Google kupił, wykorzystał i… porzucił
Tego można było się spodziewać. W czerwcu 2012 roku, czyli 2 lata temu, Google kupił mobilny pakiet biurowy Quickoffice. Początkowo płatny, z czasem stał się darmowy, a na końcu na stałe włączono go do zestawu aplikacji Androida. Jednak w końcu nadszedł jego kres.
Google poinformował o tym, że projekt o nazwie Quickoffice dobiegł końca. Pakiet biurowy w formie osobnej aplikacji, nie tylko nie będzie dalej rozwijany, ale także zniknie z dwóch najpopularniejszych sklepów z aplikacjami mobilnymi, czyli Google Play oraz App Store. To koniec.
Początkowo może to brzmieć dość okrutnie. Wychodzi bowiem na to, że Google kupił firmę tworzącą pakiet biurowy, wykorzystał, a teraz zamyka projekt. Jednak nie jest tak, jak na początku mogłoby się wydawać.
W tym momencie nie ma najmniejszego sensu utrzymywanie osobnej aplikacji, jaką jest Quickoffice. Powód jest bardzo prosty – nie jest już potrzebna, przynajmniej w takiej formie, w jakiej aktualnie istnieje. Owe 2 lata temu, kiedy Google kupował Quickoffice, usługi amerykańskiego giganta prezentowały się nieco inaczej, niż dzisiaj. Przede wszystkim funkcje Quickoffice zostały zintegrowane z Dokumentami Google, które są w tym momencie najważniejszą usługą Google’a, jeśli chodzi o obsługę dokumentów.
Mówiąc w skrócie – zrobiono w końcu porządek, przynajmniej częściowo.
A jednym z etapów sprzątania zawsze jest wyrzucenie rzeczy, które nie są nam już potrzebne. I tak właśnie jest w Quickoffice. Dublowałby on swoje funkcje z Dokumentami, więc czas się z nim pożegnać. Może i żal. Może smutna to chwila. Ale to konieczność i w gruncie rzeczy dobra decyzja.
Mam jednak nadzieję, że to nie koniec porządków. W tym momencie mamy Dokumenty, Arkusze, Dysk (który do niedawna służył jeszcze do obsługi Dokumentów) i dodatkowo Quickoffice. Ostatni zniknie, ale wciąż będzie zbyt wiele aplikacji, które powielają swoje funkcje. Co gorsze, Google ma w planach kolejne, między innymi Prezentacje, które są już w wersji na Androida, brakuje jeszcze na iOS-a. Gdzie tu sens, gdzie tu logika?
Nastała dziwna moda na rozbijanie aplikacji na kilka mniejszych.
Rozumiem czym kierują się deweloperzy – więcej produktów, to zawsze większa szansa na zarobek. Jednak nie jest to korzystne dla użytkowników. Owszem, w wielu przypadkach prostota aplikacji i brak niepotrzebnych wodotrysków to ogromna zaleta, ale zmienianie przyzwyczajeń klientów i rozbijanie jednego programu na kilka (jak np. w przypadku Forsquare i Swarm) po prostu mi się nie podoba.
Tak samo nie rozumiem, po co mi osobna aplikacja do Arkuszów, Dokumentów i Prezentacji, skoro mamy już Dokumenty, które na dodatek w wersji webowej są zintegrowane z Dyskiem. Można się pogubić.