Pierwsze komercyjne loty kosmiczne mogą się opóźnić - mamy wstępne wyjaśnienie katastrofy SpaceShipTwo
To już kolejna kosmiczna katastrofa w ciągu ostatnich dni. Po nieudanym starcie Antaresa przyszedł czas na katastrofę SpaceShipTwo. Wstępne wyjaśnienie przyczyn katastrofy jest już znane. Ale winnego nie ma nadal.
Próbny lot SpaceShipTwo to wielki cios, finansowy i wizerunkowy, dla firmy Virgin Galactic. Ta wkrótce chciała uruchomić swoje pierwsze komercyjne loty kosmiczne (a raczej do najwyższych części atmosfery) dla turystów, a tymczasem musi teraz szybko znaleźć przyczynę katastrofy i zapewnić opinię publiczną, że to normalne przy testowaniu nowych samolotów i rakiet, że czasem coś, tak po prostu, musi pójść nie tak.
Według wstępnych ustaleń, zbyt wcześnie został uruchomiony mechanizm, który ma na celu zwiększenie sterowności rakiety. Dwie sekundy po pełnym rozłożeniu stateczników doszło do eksplozji. Komisja zajmująca się wyjaśnieniem katastrofy zastrzega jednak w informacji prasowej opublikowanej przez Virgin Galactic, że są to wstępne ustalenia, a śledztwo dopiero się rozpoczęło.
Błąd pilotów? Nie, nie staną się kozłami ofiarnymi
Tuż po katastrofie pojawiło się wiele spekulacji na temat przyczyn katastrofy. Przedwstępne teorie sugerowały, że mieszanka paliwa stała się niestabilna i doprowadziła do eksplozji. Potem obwiniano sam silnik. Komisja jednak zauważa, że piloci odblokowali stateczniki rakiety wcześniej, niż wynikało to z ustalonej procedury.
To sugerowałoby błąd pilotów operujących rakietą. Sęk w tym, że by system stabilizacji umownie nazywany statecznikami (nieco się różni od stateczników w klasycznym pojmowaniu tego komponentu) się uruchomił, potrzebne jest uruchomienie go przez obu pilotów. Tymczasem ten został włączony tylko po komendzie od jednego z nich. Pilot popełnił błąd, ale zawiódł, przede wszystkim, mechanizm zarządzający modułem. Jak wynika ze wstępnych ustaleń.
Dlaczego ta teoria jest najbardziej prawdopodobna?
Odpowiedź na to pytanie jest niczym z filozofii brzytwy Ockhama: inni podejrzani zostali (wstępnie) wyeliminowani. To oznacza, że bierze się najbardziej prawdopodobną teorię jako głównego podejrzanego, po wyeliminowaniu innych. Komisja ustaliła, że nie ma żadnych śladów przepaleń czy eksplozji w zbiornikach paliwa SpaceShipTwo, jak i samego silnika.
Jak twierdzi komisja, części wraku zostały rozrzucone na odcinku siedmiu kilometrów. Ułożenie odłamków wskazuje na to, że pojazd rozpadł się podczas lotu. Gdyby winę za katastrofę poniosła awaria silnika lub eksplozja, odłamki zgromadzone byłyby na mniejszej powierzchni o mniej podłużnym kształcie.
Virgin Galactic modli się, by winę za katastrofę faktycznie ponosił wadliwy system uruchamiania stateczników. Jeżeli ta teoria się nie potwierdzi, oznaczałoby to, że SpaceShipTwo miał dużo poważniejszy, fundamentalny błąd konstrukcyjny. A to z kolei oznaczałoby konieczność przeprojektowania całego pojazdu, co nie tylko jest kosztowne i czasochłonne, ale jeszcze bardziej obniżyłoby zaufanie do bezpieczeństwa „kosmicznych” wojaży, które wkrótce mają wejść do oferty.
W wyniku katastrofy zginął jeden z pilotów, drugi odniósł poważne obrażenia. Śledztwo ma potrwać 12 miesięcy, a do jego przebiegu wgląd będzie miała firma Virgin Galactic, przy czym ów wgląd ma tylko polegać na możliwości zdobywaniu nowych informacji, które mogą się przydać przy planowaniu kolejnych próbnych lotów.