REKLAMA

Myślę, że zrobiliśmy sobie najgłębsze selfie na świecie - rozmawiamy z Polakami, którzy zeszli na dno Ziemi

14 sierpnia 2014 r. pięciu grotołazów z Polski stanęło na dnie najgłębszej jaskini świata - Krubera-Voroniej. Jak wyglądało zejście na ponad dwa kilometry w głąb Ziemi? Rozmawiamy z uczestnikami wyprawy.

Myślę, że zrobiliśmy sobie najgłębsze selfie na świecie – rozmawiamy z Polakami, którzy zeszli na dno Ziemi
REKLAMA
REKLAMA

Jaskinia Krubera-Woronia jest obecnie najgłębszą znaną jaskinią na świecie. Miano to zyskała już w 2001 roku, gdy ukraińscy speleolodzy osiągnęli głębokość 1710 metrów. Jest to także jedyna znana jaskinia, której głębokość przekracza dwa kilometry. Jej najgłębsze miejsce zlokalizowane jest 2197 metrów poniżej wejścia, ale większość ekip dociera na tzw. “suche dno” na głębokości 2080 metrów.

Eksploracja tego miejsca nie odbywała się bez przeszkód. Podczas jednej z wypraw uczestnicy zostali zaskoczeni nagłą powodzią, która odcięła ich od wszelkiej komunikacji na ponad 30 godzin. Jeden z członków ekipy eksploracyjnej zginął w trakcie pokonywania syfonu, czyli fragmentu korytarza jaskini wypełnionego po sam strop wodą.

Podczas polskiej wyprawy padły dwa rekordy. Dorota Drzewiecka została pierwszą Polką, której udało się zejść na “Game Over” (druga nazwa suchego dna). Inny członek polskiej ekipy, Kazimierz Szych, stał się najstarszym człowiekiem, który osiągnął suche dno. Dokonał tego wyczynu mając 62 lata.

Marcin Bąkowski, Spider’s Web: Wyprawa była jednym z elementów obchodów 50-lecia Wielkopolskiego Klubu Taternictwa Jaskiniowego. Z jakich osiągnięć Klubu są Państwo najbardziej dumni?

Michał Macioszczyk, prezes WKTJ: W tej chwili jest to zejście na dno świata, natomiast wcześniej były to dwie statuetki Kolos w dziedzinie eksploracji jaskiń za pełne wyeksplorowanie jaskini przez Polaków, która osiągnęła -1246 metrów.

Czym na co dzień zajmują się członkowie się klubu?

Dorota Drzewiecka, pierwsza Polka na "game over":  Klub składa się z bardzo różnych osób. Częściowo są to osoby bardzo zaangażowane w działalność jaskiniową będące instruktorami, ale są również osoby działające jedynie w swoim wolnym czasie, a poza tym wykonujące różne inne zawody, jak np. ślusarz, czy wykładowca na uczelni.

Czy w taternictwie jaskiniowym człowiek jest tak samo uzależniony od warunków atmosferycznych jak we wspinaniu się na szczyty gór?

D.D.: Wydawałoby się, że pod tym względem jest trochę łatwiej, ponieważ warunki w jaskiniach są mniej więcej stabilne. Panuje tam stała temperatura, nie jesteśmy narażeni na podmuchy wiatru. Jedynym zagrożeniem jest tak naprawdę woda. Jeżeli na powierzchni są duże opady deszczu wtedy w jaskiniach może zrobić się niebezpiecznie, ponieważ zalewane są niektóre przejścia i studnie.

Gdzie dokładnie znajduje się najgłębsza jaskinia na świecie?

M.M.: Znajduje się w Abchazji w masywie Arabiki, w zasadzie pomiędzy Soczi, a Suchumi (stolicą Abchazji).

IMGA0051

Jak wyglądały przygotowania do wyprawy?

M.M.: Kwestia organizacji takiej wyprawy jest w dużej mierze uzależniona od naszej mentalności. Wydaje się, że nie da się tego zrobić. Da się, tylko trzeba przysiąść, poczytać, nawiązać kontakty i nic nie stoi na przeszkodzie, by to zrobić.

Czy były jakieś trudności w dotarciu na miejsce?

