Metan na Marsie, czyli umiarkowana nadzieja
I znowu typowa sytuacja, jak przy większości sensacyjnych doniesień naukowych. Po ogłoszeniu przez NASA odnalezienia skokowym zmian w stężeniu metanu w atmosferze Marsa, część mediów wali z grubej rury: NASA potwierdziła istnienie życia na Marsie. Inni, bardziej stonowani piszą że... odnaleźli metan. Kto ma rację?
Z wyżej wymienionej dwójki: nikt. Metan może pochodzić z innych źródeł niż życie (np. z aktywności geologicznej), i nie jest żadną nowością w atmosferze Marsa - został odnaleziony w niej już dawno.
To co jest w rzeczywistości nowego w doniesieniu z Marsa to duży, dziesięciokrotny skok stężenia metanu w atmosferze, wynikający z pomiaru dokonanego przez łazik przebywający na Czerwonej Planecie.
Pomiar został wykonany tuż koło wywierconej próbki - co wskazuje że w tym miejscu może znajdować się jakieś lokalne źródło tego gazu. Przypomnijmy, że Mars praktycznie nie posiada atmosfery - jest ona tak rozrzedzona, że tego typu lokalna anomalia doznała natychmiastowego rozproszenia.
Dodatkowo w próbkach wydobywanych ze skały w miejscu nazwanym Cumberland, znaleziono organiczne związki chemiczne. Choć "organiczne" brzmi jakby było to coś żywego (a dla Amerykanina dodatkowo brzmi to bardzo zdrowo - bo w sklepach mają tam organiczne jajka i warzywa - odpowiednik naszych "ekologicznych"), są to po prostu związki węgla. Tak, to prawda, te związki są budulcami życia na Ziemi. Ale mogą powstawać i istnieć zupełnie bez życia.
Stworzona przez NASA infografika stawia rzecz w odpowiedniej perspektywie.
Źródła metanu w atmosferze mogą być inne - nie tylko interakcja zmoczonej skały i mikrobów. Niewiadomych jest wciąż wiele, i na dobrą sprawę znamy zaledwie wycinek składu chemicznego Marsa. Jednak wiemy o jednym, utrudniającym powstanie życia fakcie - wyjątkowo "cieńka", rozrzedzona atmosfera. Atmosfera zapewniająca zaledwie 0,6% ciśnienia atmosferycznego Ziemi. Powoduje to, prawie natychmiastowe odparowywanie wody - co nie sprzyja jej zaleganiu w gruncie, chyba ze wraz ze zmrożoną atmosferą, co zdarza się na marsjańskich biegunach.
Czy jestem więc pesymistą w kwestii odnalezienia życia na innych planetach?
Wręcz przeciwnie - ale nie uważam, że oznaki życia muszą ograniczać się do oznak życia dokładnie takiego samego jak na Ziemi - opartego na węglu. Być może powinniśmy znaleźć sposób na odnalezienie życia zupełnie różniącego się od naszego - tylko czy w ogóle jesteśmy w stanie je rozpoznać?
Grafiki i fotografie pochodzą z NASA.