Wkrótce Apple przegra kolejną wojnę z Samsungiem. Tym razem na tablety
Jeśli aktualne dynamiki rynkowe obu graczy się utrzymają, to na koniec 1 kwartału 2015 r. Samsung wyprzedzi Apple'a pod względem sprzedaży tabletów. Zresztą czy to się zdarzy kwartał wcześniej, czy kwartał później nie ma większego znaczenia. Będzie to jednak symboliczny koniec dominacji Apple'a na rynku mobilnym.
W smartfonach Apple już przegrał. Samsung od dawna sprzedaje znacznie więcej smartfonów niż Amerykanie. Na dodatek z każdym kolejnym kwartałem jego przewaga się powiększa.
Owszem, można podniecać się tym, że to iPhone wciąż przynosi najwięcej zysków - ba, że przychody z jego sprzedaży są dziś wyższe od całościowych przychodów Microsoftu, jednak i ten niezaprzeczalnie istotny aspekt będzie tracił na znaczeniu.
Zresztą to już się dzieje.
W związku z faktem, że Android jest już dziś na smartfonach nieporównywalnie większą platformą niż iOS, na sprzedaży aplikacji więcej zaczynają zarabiać ci, którzy przede wszystkim decydują się na wspieranie systemu Google'a.
W zeszłym kwartale padł zresztą ostatni bastion Apple na smartfonach - udział w ruchu w internecie mobilnym. Według danych Opera Mediaworks, na koniec 1. kwartału 2014 r., Android generował 42,8 proc. ruchu, wobec 38,2 proc. iOS.
W smartfonach już jest wszystko posprzątane. Wkrótce podobnie będzie na rynku tabletów.
Według najnowszych danych IDC, w ciągu roku Apple stracił ponad 8 pkt proc. udziałów w rynku tabletów. Zyskiwał natomiast głównie Samsung, który z 17,5 proc. skoczył na 22,3 proc. Jeśli dynamiki się utrzymają (Apple -16 proc., Samsung +32 proc.), najpóźniej za rok to Samsung będzie sprzedawał najwięcej tabletów na rynku.
Nie, nie sądzę, że to nieuniknione wydarzenie nie miałoby miejsca, gdyby żył Steve Jobs. W zasadzie w momencie, gdy przy wielkim udziale Apple'a, niczym z procy wystrzelił rynek mobilny, wiadomo było, że ze swoją politykę docelowo amerykańska firma nie utrzyma pozycji lidera.
Nie sądzę też jednak, że taka kolej rzeczy była zaplanowana przez Steve'a Jobsa. Ze wszystkich oficjalnych materiałów - zarówno dokumentów sądowych w ciągnącym się sporze prawnym pomiędzy Apple a Samsungiem, jak i oficjalnych i mniej oficjalnych biografii Jobsa, a także wspomnień osób, które miały z nim styczność - wynika, że Steve Jobs widział Apple jako zwycięzcę batalii o największy w historii rynek technologii komputerowych.
Błędy z przeszłości; te, które doprowadziły do porażki z Microsoftem, gdy podobnie jak pod koniec pierwszej dekady XXI w., w latach 70 ubiegłego wieku rodził się gigantyczny rynek komputerów PC, miały nie być powielone. Apple miał zabezpieczyć swoje interesy przed tymi, którzy będą próbowali skopiować jego pomysł na masową skalę. Tym orężem obronnym miały być patenty, którymi Apple obwarował najpierw iPhone'a, a następnie iPada wraz z systemem operacyjnym, który go napędzał.
Już widać, że to się nie powiedzie.
Procesy, jak to procesy w demokratycznych państwach, ciągną się latami. Żadne, nawet wielomiliardowe odszkodowanie przyznane Apple'owi nie powstrzyma nieuniknionego - że Android będzie dominującą platformą komputerową i że Samsung będzie największym graczem na rynku sprzedaży urządzeń mobilnych.
Jeszcze przez długi czas po tym, jak to się wydarzy Apple będzie niezwykle dobrze prosperującą spółką pod względem finansowym. Nikt nie zarabia dziś więcej na rynku technologii użytkowej i to się nie zmieni przez kolejne długie lata. Jednak z każdym kolejnym kwartałem pozycja i znaczenie Apple'a na rynku będzie maleć, z każdą kolejną publikacją danych rynkowych przez IDC i Gartnera będzie jasne, że rola Apple'a na rynku mobilnym będzie marginalizowana, aż w końcu Apple stanie się tym, czym jest na rynku PC - małym graczem z segmentem premium.