M.M.: Problemem może być dostanie się do samej Abchazji. Można to zrobić od strony Gruzji, albo od strony Rosji. Od strony Rosji skutecznie zniechęcają kwestie finansowe. Ciekawostką jest fakt, że gdy chcemy pojechać z Gruzji, przez Abchazję do Rosji i wrócić tą samą drogą to nie zostaniemy wpuszczeni do Gruzji, ponieważ jest to traktowane jako przestępstwo.

Jak uzyskać pozwolenie na wjazd do kraju uznawanego raptem przez kilka państw na świecie?

D.D.: Załatwienie wizy okazało się bezproblemowe. Wystarczyło napisać e-mail do konsulatu w Suchumi, wypełnić formularz i w ten sposób można uzyskać pozwolenie na wjazd do Abchazji. Po przekroczeniu granicy gruzińsko-abchaskiej udaliśmy się do Suchumi w celu uzyskania pełnowartościowej wizy. Kosztowało to nas około 20 dolarów i w ciągu godziny wizy były już wydane.

Przechodząc do sedna. Czy zejście do jaskini było “na raz”, czy potrzebne było kilka podejść?

M.M.: Mówiąc kolokwialnie, nie jest to zejście “od strzału”. Jest to związane z transportem dużej ilości żywności i odbywa się transzami. Należy przetransportować sprzęt i żywność na różne głębokości, na -500m, -700m.

DIMGA0274

Czyli kilkukrotnie Państwo wchodzili i wychodzili z jaskini?

M.M.: Dokładnie tak.

Ile czasu w takim razie zajęło zdobycie i wydostanie się z jaskini?

D.D.: Całość zajęła nam 7 dni. Najpierw, wraz ze swoimi śpiworami, zeszliśmy na -700m, później na -1200m, następnie na -1400m, a stamtąd na dno i z powrotem do góry.

Da się to zrobić szybciej?

M.M.: Oczywiście można to zrobić szybciej, ale problem polega na tym, że nie byliśmy tam sami. Łącznie było z nami około 20 osób i należało odpowiednio zaplanować zejście, ponieważ nie wszyscy przenocują w obozowiskach, które mogą pomieścić np. 5 osób.

Jak spędza się noce w jaskini?

D.D.: Są wyznaczone miejsca biwakowe na dnach studni, czyli w miejscach, gdzie przestrzeń jest na tyle duża i bezpieczna, że można rozłożyć specjalne namioty.

M.M.: Jest dostęp do wody, teren jest w miarę płaski i nie ma groźby zalania obozowiska.

IMGA0341

Jak wygląda łączność w jaskini?

M.M.: Przez całą długość jaskini pociągnięty jest kabel telefoniczny i w ten sposób komunikują się poszczególne obozy z powierzchnią.

Ile waży ekwipunek jednej osoby?

M.M.: Na zejście do jaskini wraz z noclegiem całość może ważyć około 10 kg. Do tego dochodzi żywność, która w zależności od liczby spędzonych w jaskini dni może znacznie zwiększyć ten ciężar.

Co można jeść w jaskini?

M.M.: W zasadzie to co na górze. My byliśmy skazani na kuchnię ukraińską, ponieważ wyprawa organizowana była przez Ukraińców.

oIMGA0453

Smakowało?

M.M.: Szczerze mówiąc, dieta odbiega trochę od naszej. Na dno zabierano marchewki, słoninę, suszone ryby i mięso, które trochę przeleżało wcześniej na słońcu i spożywanie go bardziej potrafiło zaszkodzić niż pomóc.

D.D.: Na wyprawach organizowanych przez nas korzystamy z jedzenia liofilizowanego.

Czym się ono charakteryzuje?

D.D.: To jedzenie pierwotnie było stworzone dla kosmonautów. Z normalnego, pełnowartościowego posiłku wysysa się wodę, później jest to sproszkowane i wystarczy zalać gorącą wodą, zostawić na chwilę i gotowe. W ten sposób można uzyskać lekki i pełnowartościowy posiłek.

Jakie warunki panowały w Jaskini Krubera?

M.M.: Temperatura zmieniała się w miarę schodzenia głębiej. Na głębokości około -500 m do -700 m temperatura wynosi 2 stopnie, poniżej 1200 metrów dochodzi do 5 stopni. Przyjmuje się zasadę, że temperatura w jaskini panuje taka, jaka jest średnia temperatura na powierzchni.

