Blizzard jak dom aukcyjny w Diablo III. Sony! Microsoft! Kto da więcej?
Reaper of Souls właśnie wylądowało na sklepowych półkach. W tle premiery dodatku, który wraz z najnowszą aktualizacją sprawi, że Diablo będzie dobre jak Diablo, wypłynęła niekompetencja Alexa Mayberry’ego. Główny producent wydania Ultimate Evil Edition planowanego na PlayStation 4 tworzy również edycją dla XONE. Chociaż nie jest do końca pewien rozmów między Microsoftem i Blizzardem, wysyła jasny sygnał - bijcie się o nas i wysyłajcie worki z pieniędzmi.
Wojna konsol nowej generacji jest niezwykle intensywna. Batalia pomiędzy Xboksem One i PlayStation 4 odbywa się na wielu płaszczyznach jednocześnie. Ogromne firmy zabiegają jak nigdy wcześniej o względy zewnętrznych producentów. Walczą nie tylko o gigantów oferujących rozpoznawalne tytuły, ale również maluszków, garażowe studia niezależne, wydające nieoszlifowane diamenty. Pełna wersja gry, dodatkowe DLC czy nawet zwiastun reklamowy – wszystko, co ekskluzywne, pokazuje przewagę oferty jednej strony nad drugą.
Całkowicie zrozumiałe zatem, że Sony posiadało ogromne powody do zadowolenia. Diablo III w pakiecie z rozszerzeniem Reaper of Souls zmierzało właśnie na tę platformę, natomiast o wersji dla konsoli konkurencji nie było ani widu, ani słychu. Czas przeszły jest tutaj kluczowy.
Jak stwierdził Alex Mayberry w rozmowie z serwisem Videogamer, Diablo III Ultimate Evil Edition tworzone jest nie tylko na konsolę PlayStation 4, ale również Xboksa One. Co więcej, prace nad obiema wersjami ruszyły w tym samym momencie. Pomimo sugerowanej wyłączności dla konsoli Sony, Mayberry zapewnia, że właśnie tak powinien wyglądać odpowiednio planowany proces produkcji. Ekipa odpowiedzialna za konsolowe konwersje wydała Diablo III na PlayStation 3 i Xboksa 360, natomiast teraz robi to samo z myślą o ósmej generacji sprzętu. Proste i logiczne, prawda?
No dobrze, ale co z trą domniemaną wyłącznością Ultimate Evil Edition dla PlayStation 4? Cóż, zdaje się, że główny producent konwersji ma w nosie „papierkowe sprawy” i jak sam przyznaje, nie jest zbyt dobrze zorientowany w takich mankamentach. Oto jego przetłumaczona wypowiedź z portalu Videogamer:
Nie wiem dokładnie, jak wyglądają negocjacje z Microsoftem i na jakim etapie się znajdują, więc nie mogę komentować, jaką formę ma umowa. Chodzi o to, że tworzymy edycję na Xboksa One i PlayStation 4 jednocześnie. Naszym zadaniem, jako deweloperów, jest sprawić, aby gra działała na tych platformach. Robiliśmy tak już wcześniej, z konsolami PlayStaion 3 i Xboksem 360. Nasza drużyna ma doświadczenie w procesie produkcji na obie konsole jednocześnie. I to po prostu robimy. W międzyczasie Microsoft i Blizzard mogą wypracować porozumienie.
Alex Mayberry, główny producent gry, zdaje się być nieprzygotowany jeżeli chodzi o przestrzeganie służbowych tajemnic i świadomość dotyczących Blizzarda umów. Dotychczas Diablo III w wersji Ultimate Evil Edition uznawane było za ekskluzywny tytuł na nową platformę Sony. Wszystko zmieniło się za sprawą jednego, nieopatrznego komentarza głównego producenta.
Czy jednak aby na pewno „nieopatrznego”? To, co dla wielu wydaje się kolejną sensacją, kolejnym newsem prosto od producenta mi pachnie dokładnie zaplanowaną, przemyślaną strategią. W dodatku o bardzo negatywnym wydźwięku, jeżeli mam być szczery. Żadne argumenty związane z oszczędzaniem na procesie produkcji na pewno do mnie nie trafią. Blizzard nie oszczędza.
Zdaję sobie sprawę, że Spider’sWeb odwiedza wielu miłośników gier omawianego producenta. W końcu to legendarne studio, które wydaje jeszcze bardziej legendarne tytuły, głównie na komputery osobiste. Uznanie jest więc bardziej niż zasadne. Od kiedy jednak Blizzard wmieszał się w rywalizację pomiędzy dwoma najbardziej istotnymi platformami do zabawy na świecie, firma zdaje się jedynie grać na obu stronach konfliktu, doskonale zdając sobie sprawę z wielkości swojej marki oraz cenności tworzonych tytułów. Robi to tym usilniej, kiedy producenci ósmej generacji konsol walczą na śmierć i życie o każdy ciekawy tytuł, któremu można przybić ogromny stempel „moje!”, „ekskluzywne!”.
Nie wierzę, aby wypowiedź Alexa była przypadkowa. Co więcej, w moim mniemaniu bije z niej ogromna wręcz arogancja i tupet. Chociaż słowa głównego producenta można interpretować na kilka sposobów, dla mnie ich wydźwięk jest jednoznaczny. Najpierw Blizzard porozumiał się z Sony, aby trąbić o tym, że Ultimate Evil Edition zmierza na PlayStation 4. Słowa Alexa karzą sądzić, że negocjacje dotyczące ekskluzywności ich tytułu nie zostały sfinalizowane. Kiedy obie strony wciąż pertraktują, główny producent rzuca śmiałe zaproszenie Microsoftowi, aby ten wbił się w te negocjacje z pełnym impetem. Teraz wydawca może zrobić prostą kalkulację, na czym wyjdzie najlepiej. Kto jest w stanie więcej zapłacić Blizzardowi? Sony, aby zachować wstępie omawianą wyłączność gry, czy Microsoft, aby tę wyłączność zniszczyć i nie dopuścić do skutku.
Blizzard przypomina w swoich działaniach dom aukcyjny, jaki znalazł się w Diablo III. Szefowie Activision Blizzard siedzą wygodnie w fotelach, oglądając przekrzykujących się Sony i Microsoft, walczących na dolary. Kiedy jedna ze stron zaczyna przegrywać, wydawca ją dopinguje, wysyła jasne sygnały, natomiast walka trwa dalej w najlepsze. Boli.
Ze względu na wykonywaną pracę, omijam tytuły Blizzarda jak najszerszym łukiem. W większości są po prostu zbyt dobre, aby się od nich oderwać i wtedy nie już całkowicie nie miałbym czasu dla innych produkcji. Mimo tego, legendarne studio to wciąż ikona i wzór, zwłaszcza dla komputerowych graczy. Związani przez tyle lat z blaszakami producenci pokazują nowe, chciwe oblicze. To jest coraz bardziej widoczne od momentu, w którym Blizzard został aktywnym uczestnikiem „wojen konsol”. Ewidentna, jawna i rozgrywana za pomocą mediów kampania „kto da więcej” budzi mój niesmak.
Wcześniej porównałem Blizzard do domu aukcyjnego z Diablo III i uznaję to porównanie za wyjątkowo trafne. Każdy posiadacz tej gry doskonale wie, jaki los spotkał dom aukcyjny zaledwie kilka dni temu.