Xiaomi nie pozostawia złudzeń. Indie są jak na razie ważniejsze od Stanów i Europy
Chińskie Xiaomi nazywane jest czarnym koniem smartfonowego wyścigu, który w niedalekiej przyszłości może zagrozić pozycji nawet takich gigantów jak Apple i Samsung. Firma jednak jak na razie nie szturmuje Europy i Stanów Zjednoczonych. Zamiast tego skupia się na bardzo chłonnych Indiach. To wbrew pozorom ma sporo sensu.
Z naszej perspektywy to Stary Kontynent i USA są najważniejszymi rynkami, gdzie dokonuje się mobilna rewolucja. Inaczej jednak na nasz glob patrzą przedstawiciele chińskiego Xiaomi, dla których centrum świata są Chiny, a Ameryka i Europa są hen, hen daleko.
Dla Xiaomi także Indie są łakomym kąskiem.
Liczba ludności w Indiach i względnie niewielkie nasycenie rynku to olbrzymia szansa dla wszystkich producentów, którzy starają się zaistnieć w tym kraju. Jak na razie sprzedają się tam głównie budżetowe urządzenia z niższej półki cenowej, ale kolejne firmy starają się budować tam swoją pozycję. Nic zresztą dziwnego, bo wraz z bogaceniem się społeczeństwa i przywiązaniem się mieszkańców Indii do marki można liczyć na ogromne zyski w przyszłości.
Pierwszy phablet Xiaomi obsługujący łączność 4G w Indiach będzie nosić nazwę Redmi Note. Można to urządzenie traktować jako długofalową inwestycję w indyjski rynek. Urządzenie wyposażone zostało w sporej wielkości ekran o przekątnej długości 5,5 cala. Wycenione zostało dość atrakcyjnie jak za sprzęt o takich wymiarach, a klientom z Indii przyjdzie zapłacić za ten sprzęt równowartość 161 dol.
Hugo Barra, który stał się twarzą Xiaomi po zakończeniu swojej przygody z Androidem i pracy w Google twierdzi, że nowy Redmi Note jest urządzeniem skrojonym idealnie na potrzeby indyjskiego rynku.
Redmi Note trafi do sprzedaży na mocy partnerstwa Xiaomi z operatoem Bharti Airtel i będzie można je nabyć w sklepach tej sieci pod koniec grudnia tego roku. Oprócz tego producent planuje wprowadzenie do sprzedaży bliźniaczego phabletu w wersji Dual SIM łączącego się z internetem w standardzie 3G, które będzie jeszcze tańsze (145 dol.) i trafi do oferty indyjskiej sieci sklepów Flipkart. Czy oba modele okażą się sukcesem sprzedażowym? Tego dowiemy się za kilka miesięcy, ale jest na to spora szansa.
Ciekawie też podchodzi do sprawy operator będący partnerem Xiaomi. Jak donosi serwis Re/Code, indyjska sieć ma nadzieję, że wprowadzenie urządzenia łączącego się z internetem w standardzie 4G w przystępnej cenie zachęci użytkowników do korzystania z mobilnego połączenia z globalną siecią. Dzisiaj dla operatora połączenia internetowe stanową 12 procent wartości przychodów, podczas gdy wśród operatorów z rynków rozwiniętych jak np. USA bywa to nawet połowa.
Z perpsketywy polskiego konsumenta ta informacja ma niewielkie znaczenie, ale ten ruch Xiaomi pokazuje, który rynek jest najbardziej perspektywiczny dla chińskiego giganta. Nie jest to nasycona już smartfonami Europa, nie są to pełne iPhone’ów Stany Zjednoczone. Nie przeszkadza to jednak chińskiemu producentowi w okupowaniu czwartego miejsca na liście największych producentów smartfonów świata.
Pytanie tylko, czy ogromne Chiny i Indie wystarczą do tego, żeby wskoczyć na pierwszą lokatę?
Grafika główna pochodzi z serwisu Shutterstock.