Miniaturowy komputer za 500 zł? Na stworzenie takiego cuda pozwoli AMD AM1
Cały rynek elektroniki użytkowej napędzają obecnie urządzenia z najniższej półki cenowej, sprzęty kupowane przez ogromną liczbę ludzi, którzy do tej pory nie mieli szans na posiadanie takich gadżetów i narzędzi ułatwiających pracę. Widać to chociażby po rynku smartfonów, gdzie najlepiej sprzedającymi się modelami z systemami Windows Phone oraz Android są właśnie telefony najtańsze. Trend ten zauważył AMD i doszedł do wniosku, że osoby takie chcą używać nie tylko nowoczesnych urządzeń mobilnych, ale też stacjonarnych komputerów. Tak właśnie powstała platforma AM1.
Platforma dla ludu
Okazuje się, że podejście AMD jest jak najbardziej prawidłowe, co widać między innymi po Chinach. Problem wwożenia zużytej elektroniki z krajów rozwiniętych był tam tak duży, że w 2000 roku kraj środka wprowadził zakaz importu elektronicznych śmieci. Według danych Greenpeace problem ten pozostaje nierozwiązany, a do przepisu nikt się nie stosuje. Dzieje się tak z kilku powodów. Po pierwsze, w Chinach odzysk surowców wtórnych z elektroniki jest najtańszy.
Po drugie, ludzie tam kupują maszyny, które na zachodzie zakończyły swe życie. Komputer z Pentiumem 4, Athlonem 64 czy pierwszymi układami z serii Core w biedniejszych rejonach krają są podobno używane dosyć często. Jestem w stanie w to uwierzyć, ponieważ nawet w wielu polskich szkołach i uczelniach szeroko używane są komputery wyposażone we wspomniane Pentiumy 4 i system Windows XP, który wczoraj ostatecznie stracił wsparcie Microsoftu.
Używanie tak starych komputerów tworzy wiele problemów, do których należą: niska wydajność, duże wymiary, ogromne wydzielanie ciepła, głośna praca oraz niemałe zużycie energii. Oprócz tego maszyny takiej nie da się rozbudować, przez co jest mało perspektywiczna. Alternatywą są malutkie komputery wyposażone w procesory ARM i system Android. Są one bardzo tanie w produkcji, ale przeniesienie dotykowego systemu do urządzenia z klawiaturą i gładzikiem lub myszą powoduje, że używanie takiego komputera jest bardzo niewygodne.
Gdy dodamy do tego fakt, że na komputerze takim nie da się uruchomić systemu Windows i stworzonego z myślą o nim oprogramowania, okazuje się, iż jest to maszyna niemal bezużyteczna. Według danych AMD najmniej wydajne komputery stanowią 38% rynku, przez co jest ich więcej niż urządzeń z klasy średniej (32%) oraz najwydajniejszych maszyn (30%). To ogromny potencjał, który warto zagospodarować i przejąć. Być może AMD na każdym sprzedanym komputerze nie zarobi kroci, ale jeśli będzie ich dużo, łączny zysk może okazać się zauważalny. Bezcenne może okazać się też przyzwyczajenie klientów do rozwiązań AMD i do samej marki, którzy zechcą do niej powrócić.
Z czego składa się platforma AM1?
W skład platformy AM1 wchodzą procesory AMD Sempron lub AMD Athlon oraz płyta główna z gniazdem FS1b. Jest to bardzo ważne, że AMD zdecydował się zastosować tu gniazdo umożliwiające wymianę procesora. Co więcej, zapowiedział, że przez jakiś czas będzie je wspierać, więc możemy spodziewać się, iż za rok pojawią się kolejne procesory działające na obecnie dostępnych płytach głównych.
Dzięki temu możliwe będzie ulepszenie komputera niskim kosztem. W przypadku innych, równie tanich platform, może być to trudniejsze, ponieważ podstawka LGA1150 ma już rok i możliwe jest, że niebawem Intel ją porzuci. Podobnie sprawa może wyglądać z platformą FM2, która też niebawem może się znudzić AMD, tak jak jej poprzednik, FM1.
