Zopo ZP998 chiński smartfon z ośmiordzeniowym procesorem i dualSIM – recenzja Spider’s Web
Zopo ZP998 to jeden z pierwszym telefonów z prawdziwym, ośmiordzeniowym procesorem od firmy MediaTek. Na papierze sprzęt wygląda imponująco – ma 5,5-calowy ekran Full HD, aparat o rozdzielczości 14 Mpix oraz 2 GB pamięci RAM. Najwyższa półka jak nic, przynajmniej w teorii. A jak wygląda to w praktyce?
Specyfikacja
Na papierze Zopo ZP998 wygląda świetnie. Ma ośmiordzeniowy procesor MediaTek MT6592 o taktowaniu 1,7 GHz (Cortex A7, 28 nm), układ graficzny Mali-450 MP4 z zegarem ustawionym na 450 MHz, 2 GB pamięci RAM, ekran IPS o przekątnej 5,5 cala i rozdzielczości 1920 x 1080 pikseli (co daje 401 ppi), 16 lub 32 GB pamięci masowej, czytnik kart microSD, aparat 14 Mpix z obiektywem o jasności f/2.0, NFC, port USB OTG, Bluetooth 4.0, dualSIM oraz baterię o pojemności 2400 mAh. Uczciwie trzeba przyznać, że to dość wysoka półka i w sumie ciężko do czegokolwiek się przyczepić, no może poza nieco małą baterią. Przy tym wszystkim Zopo ZP998 kosztuje jedyne 1299 złotych w wersji 16-gigabajtowej, czyli stosunkowo mało.
Jakość wykonania
Pierwsze, co rzuca się w oczy to tylna klapka telefonu. Przy pierwszym kontakcie z urządzeniem może się wydawać, że jest to imitacja skóry, czyli rozwiązanie znane chociażby z Samsunga Galaxy Note 3. W rzeczywistości jest to zwykły plastik, który swoją fakturą ma tylko przypominać skórę. Może nie jest to designerski majstersztyk, w końcu plastik udaje coś, czym nie jest, ale trzeba przyznać, że jest to całkiem miłe dla oka, a chropowata powierzchnia plecków sprawia, że urządzenie dość pewnie leży w dłoni. Warto też odnotować, że tworzywo, z którego została wykonana tylna klapka, jest dobrej jakości i nie ugina się pod naciskiem. Co prawda, jeśli zdejmiemy plecki (bateria jest wymienialna, a to spory plus) to są one bardzo cienkie i łatwo się uginają, ale normalnie w ogóle się tego nie odczuwa. Niestety, po kilkukrotnym odpinaniu plecków, te zaczęły trzeszczeć przy mocniejszym nacisku, a ich górna część nie zawsze chce wskoczyć na swoje miejsce. Czasami trzeba w tym celu użyć nieco siły.
Poza tym tylna część Zopo ZP998 nie wyróżnia się niczym specjalny. Oczko aparatu zostało umieszczone w standardowym miejscu, a pod nim widnieje niewielki napis z nazwą producenta. Na dole da się też zauważyć bardzo dyskretny grill głośnika, z niewielką wypustką, dzięki której dźwięk swobodnie wydobywa się z przetwornika i nie jest zakrywany chociażby przez blat biurka.
Przód to oczywiście w znacznej większości ekran o przekątnej 5,5 cala. Oprócz niego w prawym górnym rogu umieszczono jeszcze przednią kamerę, która może się przydać w trakcie wideorozmów lub robienia samoj… tzw. selfie. Pod wyświetlaczem znajdziemy trzy przyciski dotykowe. Od lewej są to opcje, home oraz cofnij. Nexus przyzwyczaił mnie do nieco innego układu. Szczególnie duże kłopoty sprawiał mi pierwszy przycisk od lewej, którym w moim smartfonie jest „cofnij”. Przez to bardzo często naciskałem opcje, zamiast wracać do poprzedniego ekranu. Miałem okazję używać kilku chińskich smartfonów i zauważyłem, że większość z nich ma tą samą przypadłość. Nie jestem w stanie odpowiedzieć Wam, z czego to wynika. Prawda jest taka, że z początku może to być uciążliwe, ale z czasem każdy przyzwyczai się do nowego układu.
Możecie też się zastanawiać, gdzie w takim razie znajduje się przycisk, dzięki któremu dostajemy się do listy aplikacji uruchomionych w tle. Otóż wystarczy tylko dłużej przytrzymać przycisk home, czyli zrobić dokładnie to, czym w Nexusie przechodzi się do Google Now. Tym samy, Google Now trzeba uruchamiać z ikonki.
Na górnej krawędzi telefonu znajduje się złącze mini-jack 3,5 mm, na dolnej port microUSB OTG, na lewej regulację głośności, a na prawej spust migawki oraz przycisk służący do włączania, wyłączania, wygaszania oraz wybudzania ekranu. Co ciekawe, przycisk aparatu został umieszczony wyżej. Przez to, jeśli obrócimy telefon poziomo, jesteśmy zmuszeni obsługiwać go lewą ręką. To oczywiście kolejny drobiazg, ale to dla mnie znak, że urządzenie nie do końca zostało przemyślane. Nie jest to wielka niedogodność, ale lepiej byłoby jednak naciskać spust migawki prawą ręką, w końcu osób praworęcznych jest jednak zdecydowana większość.
Już przy pierwszym wrażeniach spore wątpliwości budził plastik, z którego zostały wykonane krawędzie Zopo ZP998. Niestety, nie myliłem się. Jest to materiał słabej jakości, który dość szybko zaczął trzeszczeć, a przy dolnej krawędzi nawet lekko odstawać od obudowy. Jeśli go dociśniemy to słuchać dość charakterystyczny trzask. Jest to jeden z elementów, który zdecydowanie wymaga poprawy. Same przyciski również nie zostały wykonane z najwyższej jakości materiałów, ale przez ten kilka tygodni, w trakcie których testowałem urządzenie, nie stało się z nimi nic złego. Cały czas działają pewnie, a ich skok jest co prawda dość niski, ale łatwo wyczuwalny.
Wyświetlacz
W pierwszych wrażeniach pisałem, że Zopo ZP998 został wyposażony w naprawdę dobry, a wręcz topowy ekran. Po kilku tygodniach obcowania z nim nie pozostaje mi nic innego, jak swoje zdanie… podtrzymać. Wiem, że to chiński i dość tani smartfon, ale musicie mi uwierzyć na słowo, że zastosowany w nim wyświetlacz jest naprawdę świetny i porównałbym go do najlepszych na rynku, czyli w moim odczuciu HTC One oraz LG G2 (nie lubię samsungowych AMOLED-ów).
Wyświetlany obraz jest ostry, a kolory są bardzo dobrze odwzorowane. Odwzorowanie czerni i bieli nie jest idealne, ale już wszyscy powinniśmy się przyzwyczaić do tego, że to jeden z mankamentów paneli IPS. Oczywiście czarny wygląda zdecydowanie lepiej przy niskiej jasności, a biały przy wysokiej. Generalnie jest naprawdę bardzo dobrze i trudno do czegoś się przyczepić. Kąty widzenia również są rewelacyjne, ale przecież nie będziemy oglądać smartfona zupełnie od boku, więc w praktyce nie odgrywa to większej roli. Reakcja na dotyk także jest jak najbardziej prawidłowa i dokładna, ale też trudno spodziewać się tego, żeby nie była. Mamy w końcu 2014 rok, w którym nawet urządzenia za 300-400 złotych mają dobre ekrany dotykowe.
Jedyne, do czego mogę się przyczepić, to stosunkowo niewielki zakres ustawień jasności. Różnica między krańcowymi wartościami nie jest zbyt duża. Na szczęście, w tym wypadku nie oznacza to, że wyświetlacz nie jest wystarczająco jasny. Wręcz przeciwnie – czasami nie jest wystarczająco ciemny, np. w nocy, kiedy chcemy spojrzeć, która jest godzina.
Nie podoba mi się także naklejona na ekran powłoka ochronna. Nie wygląda ona najlepiej, ponieważ ma dziwne wycięcie na głośnik znajdujący się nad wyświetlaczem. Poza tym, dość szybko łapie zarysowania, więc marna z niej ochrona.
Wydajność
Zopo ZP998 w benchmarku AnTuTu uzyskuje wynik około 26300 punktów, co plasuje go w bliskim sąsiedztwie Galaxy S 4 czy też HTC One. To bardzo dobry wynik, ale jednocześnie musimy pamiętać, że to test syntetyczny, który nie zawsze musi mieć wiele wspólnego z normalnym użytkowaniem urządzenia.
Na szczęście w tym przypadku ma dość wiele wspólnego. Chiński smartfon jest naprawdę żwawym urządzeniem, któremu niestraszne są nawet najbardziej wymagające gry i aplikacje. Bez problemu da się na nim grać w Real Racing 3 czy też Dead Trigger, czyli naprawdę mocno eksploatujące procesor i układ graficzny tytuły. Oba działają płynnie i bez przycięć, ale dopiero po chwili, zupełnie tak, jakby procesor musiał podnieść swoje taktowanie do odpowiedniego poziomu. Jeśli przez pierwsze kilka sekund zobaczycie małe przycięcia, to nie martwcie się - za chwilę znikną. Jednocześnie praca w samym systemie również jest przyjemnością i trudno zarzucić coś wydajności urządzenia. Lekkie spowolnienie zauważyłem dopiero przy 15 zakładkach otwartych w Google Chrome. Nie sądzę, żeby wiele osób otwierało jednocześnie aż tyle stron na smartfonie, ale pewnie znajdą się i takie asy, więc czuję się w obowiązku to zaakcentować.
Wadą jest to, że przy dużym obciążeniu smartfon dość szybko się nagrzewa, szczególnie w górnej części, czyli najprawdopodobniej tam, gdzie znajduje się układ firmy MediaTek. W moim odczuciu temperatura procesora rośnie aż za wysoko, przez co trzymanie smartfona robi się lekko niekomfortowe. Po zaledwie 5 minutach grania w Real Racing 3 pod lewą ręką czuć znaczące ciepło, które przeszkadza w czerpaniu przyjemności z gry.
DualSIM
Zopo ZP998 ma wejścia na dwie karty SIM. Co ciekawe, są to dwie różne karty SIM, tzn. jedna normalna i jedna microSIM. Z tego też powodu musiałem kupić nowy starter, żeby w praktyce sprawdzić, jak telefon obsługuje dwie karty. I działa to naprawdę nieźle. Co najważniejsze, nie trzeba się przełączać między kartami. Obie działają w tym samym czasie. Po drugie, w opcjach można dokładnie wybrać, od czego ma być poszczególna karta. I tak jedna może służyć do dzwonienia i wysyłania wiadomości, a druga tylko do Internetu. Równie dobrze można też ustawić tak, aby system za każdy razem pytał, z zasobów której ma korzystać. Kartom można też przypisać osobne kolory i nazwy, dzięki czemu w trakcie chociażby dzwonienia dokładnie widać, która z nich jest w użyciu.
Takie dualSIM to naprawdę świetne rozwiązanie. Może się przydać przede wszystkim osobom, które potrzebują dużych pakietów internetowych. Wystarczy tylko dokupić odpowiedni starter, ustawić wszystko w opcjach telefonu i po kłopocie. Działa to naprawdę dobrze.
Dźwięk
Jeśli chodzi o dźwięk to Zopo ZP998 nie wyróżnia się kompletnie niczym. Nie znaczy to jednak, że jest źle. Urządzenie jest po prostu wyposażone w standardowy głośnik, który jest wystarczająco głośny, a jego jakość – jak na sprzęt mobilny – zadowalająca. Jednak nie liczcie na donośne basy. Pewnych ograniczeń konstrukcyjnych po prostu nie da się obejść i tak też jest w przypadku rozmiaru głośników w smartfonach.
Jakości rozmów również nie można nic zarzucić – ot rynkowy standard. Głos naszego rozmówcy jest dobrze słyszalny. Podobnie jest w drugą stronę, czyli sami też jesteśmy bez problemu rozumiani.
Bateria
Bateria to zawsze najtrudniejszy element do ocenienia w trakcie testowania smartfonów, ponieważ jej zużycie w ogromnym stopniu zależy od tego, co z urządzeniem robimy. Jeśli miałbym ogólnie napisać o tym, na co pozwala akumulator o pojemności 2400 mAh, to wystarczyłyby dwa słowa – jeden dzień. Podejrzewam jednak, że taka odpowiedź nie usatysfakcjonowałaby nikogo z Was, więc przeprowadziłem konkretne testy.
Zasada jest prosta – sprawdzałem, ile baterii zjadają konkretne czynności. Za każdym razem zaczynałem od baterii naładowanej na 100%. Oprócz tego miałem włączone WiFi, głośność ustawioną na maksymalnym poziomie, a jasność ekranu na automatyczną.
I tak na przykład obejrzenie 10-minutowego filmu HD na YouTube pożarło zaledwie 1% z akumulatora. Słuchanie muzyki przez aplikację Deezera, również przez 10 minut, kosztowało już 3%. Z kolei tak sam czas grania w Real Racing 3 pochłonął aż 11% z poziomu naładowania baterii. Generalnie – bez żadnego szału. Osoby, które bardzo aktywnie korzystają z urządzeń mobilnych, na pewno z łatwością rozładują Zopo ZP998 przed końcem dnia. Nie ma się czemu dziwić. W końcu ośmiordzeniowy procesor i duży ekran o rozdzielczości 1920 x 1080 pikseli muszą pobierać sporo energii, a 2400 mAh to jednak trochę za mało.
System
Zopo ZP998 działa na Androidzie w wersji 4.2.2 Jelly Bean. Nie ma on specjalnie stworzonej na swoje potrzeby nakładki, która zmieniałaby wygląd czystego systemu. Dla mnie, jako użytkownika Nexusa, to spora zaleta. Nie znaczy to jednak, że smartfon ma czystego Androida. Chiński producent dodał do niego kilka ciekawych opcji.
Tradycyjnie dla urządzeń z Kraju Środka, można zmieniać motywy. Jednak nie przynoszą one wielu zmian, bo tak naprawdę różnią się od siebie tylko tapetą, kolorami i ikonami. Oprócz tego mamy też w opcjach ustawienia sterowania gestami, którego polega po prostu na machaniu ręką nad ekranem w celu przewijania strony czy też przełączania się między piosenkami. Fajny bajer, działa całkiem nieźle, ale raczej zbędny.
Na uwagę zasługuje fakt, że telefon czasami pyta o udzielenie danej aplikacji konkretnych pozwoleń. I tak na przykład włączając Facebooka na ekranie pojawił mi się komunikat, że appka próbuje uzyskać dostęp do listy kontaktów i czy jej na to pozwolić. Odmówiłem, a program normalnie zadziałał. Jeśli rzeczywiście nie pozwolił na dostęp do kontaktów, jednocześnie nie wpływając na działanie aplikacji, to z całą pewnością jest to bardzo przydatna funkcja. Podobnie stało się przy uruchamianiu Chrome’a, który chciał poznać moją lokalizację.
Ale i tym razem nie obędzie się bez wad. Nie wiem dlaczego, ale kilkukrotnie aktualizowałem już smartfona. I niestety nie chodzi o to, że Zopo ZP998 tak często dostaje nową wersję systemu. Za każdym razem pojawia mi się ta sama aktualizacja, którą z każdym razem pobieram i instaluję. Po chwili znowu pojawia się komunikat o nowej wersji oprogramowania… tej samej. I tak w kółko.
Aparat
Zastosowana w Zopo ZP998 matryca ma rozdzielczość 14 Mpix. To całkiem sporo, ale wiadomo, że ilość pikseli nie przekłada się na jakość. I testowany przeze mnie smartfon doskonale to pokazuje. Wykonywane przez niego fotografie nie są tragiczne, ale są co najwyżej przyzwoite. Zresztą sami zobaczcie.
Co ciekawe, aparat ma dość rozbudowane ustawienia. Można wybrać czułość ISO, ekspozycję, balans bieli, rozdzielczość, tryb sceny i wiele więcej. Nie zabrakło także takich trybów, jak chociażby panorama czy też HDR. Interesująco wygląda także wykonywanie 40 lub 99 zdjęć seryjnych, z których tworzone jest coś w rodzaju GIF-a.
Niestety, i tutaj popełniono sporo błędów. Przede wszystkim, strasznie irytujące jest to, że przycisk aparatu… nie włącza aplikacji aparatu. Musimy to za każdy razem zrobić tradycyjnie, klikając w odpowiednią ikonę. Po drugie, spust migawki nie wykonuje tradycyjnych zdjęć. Służy on do wspominanych przed chwilą serii. Jeśli chcemy zrobić pojedynczą fotografię, to musimy dotykać ekranu, co nie jest zbyt wygodne. Owszem, tak jest w większości smartfonów, ale jeśli już chiński producent daje przycisk dedykowany aparatowi, to niech działa on porządnie.
Podsumowanie
Zopo ZP998 to dobry smartfon. Ma świetny ekran, dobre podzespoły, niezły głośnik i niemalże czystego Androida. Niestety, jakość wykonania wciąż nie jest topowa. To niestety problem większości „chińczyków”. Firmy z Kraju Środka potrafią dobrać podzespoły, ale zawsze brakuje tej "kropki nad i", zawsze jakieś drobiazgi wpływają na to, że ich sprzęty są co najwyżej dobre, a nie bardzo dobre lub świetne. Jeśli przez najbliższe lata poprawią się w kilku elementach, to w przyszłości będą mogli konkurować z najlepszymi. Dzisiaj niestety jeszcze nie.
Jednak jeśli jesteście w stanie znieść trochę gorszą jakość wykonania i kilka innych ograniczeń, to Zopo ZP998 to naprawdę przyzwoity sprzęt, który kosztuje 1299 złotych. To dobra cena dla wydajnego sprzętu z dobrym ekranem, dobrym dualSIM i niezłym systemem.