Bitcoin nurkuje, rosną obawy o upadek jednej z giełd
Rollercoaster notowań bitcoina zmienia kierunek jazdy z tak ogromną prędkością, że niejednemu inwestorowi siła przeciążeń odebrała chęć zabawy z tym rynkiem. Po kilku zasłużonych tygodniach stabilizacji kurs ponownie odnotowuje spadki. Wcześniej drogę powrotną na szczyt blokowały doniesienia z Chin oraz liczne przeszkody na drodze do regulacji prawnej. Tym razem spadki ceny bitcoina są spowodowane ważnymi czynnikami wewnętrznymi.
Klęska urodzaju
MtGOX to jedna z najstarszych, i swojego czasu największa, giełda bitcoina na świecie. W minionym roku, gdy wolumen transakcji rósł w ogromnym tempie, napędzany rosnącą popularnością kryptowalut, większość obrotów internetowych była generowana właśnie przez tę giełdę, która nawet nie została stworzona do tego typu działalności, ale do handlu kartami Magic: The Gathering (MtGox = Magic: The Gathering Online eXchange).
MtGox, będąc prekursorem na tym rynku, zaliczył kilka poważnych wpadek. Największa miała miejsce w kwietniu 2013 roku, co zapewne pamiętają wszyscy weterani tego rynku. W tamtym miesiącu cena osiągnęła, jak na tamte czasy, astronomiczny poziom 266 dolarów (ok. 800 zł), po czym zanurkowała o ponad 60% przy gromkim aplauzie ze strony krytyków. W mojej opinii, jednym z głównych powodów tamtego krachu był MtGox, który atakowany przez DDoS odcinał ludzi od rozgrzanego rynku. Wywołało to masową panikę i chęć natychmiastowej realizacji zysków. Problemy z dostępnością MtGoxa wywołały reakcję łańcuchową, która doprowadziła do zakłócenia pracy innych giełd, w tym także polskiej.
Infrastruktura do handlu bitcoinami w sieci nie była przygotowana na tak ogromną popularność, na co od dawna wskazywałem, jako główną wadę całego systemu. MtGox stał się ofiarą własnego sukcesu, a pomimo problemów i nadszarpniętego wizerunku ludzie nadal otwierali tam konta, mimo że na weryfikację trzeba było czekać tygodniami.
Społeczność bitcoina wyciągnęła z tej gorzkiej lekcji owocną naukę. Zaczęto więcej uwagi zwracać na bezpieczeństwo i pojawiły się nowe giełdy. Popularność kryptowalut nadal rosła, a kurs podrożał kilkukrotnie, przekraczając cenę 3,5 tys. złotych. Jedynym, który najwyraźniej niczego się nie nauczył, jest sam MtGox.
Drobny błąd, duże straty
Na początku lutego MtGox poinformował swoich użytkowników, że zawiesza wypłaty bitcoinów z giełdy. To drastyczne posunięcie po części zwiastowały poprzednie opóźnienia w transakcjach na tej giełdzie. Jak na początku tłumaczył MtGox, wszystko to miało na celu troskę o bezpieczeństwo klienta, gdyż wolumen wypłat ponownie przerósł ich możliwości technologiczne. Następnie winą obarczono błąd w protokole bitcoina, który umożliwia zmianę identyfikatora transakcji. W praktyce wygląda on trochę tak, jakby ktoś zmieniał nam tytuł przelewu jaki wykonujemy w banku. Nikt nie kradnie naszych pieniędzy, nie ma mowy o podwójnym wydaniu tych samych monet, ale wprowadza to duże zamieszanie, ponieważ następuje problem z księgowaniem wpłat/wypłat środków. Informacja ta została przez wiele mediów pochopnie potraktowana jako poważny błąd, mogący wywołać definitywny koniec bitcoina. W rzeczywistości faktycznie istnienie tej usterki zostało potwierdzone, ale programiści przyznali, że jest ona im znana od kilku lat i powinna zostać szybko naprawiona. Problem w tym, że coraz mniej osób wierzy w pozytywny finał problemów samego MtGoxa.