Tani, mały i nowoczesny procesor
Pierwszy element platformy, czyli procesor, to jednostka AMD Sempron lub Athlon mający dwa lub cztery rdzenie Jaguar o maksymalnym taktowaniu 2,05 GHz. Oprócz tego procesor jest wyposażony w maksymalnie 2 MB współdzielonej pamięci podręcznej drugiego poziomu i chip graficzny ze 128 procesorami strumieniowymi o maksymalnym taktowaniu częstotliwości równej 600 MHz.
Platforma wspiera pamięci DDR3-1600 oraz interfejsy takie jak USB 3.0, USB 2.0, SATA 6 Gbps, Display Port 1.2, HDMI, DVI oraz VGA. Pod względem budowy jest to standardowy układ AMD, którego prosty schemat możecie zobaczyć poniżej. Warto wspomnieć, że platforma obsługuje nawet cztery standardowe ekrany lub jeden monitor 4K. Do wybranych płyt głównych można też podłączyć kartę graficzną, ale chyba mało kto skorzysta z takiej możliwości.
Jeśli chodzi o konkretne modele, na rynku znajdą się cztery procesory, dwa układy Sempron i dwa układy Athlon. Ich specyfikacje znajdziecie poniżej. Wszystkie mają TDP 25 W i cechują się obsługą tych samych interfejsów. Główna różnica to liczba rdzeni oraz ich częstotliwość pracy, przy czym tylko najtańszy Sempron 2650 ma dwa rdzenie i obsługuje pamięć DDR3-1333 zamiast DDR3-1600, co przełoży się na wydajność zintegrowanej karty graficznej.
Warto też wziąć pod uwagę, że wszystkie modele procesorów zostały wyposażone w ten sam chip graficzny Radeon R3 ze 128 procesorami strumieniowymi. W tym aspekcie jedyna różnica to częstotliwość taktowania układu graficznego wynoszącą od 400 MHz do 600 MHz. Z tego powodu lepszym wyborem może się okazać kupno dowolnego wyższego, czterordzeniowego modelu. Wybór odpowiedniego procesora nie powinien być dla wielu ludzi poważną zagwozdką, ponieważ najtańszy z nich kosztuje 100 zł, zaś najdroższy 200 zł. Oznacza to, że różnice cenowe między nimi będą naprawdę małe.
Miniaturowe płyty główne
Do tej pory największą wadą tanich platform były płyty główne. Wcześniej producenci sprzętu próbowali już sprzedawać ideę miniaturowego i energooszczędnego komputera, ale najczęściej okazywało się, że maszyna zbudowana w oparciu o taką platformę może być albo tania, albo miniaturowa. Trzeba było wybrać jeden aspekt z dwóch.
W efekcie tego dochodziło do kuriozalnej sytuacji, gdy mogliśmy złożyć tanią maszynę wyposażoną w płytę główną ATX lub drogi komputer z gustowną płytą miniITX. Przez to najlepszymi tego typu rozwiązaniami były płyty główne z wbudowanymi procesorami. Te z kolei nie pozwalały na wymianę podzespołów. Krótko mówiąc, zawsze coś było nie tak.
Platforma AM1 to zmieniła. Cena procesora pasującego do tej platformy wynosi 100-200 zł, za takie same pieniądze można też kupić płytę główną. Co więcej, wśród wszystkich niemal dwudziestu kompatybilnych z platformą płyt głównych nie ma ani jednego modelu o pełnych rozmiarach ATX. Wszystkie płyty mają format mATX lub mITX. Co więcej, nawet płyty w formacie mITX nie są drogie i ich ceny zaczynają się od 140 zł.
Należy mieć na uwadze również to, że dziś odbyła się premiera platformy AM1, a co za tym idzie, produkty zapewne są obarczone tzw. „podatkiem od nowości”. AMD zapewniło nas, że za kilka dni na rynku powinny pojawić się pierwsze płyty z podstawką FS1b kosztujące mniej niż 100 zł.