D.D.: Do tego dochodzi praktycznie 100% wilgotność, więc jest to odczuwalne.

Czy w takich warunkach ktoś zdecydował się zabrać ze sobą smartfon?

M.M.: Chyba każdy z nas zabrał ze sobą swój telefon. Mieliśmy też kamerę wodoodporną Panasonic do 10 metrów, którą kręciliśmy większość filmów oraz kamerkę GoPro Hero 3.

Smartfony przetrwały?

M.M.: Tak. Wyciągaliśmy je tylko w obozach. Mamy też specjalne “puszki” w których przechowujemy wartościowe rzeczy i dzięki temu telefony się nie zaleją, ani nie nabiorą wilgoci.

D.D.: Takie rzeczy można też mieć przy sobie - pod kombinezonem.

Co można robić ze smartfonem kilometr pod ziemią?

M.M.: Głównie to słuchać muzyki i robić zdjęcia.

Czy w ciągu tych 7 dni stosowano “power banki” do sprzętu?

D.D.: Zasięg sieci był tam niedostępny więc z funkcji telefonu nie można było skorzystać. Dlatego telefonów używano tylko po kilka godzin dziennie.

M.M.: Mniej więcej 2 godziny słuchania muzyki. Baterii nam wystarczyło.

Jaki był cel naukowy wizyty w jaskini Krubera-Woronia?

M.M.: Wyprawa do jaskini Krubera miała na celu eksplorację zalanych partii jaskini, czyli syfonów.

D.D.: Eksploracją zajęli się ukraińscy nurkowie.

Jaki sprzęt wykorzystywany jest do dokumentacji nowo odkrytych miejsc?

M.M.: Ukraińcy korzystają ze sprzętu, z którego my korzystaliśmy jakieś 10 lat temu, czyli z taśmy mierniczej, kompasu geologicznego itd. Obecnie korzysta się z DISTO firmy Leica, który zawiera dalmierz, upadomierz i kompas. Te trzy dane spisujemy na kartkę i potem wklepujemy do komputera.

IMGA0395

Czy w drodze na dno znajdują się jakieś szczególnie trudne do przebycia przeszkody?

D.D.: Przede wszystkim był to syfon, który należało przenurkować. Bardzo zimna woda sięgała pod sam strop, więc trzeba było dać nura i na odległości kilku metrów przeciągnąć się po linie. Była to głównie przeszkoda mentalna i wszystkim udało się ją pokonać.

Czy po drodze można spotkać jakieś zwierzęta?

D.D.: Generalnie w jaskiniach najczęściej można spotkać nietoperze, a tam nawet nie spotkaliśmy nietoperzy.

M.M.: Dwa lata temu na głębokości 2150 metrów odkryto nieznany wcześniej gatunek ryby, która była przezroczysta i pozbawiona oczu.

Co zrobiliście po zejściu na dno?

M.M.: (śmiech) Jak zeszliśmy na dno to nastąpiła pełna konsternacja. Nie byliśmy pewni, czy jesteśmy na dnie. Wynikało to z tego, że na głębokości 2080 metrów znajduje się dno, na które mówi się “suche dno”, więc skoro suche dno, to nie ma tam wody, a my zjeżdżamy i widzimy jezioro. Okazało się, że jednak jesteśmy tam gdzie powinniśmy.

D.D.: Zdarza się, że dno bywa zalane. I dlatego euforia była trochę mniejsza, nawet do tego stopnia, że stwierdziliśmy, że sobie nie zrobimy fajnego zdjęcia

Czy mimo wszystko udało się zrobić zdjęcie, które można okrzyknąć najgłębiej zrobionym selfie na świecie?

D.D.: Oczywiście, że zrobiliśmy selfie.

M.M.: Myślę, że to najgłębsze selfie na świecie, w dodatku grupowe.

dno 2IMGA0412

Skąd wzięła się druga nazwa suchego dna, czyli “Game Over”?

D.D.: Wzięło się to z procesu eksploracji jaskini. Była ona odkrywana przez kilka lat i ekscytacja z tym związana rosła, aż osiągnięto dno i sądzono, że już głębiej się zejść nie da i dlatego właśnie Game Over.