Jeden bitcoin, dwie różne ceny
Liczba giełd, na których można handlować bitcoinami rośnie, a kurs ich kształtuje się na dość zbliżonym poziomie. Oczywiście odchylenia są większe niż na rynku regulowanym, niemniej nigdy nie były one tak znaczące jak teraz. W chwili pisania tego tekstu jeden bitcoin kosztuje w okolicach 630 dolarów (1900 zł w Polsce). Tymczasem na MtGoxie cena to raptem 270 dolarów, czyli prawie 3 razy mniej. Pamiętajmy, że kapitalizacja tego rynku w tym momencie to ponad 7 miliardów dolarów, już dawno przestał to być plac zabaw dla geeków. Skąd więc tak ogromna różnica w cenie?
MtGox zapowiedział, że środki klientów będą zamrożone tylko do najbliższego czwartku, a pomimo to ludzie pozbywają się bitcoinów uwięzionych na tej giełdzie. Doprowadziło to do znacznego spadku ich ceny – ale głównie tylko na tej giełdzie. W sieci pojawiają się coraz liczniejsze głosy, że MtGox stoi na progu bankructwa i nie będzie w stanie zwrócić funduszy inwestorom. Inni spekulują, że właściciele giełdy skupują w tajemnicy bitcoiny od panikujących klientów, łatwo zarabiając na tym kilkaset procent. Najwyraźniej większość ich klientów woli ostatecznie zostać ze znacznie mniejszymi środkami, ale denominowanymi w walucie a nie w bitcoinie. Może to im podwójnie pomóc w ewentualnym późniejszym postępowaniu sądowym – teoretycznie łatwiej będzie odzyskać dolary niż nieuregulowane prawem bitcoiny, a poza tym trudno przewidywać jaka będzie ich wartość rynkowa, gdy (jeśli) zostaną zwrócone.
Zbyt duży, by upaść? Nie tym razem
Za hipotezą bankructwa MtGoxa stoi wiele za i przeciw. Przeciwko jest jeden, niepodważalny fakt – handel bitcoinami w sieci to kura znosząca złote jajka. Niemniej sytuacja ta przywodzi mi na myśl analogiczną historię sprzed kilku lat, kiedy to jeden z gigantów wielomiliardowego rynku pokera online również wpadł w podobne tarapaty, co zakończyło się bankructwem i utratą pieniędzy klientów.
A zaczęło się podobnie – najpierw problem z brakiem regulacji prawnych i pierwsze kłopoty z bankami i firmami transferowymi. Spadek zaufania zmusił do korzystania z pośredników płatności, którzy wymagali znacznie wyższych prowizji, co obniżało rentowność pokerowego biznesu. Później pojawiły się opóźnienia w wypłatach, również rzekomo podyktowane dbałością o bezpieczeństwo. W oprogramowaniu platformy był jednak błąd, którego finansowe skutki pokrywała sama spółka, w celu uniknięcia PRowej wpadki. Ostatecznie wszystko to doprowadziło do bankructwa i utraty części środków przez graczy.
Co stało się potem? Rynek pokera online oczyścił się, wyciągnął wnioski, pojawili się nowi liderzy. Oczekuję, że w przypadku bankructwa MtGoxa rynek bitcoina wyciągnie takie same wnioski. Już teraz widać siłę społeczności, czemu dowodzi różnica w cenach na innych giełdach. Inwestorzy trzymają bitcoiny, pomimo ciemnych chmur zbierających się nad tym rynkiem. Medialny wydźwięk sytuacji jest jednak tym gorszy, że wiele stron nadal podaje kurs z MtGoxa jako oficjalny, co w obecnych warunkach jest szczególnie mylące.
Pamiętajmy o jeszcze jednej kwestii - bitcoin nie został stworzony jako środek do tezauryzacji, czyli magazynowania wartości. Ma to być tani i szybki system płatności, swobodnej wymiany pieniędzy, minimalizując liczbę pośredników. Nigdy dotąd w historii świata nie było możliwe, by przesłać praktycznie nieograniczoną sumę pieniędzy w dowolne miejsce na świecie, w tak krótkim czasie. Bitcoin to umożliwia – a problemy jednej z giełd tego nie zmienią.
Przemysław Gerschmann - Założyciel Equity Magazine, analityk inwestycyjny w globalnym banku. Pasjonat rynków finansowych, biegacz długodystansowy, wielbiciel południowych Włoch i fan książek Murakamiego.