Oczywiście jest to opcja dla osób szukających najtańszych rozwiązań. Jeśli ktoś jest w stanie wydać na płytę główną 200 zł, znajdzie w ofercie sklepów bardzo ciekawy model AsRock AM1H-ITX, który tylko pozornie jest drogi. Jako nieliczna z płyt głównych pozwala ona na podłączenie laptopowego zasilacza 19V , przez co nie trzeba do niej dokupować standardowego zasilacza ATX. Oczywiście można to zrobić, bo płyta ta obsługuje dwa różne rodzaje zasilaczy. Dzięki temu możliwe jest idealne dostosowanie komputera do naszych potrzeb.
Jeśli ktoś będzie potrzebować małej maszyny o małym zapotrzebowaniu na energię, wsadzi platformę do miniaturowej, eleganckiej obudowy. Z kolei jeśli z jakiegoś powodu potrzebna będzie platformy z dodatkową, łasą na energię kartą graficzną, to będzie można podłączyć do niej komputerowy zasilacz ATX i całość umieścić w dużej obudowie. To bardzo wygodne rozwiązanie dla każdego.
Co to potrafi to maleństwo?
Na wstępie warto zaznaczyć coś, co wydaje mi się oczywiste: platforma AM1 nie jest nastawiona na wydajność, a na energooszczędność i małe wymiary. Dlatego wszystkich, którzy stwierdzą, że platforma AM1 jest mniej wydajna od dostępnych w podobnej cenie rozwiązań Intela, chcę uprzedzić, że oczywiście o tym wiem! Jeśli jesteś zapalonym graczem lub chcesz w przyszłości rozbudować swój komputer o kartę graficzną albo zdecydowanie lepszy procesor, wybierz procesor Pentium G3220 z tanią płytą główną z podstawką LGA1150. Jeśli cenisz wydajność bardziej niż energooszczędność i bardzo małe wymiary, platforma AM1 nie jest stworzona dla Ciebie. Tylko i aż tyle.
Platforma AM1 to sprzęt podstawowy, który ma służyć do podstawowych zastosowań multimedialnych, takich jak przeglądanie sieci, edycja dokumentów, konsumpcja multimediów oraz granie w proste i starsze gry. Jednak najwyższy, testowany obecnie przeze mnie model, Athlon 5350, w pewnym stopniu radzi sobie z tytułami, które w większym stopniu obciążają kartę graficzną, a nie procesor.
Za przykład może tu posłużyć chociażby gra Pro Evolution Soccer 2014 w rozdzielczości 1080p oraz Titanfall w rozdzielczości 720p. Oczywiście mówimy tu o minimalnych lub maksymalnie średnich ustawieniach grafiki, ale mimo to płynność jest przez dłuższy czas zachowana. Oczywiście nie oznacza to, że można określić AM1 platformą do gier. Po prostu na upartego da się zagrać na tym w coś nowego. Gwoli ścisłości, coś nowego i niewymagającego, chociażby w taką FIFA 14 czy różnego rodzaju gry indie.
Wspomaganie codziennych zadań
Kolejnym plusem platformy AM1 jest współpraca procesora i układu graficznego, która ma za zadanie przyspieszać jak najwięcej codziennych zadań, takich jak dekodowanie wideo z wykorzystaniem wszystkich najpopularniejszych kodeków, dekodowanie plików JPEG czy wykonywanie obliczeń w pakiecie Libre Office. Oczywiście tak dane te przedstawia AMD i w ciągu kilku dni sami sprawdzimy, czy tak jest naprawdę.
Możliwe bowiem jest, że faktycznie wyniki są prawdziwe, ale do uzyskania ich konieczne jest instalowanie alternatywnego oprogramowania lub stosowanie innych mało wygodnych rozwiązań. W końcu jeszcze rok temu aplikacje wykorzystujące zarówno moc CPU, jak też GPU można było policzyć na palcach jednej ręki i sytuacja ta zaczęła się zmieniać stosunkowo niedawno.
Oprócz tego AMD chwali się możliwościami poprawiania jakości filmów wideo. Może z nich usuwać artefakty bez wpływu na wygląd detali obrazu, poprawić jego stabilność oraz sprawić, że wideo nagrane w niskiej rozdzielczości będzie wyglądać ostrzej na ekranach o wysokiej rozdzielczości. Należy też docenić, że AMD nauczył się nieco od Intela i zdecydował się wprowadzić do swoich nowych układów rozwiązanie Wireless Display, które pozwoli bezprzewodowo przesyłać obraz do telewizorów z odbiornikiem Miracast lub kompatybilnym.
Podczas korzystania z Ultrabooków Intela często używałem tego rozwiązania i muszę przyznać, że działa ono świetnie. Brak kabli naprawdę czyni oglądanie filmów czy przeglądanie zdjęć jeszcze łatwiejszym i przyjemniejszym.
Krótko mówiąc, AM1 jest platformą, na której nie zaprojektujesz wieżowca i nie zagrasz w najwyższych ustawieniach grafiki w najnowsze hity, ale pozwoli na płynne wykonywanie codziennych zadań. Może się wydawać, że to mała, ale jaka równie mała i tania platforma do tej pory na to pozwalała? Na upartego można wymienić rozwiązania z procesorem Intel Atom N2600, które jak na swoje czasy były całkiem niezłe, ale te nie pozwalały na swobodną wymianę komponentów, a w grach były jeszcze gorsze niż opisywane przez nas dziś rozwiązanie.
Czy AM1 ma sens?
Jak najbardziej! Warto jednak patrzeć na to z innej niż codzienna perspektywa. Dla osób codziennie grających czy zajmujących się innymi wymagającymi dużej mocy obliczeniowej zadaniami AMD AM1 jest co najwyżej ciekawostką. Jednak należy pamiętać, że wiele osób nie potrzebuje dużej mocy i bardziej niż nią ceni sobie niską cenę, zwłaszcza jeśli jest połączona z ładnym wyglądem komputera, cichą pracą i małym zużyciem energii. Krótko mówiąc, aspektami, które jest w stanie dostrzec każdy użytkownik komputera, nie tylko osoba interesująca się nowymi technologiami i maszynami.
Muszę przyznać, że sam zamierzam kupić komputer z AM1 do swojego domu rodzinnego. Nie posiadam laptopa, a tylko mocny komputer stacjonarny i zawsze gdy jestem w domu, muszę korzystać z cudzej maszyny. Tymczasem policzyłem, że stworzenie małego, powieszonego z tyłu monitora komputera na platformie AM1 będzie kosztować mnie mniej niż 500 zł. Jest to cena, za którą do tej pory nie mógłbym kupić nowego komputera, a na pewno nie małego i energooszczędnego. Zdaję sobie sprawę, że wydajność takiej maszyny pozwoli mi jedynie na wykonywanie podstawowych zadań, jednak nie będzie mnie to boleć, gdyż będę się tego spodziewał.
Będę po prostu cieszył się z faktu, że mimo bardzo małego wydatku będę mógł przeglądać strony internetowe, oglądać filmy i pograć w proste tytuły w o wiele bardziej komfortowy sposób niż na smartfonie lub tablecie. Jestem przekonany, że tak samo podejdą do tego osoby, które zdecydują się na kupno tego komputera. W końcu, umówmy się, z jakiegoś powodu zdecydują się na tak tanią i małą maszynę. I powodem tym nie będzie chęć grania w najnowszego Battlefielda w maksymalnych ustawieniach graficznych.
PS. Od kilku dni korzystamy już z platformy AM1 w konfiguracji z procesorem AMD Athlon 5350. Niestety nie zamieściliśmy jej wyników, ponieważ na czas nie dotarły do nas konkurencyjne modele procesorów. Gdy dostaniemy je, opublikujemy wyniki naszych testów.
PS2. Jednak mimo to, jeśli chcecie dowiedzieć się, czy dana gra zadziała na tej platformie, śmiało pytajcie. W miarę możliwości (nie mam wszystkich gier) postaram się to sprawdzić i odpowiedzieć na Wasze pytania.