REKLAMA

Niczym bumerang powraca absurdalny pomysł ZAiKS-u na podatek od piractwa

Nie wiem jak Wy, ale ja od takiej organizacji, jak ZAiKS wymagam zrozumienia pewnych pojęć, które są dla tej organizacji kluczowe. Najwyraźniej oczekuję zbyt dużo, ponieważ organ ponownie proponuje nałożenie na smartfony i tablety tzw. podatku od piractwa, który miałby wynieść od 1 do 3 proc. wartości urządzenia.

Niczym bumerang powraca absurdalny pomysł ZAiKS-u na podatek od piractwa
REKLAMA
REKLAMA

Jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze – ta stara jak świat maksyma idealnie wpisuje się w pomysł ZAiKS-u. Skoro na smartfonach i tabletach można odtwarzać pirackie materiały, np. filmy i muzykę, to zdaniem organizacji wszyscy jesteśmy piratami. Taki nasuwa się wniosek po powrocie jednego z najgłupszych pomysłów ostatnich lat, czyli nałożenia podatku na urządzenia mobilne, który miałby zrekompensować twórcom ponoszone z racji piractwa szkody, jak informuje Puls Biznesu.

Nie muszę chyba tłumaczyć, że nie każdy jest piratem, a najwyraźniej z takiego założenia wychodzi ZAiKS. Owszem, piractwo w Polsce to dość duży problem. Nie oznacza to jednak, że można wrzucić wszystkich do jednego worka i kazać im płacić dodatkowe pieniądze za to, że ktoś inny może korzystać z nielegalnych materiałów (tak, wiem, oglądanie i pobieranie nie jest nielegalne, tylko udostępnianie). Taka opłata nakładałaby na producentów i dystrybutorów smartfonów i tabletów dodatkowe koszty w wysokości co najmniej kilkudziesięciu mln zł rocznie, co w praktyce oznaczałoby po prostu, że zostałyby one przerzucone na użytkowników i sprzęty stałyby się droższe.

Poza tym równie dobrze można nałożyć na każdego, kto kupi nóż, rok więzienia w zawieszeniu, bo przecież może nim zabić. To mniej więcej podobny schemat myślenia do tego, co proponuje ZAiKS.

Sam pomysł jest nielogiczny i wręcz absurdalny

To już chyba ustaliliśmy. Jednak trzeba wspomnieć o jeszcze jednej rzeczy – ZAiKS nie rozumie chyba pewnych pojęć. W Polsce istnieje coś takiego, jak opłata reprograficzna, która została nałożona między innymi na płyty, magnetofony, czy też drukarki. Nie jest to jednak podatek od piractwa, a koszt ponoszony przez użytkowników, który ma zrekompensować twórcom starty ponoszone ze względu na legalne kopiowanie materiałów na własny użytek. Co smartfony i tablety mają wspólnego z kopiowaniem? Oczywiście da się znaleźć powiązanie, ale nie jest to ich główne przeznaczenie.

Zresztą pomysł ZAiKS-u i tak nie ma większej szansy powodzenia. W kwietniu tego roku, o czym już pisaliśmy, Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej ogłosił, że państwa członkowskie nie mogą na równi traktować kopiowana materiałów pirackich i legalnego kopiowania na własny użytek. Trybunał stwierdził, że nie można także nakładać tzw. podatku od piractwa, ponieważ usprawiedliwiałby on właśnie piractwo i negatywnie wpływał na cały rynek. Wyrok oczywiście nie obejmuje opłaty reprograficznej, która – co jeszcze raz należy podkreślić – dotyczy w pełni legalnego kopiowania na własny użytek.

Zatem sposób działania jest niezwykle prosty

Jeśli ZAiKS dalej będzie forsował swój pomysł i jakimś cudem będzie on w ogóle rozpatrywany, to wystarczy zgłosić sprawę do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, który szybko go zbombarduje i o całej sprawie błyskawicznie zapomnimy.

REKLAMA

---

Zdjęcie główne pochodzi z Shutterstock

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA