zarządzania prawami autorskimi do utworów domagają się podjęcia od Google kolejnych, bardziej radykalnych kroków. Pytanie tylko, jakie to rozwiązania powinni oni wprowadzić, aby nie doprowadzało to do nadużyć w drugą stronę i automaty nie blokowały zwykłych linków?
Twórcy najpopularniejszej wyszukiwarki świata i tak robią już wiele, a teraz to właściciele praw powinni zastanowić się nad lepszymi sposobami dystrybucji, zwłaszcza w takich krajach jak Polska.
Zdjęcia pochodzą z serwisu Shutterstock.