200 milionów licencji na Windows 8.x… to dużo, czy mało?
Microsoft, podczas konferencji Goldman Sachs Technology & Internet Conference nie omieszkał się pochwalić sukcesem swojego nowego systemu operacyjnego. Ale czy na pewno możemy mówić tu o sukcesie?
Windows 8 (oraz jego darmowa aktualizacja w formie Windows 8.1) to system budzący wielkie kontrowersje. Jeżeli zajrzałeś lub zajrzałaś do tego tekstu kilka godzin po jego publikacji, to wystarczy, że zajrzysz do komentarzy Czytelników pod nim. Stawiam dolary przeciwko orzechom, że będzie się tu toczyć ostra dyskusja na temat tego, czy Windows 8.1 jest „be” czy „cacy”.
Kontrowersje te są całkiem zrozumiałe. Microsoft bowiem upakował dwa interfejsy do jednego produktu.
Klasyczny Pulpit, znany z dotychczasowych wersji Windows, oraz zupełnie nowy interfejs, nazywany „Modern UI”. Pierwszy dedykowany jest pracy z zaawansowanymi aplikacjami, drugi, przyjazny ekranom dotykowym, umożliwia prostą pracę oraz przyjemną konsumpcję treści. Ten drugi jest tak „dziwny” i „inny” od wszystkiego, co znaliśmy do tej pory, że wiele osób odwróciło się od Windows i albo pozostało na poprzedniej wersji tego systemu, albo zwróciło uwagę na ofertę konkurencji.
Mimo tego, Microsoft utrzymuje, że Windows 8.x, tak jak faktycznie sprzedaje się poniżej oczekiwań, tak odnosi spektakularny sukces.
Przekazane nam dziś dane mają temu dowodzić: Microsoft sprzedał już dwieście milionów licencji na swój system operacyjny. Czy to dużo, czy mało?
Analizując dane Microsoftu, które były dotychczas publikowane, gigant sprzedaje 420 tysięcy licencji dziennie. Jest to jednak zauważalnie słabszy wynik od jego poprzednika: Windows 7 w rok znalazł 240 milionów „nabywców” (cudzysłów wytłumaczę za chwilę). Windows 8 to „tylko” 200 milionów, i to w 15 miesięcy.
Warto jednak pamiętać o kontekście „historycznym”. Windows to system, który sprzedaje się głównie jako preinstalowany na sprzedawanych przez partnerów Microsoftu komputerach. A komputery osobiste, w ogólnym ujęciu, sprzedają się znacznie gorzej. Mówi się nawet o erze „post-PC” (moim zdaniem nieco na wyrost). Mimo słabej kondycji rynku, na którym właściwie tylko Lenovo odnotowuje zauważalne wzrosty, Windows 8.x sprzedaje się w setkach milionów egzemplarzy. Nie jest to więc spektakularny sukces, ale też nazywanie tego wyniku „porażką” również jest dalekie od prawdy.
200 milionów użytkowników? Niezupełnie…
Czemu ująłem „nabywców” dwa akapity wyżej? Otóż dlatego, że fakt sprzedania dwustu milionów licencji wcale nie oznacza, że tyle samo użytkowników korzysta z tego systemu. Głównym nabywcą są bowiem partnerzy Microsoftu, którzy kupują licencje, by móc wykorzystać Windows w swoich komputerach i tabletach. A to, czy owe komputery i tablety są kupowane, to już zupełnie inna kwestia. Mogą leżeć na magazynach. Mogły zostać sprzedane do odbiorcy końcowego, który usunie system, by zainstalować Windows 7, Ubuntu lub jeszcze inny system. Mogą też nawet nie zostać jeszcze wprowadzone na rynek
Co więc konkretnie stanowi owe 200 milionów licencji? Systemy kupione „w pudełku”, systemy dla partnerów OEM oraz płatne aktualizacje z poprzednich wersji Windows (XP, Vista, 7). Co ciekawe, do tej puli nie są doliczone systemy zakupione drogą VL (volume licencing) przez korporacje, a to z pewnością jest znacząca liczba. Dane te również nie obejmują Windows RT, ale… jedynym producentem, który aktualnie wprowadza na rynek urządzenia z tym systemem, jest sam Microsoft, więc to akurat niewiele zmienia.
Czy to więc sukces, czy porażka? Sukces, jak najbardziej.
Mimo stagnacji na rynku PC i mimo dużej „kontrowersyjności” Windows 8.x, system ten sprzedaje się dokładnie o 50 procent wolniej od najlepiej sprzedającego się systemu operacyjnego w historii (mowa tu o Windows 7), stawiając czoła nowym konkurentom, którzy jeszcze nie tak dawno temu w ogóle nie stanowili zagrożenia. Sytuacja jest bardzo daleka od komfortowej, ale zdecydowanie nie wygląda to źle.