Można zejść jeszcze głębiej niż -2080 m?

M.M.: Tak, można zejść głębiej. Do pokonania są jeszcze dwa syfony i dalsza eksploracja możliwa jest tylko przy użyciu sprzętu do nurkowania.

Trudniej było zejść na dół, czy wrócić na powierzchnię?

M.M.: Właściwie ciężko jest to określić, ale chyba jednak wyjście było trudniejsze.

D.D.: Przy schodzeniu jest ten element niepewności, nie wiadomo co się dalej spotka i w związku z tym pojawia się stres, który przy wychodzeniu już jest mniejszy, ponieważ wiadomo na jakie trudności można trafić. Z drugiej strony wysiłek fizyczny związany z powrotem na górę jest znacznie większy.

Podczas wyprawy, oprócz pierwszej Polki na “Game Over”, rekord ustanowił Kazimierz Szych. 62-letni Polak jest najstarszym człowiekiem, któremu udało się osiągnąć suche dno. Czy planuje dalsze wyprawy, czy było to ukoronowanie kariery?

M.M.: Na pewno nie kończy działalności i być może wróci z nami w przyszłym roku do Krubera-Woroniej bić rekord polski w deniwelacji. Będę starał się go do tego namówić.

IMGA0486

Jaki jest plan na powrót do Jaskini Krubera?

M.M.: Mamy zamiar wrócić do Jaskini Krubera i pobić rekord polski w deniwelacji (różnica między najwyżej i najniżej położonymi miejscami w jaskini), schodząc na 2156 metrów. Będzie to wymagało przepłynięcia dodatkowo dwóch syfonów.

Czy sądzą Państwo, że gdzieś tam w świecie znajduje się jeszcze głębsza jaskinia?

D.D.: Mamy taką nadzieję. Są na świecie takie miejsca, które dobrze rokują w tym względzie. Mogą to być Chiny oraz Ameryka Południowa, Peru.

M.M.: Wszystko zależy od miąższości danej warstwy wapienia. Jest to uwarunkowane procesami chemicznymi, gdzie woda działając na skałę wymywa ją i w ten sposób powstają jaskinie. Na dzień dzisiejszy jest parę regionów i m.in. Polacy działają w masywie Arabiki, gdzie potencjalnie może znajdować się kolejna jaskinia mająca więcej niż 2000 metrów głębokości. Kolejna polska wyprawa już niedługo będzie również szukała najgłębszej jaskini w Chinach, gdzie jest szansa na odnalezienie jaskini o głębokości ponad 2500 metrów.

Jakie są plany na dalsze wyprawy, czy dla kogoś, kto osiągnął szczyt(dno) w swojej profesji jest jeszcze coś do zdobycia?

M.M.: To tak jak ze wspinaniem po górach. Mogą być drogi bardzo długie i łatwe, a mogą być również drogi, gdzie trzeba wykonać trzy najtrudniejsze ruchy w życiu. Tak samo jest z jaskiniami. Zejście na dno Krubera-Woroniej to była swego rodzaju wycieczka, natomiast kwintesencją taternictwa jaskiniowego jest eksploracja miejsc, w których jeszcze nikogo nie było, pogłębianie jaskiń.

IMGA0394

Na czym polega pogłębianie jaskiń?

M.M.: Standardowo jest to po prostu eksploracja. Natomiast zdarza się, że w niektórych miejscach nie da się przejść, ale widać, że jaskinia biegnie dalej i używając młotka i dłuta lub wiertarki można przedostać się głębiej.

D.D.: Zdarza się też wysadzanie kawałków skały, żeby człowiek mógł się zmieścić.

M.M.: Przy akcjach ratunkowych również używa się materiałów wybuchowych, gdy np. trzeba przetransportować rannego na noszach, które nie mieszczą się w przejściu.

REKLAMA

Oprócz Michała Macioszczyka i Doroty Drzewieckiej w wyprawie udział wzięli także: Bogdan Guzik, Małgorzata Borowiecka, Amadeusz Lisiecki, Wojciech Hołysz (członkowie WKTJ) oraz Kazimierz Szych (Speleoklub Tatrzański, ratownik TOPR).

Zdjęcie główne pochodzi z Shutterstock

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA