LG pamięta o najtańszych smartfonach, ale zapomina o najważniejszym - średniej półce
LG w 2013 roku było czwartym producentem smartfonów na świecie z 46,4 mln sprzedanych urządzeń i udziałem na poziomie 4,8 proc. Na pewno spory udział w tym wyniku miały smartfony z serii Nexus, ale jestem pewien, że świetnie sprzedawały się też telefony z najniższej półki, z linii L. Dzisiaj koreański producent zaprezentowała kolejną generację.
L Series III to – tradycyjnie już – trzy nowe smartfony z niższej półki z ekranami o różnej przekątnej. Największy z nich L90 to urządzenie z 4,7-calowym wyświetlaczem IPS LCD 960 x 540 pikseli, czterordzeniowym procesorem o taktowaniu 1,2 GHz, 1 GB pamięci RAM, 8 GB pamięci masowej i kamery o rozdzielczości 8 Mpix (tylna) oraz 1,3 Mpix (przednia). Jak widać, nie jest to sprzęt z najwyższej półki, a co najwyżej tej średniej. Na pewno da się go komfortowo używać, ale z pewnością nie będzie działał jak LG G2. Jednak większości osób taki smartfon w zupełności wystarczy. Da się na nim korzystać z każdej aplikacji, a nie wszyscy chcą od razu grać w Real Racing 3. Całość ma być zasilana baterią o pojemności 2540 mAh.
Kolejnym modelem jest L70, który różni się od swojego poprzednika dwurdzeniowym procesorem, mniejszym ekranem, który ma przekątną 4,5 cala i rozdzielczość 800 x 480 pikseli, mniejszą ilością pamięci wewnętrznej, wynoszącą 4 GB oraz kamery o rozdzielczości 8 lub 5 Mpix (w zależności od rynku, na który trafi) i VGA. Wspólny jest tylko 1 GB pamięci RAM. Mam tylko nadzieję, że firma LG nie zapomniała o czytnikach kart pamięci microSD, bo 4 GB to jednak trochę za mało.
Ostatnim urządzeniem jest najsłabszy i zarazem najmniejszy model L40. Ten smartfon będzie miał 3,5-calowy ekran 480 x 320 pikseli, 512 MB pamięci RAM, 4 GB pamięci flash, dwurdzeniowy procesor 1,2 GHz, aparat 3 Mpix oraz baterię 1700 lub 1540 mAh (w zależności od rynku). Co ważne, wszystkie urządzenia mają działać na Androidzie 4.4.2 KitKat, więc w praktyce przynajmniej częściowo będziemy mogli sprawdzić, jak najnowsza dystrybucja zielonego robota radzi sobie na nieco słabszych sprzętach. Google obiecało w tej kwestii sporą poprawę. Nie bez znaczenia będzie tutaj nakładka producenta, dlatego też napisałem „przynajmniej częściowo”.
LG bez wątpienia radzi sobie coraz lepiej na rynku mobilnym. Był taki moment w historii koreańskiej firmy, że kompletnie pogubili się w swoich działaniach i w ofercie pojawiały się urządzenia po prostu słabe. Na szczęście ktoś podjął ważną i z dzisiejszej perspektywy trafną decyzję, aby przez rok praktycznie odpuścić rynek smartfonów i przez ten czas popracować nad nowymi urządzeniami. Konsekwencją tego było wprowadzenie między innymi serii L. Dzisiaj Koreańczycy liczą się na rynku mobilnym.
Jeśli jednak miałbym coś poradzić koreańskiemu producentowi, to niech nie zapomina o średniej półce.
Mamy w końcu Nexusy, G2 i G Flex, czyli sprzęty z najwyższej półki oraz L Series – najtańsze urządzenia, często oferowane za 1 zł wraz z abonamentem na 2 lata. Brakuje jednak czegoś po środku, modeli w cenie około 1000-1200 złotych, a może nawet 1400 złotych, które będą cieszyć się coraz większą popularnością. Już dzisiaj to właśnie takie sprzęty pozwalają zarabiać całkiem niezłe pieniądze i chociaż to HTC One, Galaxy S4 czy też G2 wzbudzają największe zainteresowanie mediów i użytkowników interesujących się rynkiem, to jednak tańsze telefony z niskiej i średniej półki częściej znajdują się w posiadaniu zwykłego Kowalskiego. Nie można o tym zapominać.
Na razie ceny nowych smartfonów z serii L nie są jeszcze znane. Nie wiadomo także, kiedy miałyby trafić do sprzedaży. Wszystkiego powinniśmy się dowiedzieć na zbliżających się tragach MWC 2014 w Barcelonie, na których oczywiście będziemy obecni.