Tak, ten niesamowity timelapse w 4K został nagrany amatorską lustrzanką
Jaki sprzęt jest potrzebny do nagrania filmu wysokiej jakości w rozdzielczości 4K? Okazuje się, że wystarczy tania, amatorska lustrzanka. Ba, aparat nie musi nawet mieć… trybu nagrywania!
Rozdzielczość 4K kojarzy się raczej z profesjonalnym, drogim sprzętem filmowym. I choć ultra wysoka rozdzielczość zaczyna małymi kroczkami schodzić pod strzechy, to na dobrej klasy sprzęt nagrywający z taką jakością nadal trzeba wydać całkiem sporo pieniędzy.
Co innego, gdy chcemy zrobić film timelapse, czyli wideo poklatkowe składające się de facto ze zdjęć. Tak właśnie powstał poniższy timelapse nagrany w Tokio.
Autor filmu, Bill Minhyuk Kim, wykorzystał do nagrania lustrzankę Canon EOS 650D, czyli sprzęt właściwie z półki amatorskiej. Jako obiektywy posłużyły dwie konstrukcje Sigmy – szerokokątny zoom 10-20 mm i jasna stałka 50 mm f/1.4. Zdjęcia powstawały 10 dni, a obróbka i cały postproces pochłonęły dwa tygodnie.
Canon EOS 650D oferuje nagrywanie jedynie w jakości Full HD, ale nie jest to żaden problem. Nawet gdyby aparat w ogóle nie miał trybu nagrywania, można by było zrobić taki sam film. Timelapse to tak naprawdę seria ogromnej liczby zdjęć, a więc tryb filmowy nie jest do niczego potrzebny. Wrażenie płynności zapewnia w tym przypadku ogromna liczba fotografii – nie ma przeszkód, by w ciągu sekundy było ich nawet 50, czy 60.
Warto zwrócić uwagę, że rozdzielczość 4K odpowiada powierzchni ok. 8,3 megapiksela, a właściwie wszystkie nowe aparaty dysponują już znacznie wyższą rozdzielczością matrycy. Oznacza to, że podobny film można teoretycznie zrobić każdym sprzętem, nawet nowoczesnym smartfonem. Wymagany jest jedynie tryb interwałometru, w którym aparat będzie wykonywać zdjęcia co zadany odstęp czasu.