REKLAMA

Dotykowy MacBook? Nie, to się nie mieści w mojej głowie

To nie są pierwsze tego typu doniesienia mediów azjatyckich, więc należy je traktować z nieco większą dozą prawdopodobieństwa. Według Digitimes, nowy 12-calowy MacBook Air będzie miał dotykowy ekran. To się nie mieści w moim rozumieniu Apple.

Dotykowy MacBook? Nie, to się nie mieści w mojej głowie
REKLAMA
REKLAMA

Założyłem się z Juliuszem Kornaszewskim z Intel Polska, że nie zobaczymy hybrydowego komputera od Apple. I byłem pewien wygranej do czasu, aż… zaczęły spływać kolejne doniesienia z Azji mówiące o tym, że nowy 12-calowy MacBook Air, o którym spekuluje się już co najmniej od roku, ma mieć dotykowy ekran Retina. To oznaczałoby, że przegrałbym zakład.

Mimo tych coraz częstszych spekulacji dotykowy MacBook wciąż wydaje mi się niemożliwy. Oto dlaczego:

Apple nie ma desktopowego systemu operacyjnego, który obsługiwałby dotyk.

Jest iOS, który jest systemem na urządzenia mobilne (iPhone’y, iPady i iPody touch) i który obsługuje interfejs dotykowy. Jest też OS X, który jest systemem na komputery PC (MacBooki) i który nie obsługuje interfejsu dotykowego.

ipad iphone mac

Gdyby okazało się, że ów 12” MacBook Air obsługiwałby interfejs dotykowy oznaczałoby, że:

a) Apple wyda nowy system operacyjny
b) Apple włoży do niego iOS
c) Apple włoży do niego zarówno iOS, jak i OS X i pozwoli użytkownikowi przełączać się pomiędzy nimi.

Wszystkie te trzy możliwości wydają mi się niemożliwe.

Apple nie wyda nowego systemu operacyjnego, bo gdyby tak miało być, to od dawna pracowaliby nad nim zewnętrzni deweloperzy, by przygotować odpowiednie aplikacje lub dostosować do niego swoje istniejące już programy. Bez tego wsparcia nowy system na starcie skazany jest na porażkę - po co komu bowiem komputer, na którym nie ma 90 proc. najważniejszych aplikacji? Gdyby jednak deweloperzy pracowali nad nim, zapewniam, że wiedzielibyśmy o tym.

Apple raczej nie włoży do niego systemu iOS, bo to podważałoby niezwykle istotny aspekt biznesowy: zasadność posiadania przez użytkownika iPada. Po co komu byłby iPad skoro z 12” MacBookiem Air dostawałby dokładne to samo plus coś ekstra.

Apple raczej nie włoży do niego obu systemów: iOS i OS X (są spekulacje, że odczepiony od klawiatury taki MacBook Air działałby jako iOS, a podczepiony do klawiatury jako OS X) z dokładnie tego samego powodu co powyżej, tyle że tu na szali stałaby kategoria MacBooków Pro. Po co komu byłby wtedy MacBook Pro, skoro na 12” MacBooki Air Retina dostawałby dokładnie to samo plus coś ekstra.

Symplifikacja i specjalizacja, a nie wszystko naraz

Jest też inna kwestia przemawiająca za brakiem logiki wokół tego pomysłu - Apple uwielbia rozwiązania najprostsze z możliwych, nie lubi rozwiązań skomplikowanych, trudnych dla użytkownika, a takimi w moich oczach są rozwiązania typu 2 w 1, w przypadku Apple’a spotęgowane tym, że musiałyby być de facto dwa systemy operacyjne w użyciu przez jedno urządzenie.

W filozofii Apple jest mówić tysiąc razy „nie”, by raz powiedzieć „tak”. To oznacza, że Apple angażuje się w projekty tylko takie, w stosunku do których ma pewność, że zapewni użytkownikowi maksymalnie dobre odczucia, doznania, komfort i wygodę. Oczywiście można różnie oceniać skuteczność tych działań, jednak podważyć zasady nie sposób.

Apple ma bardzo niewiele produktów w swojej ofercie. Jeszcze mniej jest kategorii produktowych, w których Apple się angażuje. Nie przypuszczam więc, żeby kategoria pośrednia pomiędzy komputerem PC, a tabletem była tym, co interesowałoby Apple. Oni tę półkę gospodarują przecież mniejszym iPadem oraz od niedawna iPhone’em 6 Plus. Wciskanie kolejnego produktu w już i tak mocno zagęszczone pole byłoby bardzo nietypowe.

Oczywiście mogę się mylić

I przegram wtedy zakład.

Pół roku temu Tim Cook ze swoją świtą mówili, że na koniec 2014 r. Apple będzie miało najlepszy line-up produktów w historii. Dziś wiemy, że Apple Watcha nie będzie na rynku w tym roku. Żaden inny nowy produkt od Apple’a nie zadebiutował, nie licząc oczywiście iPhone’a 6 Plus, którego na siłę można by przypisać do nowej kategorii phabletów, w której Apple nie był wcześniej obecny. Trochę biednie wygląda więc ta obietnica dziś, na niecałe trzy miesiące przez końcem roku.

REKLAMA

Coś nowego musi więc szykować Apple na 16 października poza oczywistymi nowymi iPadami. Jeśli jednak będzie to hybryda, to zacznę powątpiewać w skuteczność strategii Tima Cooka za sterami Apple.

Mimo wszystko bardzo wątpię.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA