REKLAMA

Duńczycy planują stworzyć najszybszy elektryczny motocykl na świecie i są już na dobrej drodze

Niewielki duński zespół tworzący wyścigowe motocykle o napędzie elektrycznym - Future Electric, podjął się niezwykle ambitnego zadania – pobicia rekordu prędkości tego typu pojazdów podczas przyszłorocznego FIM eRoad Racing World Cup. Granicą, do której chcą się zbliżyć jest 350 km/h.

Duńczycy planują stworzyć najszybszy elektryczny motocykl na świecie i są już na dobrej drodze
REKLAMA
REKLAMA

Przygotowywany przez FE motor ma ważyć 180 kg, co czyni z niego jeden z lżejszych motocykli elektrycznych, a przyspieszenie od zera do stu kilometrów ma mu zająć zaledwie 2,5 sekundy, dzięki ponad 150 kW mocy (ponad 200 koni mechanicznych). Maksymalną teoretyczną prędkością jest właśnie 350 km/h, które pozwoli pobić dotychczasowy rekord Guinnessa, ustalony przez SWIGZ Electric Superbike Prototype w 2011 roku, o ponad 35 km/h. W porównaniu do poprzednich rekordów FIM eRoad Racing World Cup, różnica ta będzie jeszcze większa – najlepszy wynik to jak do tej pory 270 km/h, co jest i tak ogromnym skokiem w porównaniu do początków w roku 2009, kiedy udało się uzyskać zaledwie 140 km/h.

Twórcy nowego motocykla mającego pobić dotychczasowe rekordy nie zdradzają, w jaki sposób ma im udać się to, co jak sami mówią, nie udało się do tej pory innym. Zespół zdaje się przy tym jednak składać z odpowiednich ludzi w tym m.in. twórcy… najszybszego na świecie skutera, który w 2012 roku osiągnął prędkość ponad 130 km/h. Próba powtórzenia tego wyczynu z potężniejszym pojazdem zdaje się całkiem naturalnym kolejnym krokiem.

skuter elektryczny

Sporym ułatwieniem może być przy tym to, że nie trzeba tutaj martwić się o zasięg maszyny – w końcu jej jedynym zadaniem będzie przebycie jedynie bardzo krótkiego dystansu, na którym dokonywany będzie pomiar.

Celem projektu nie jest przy tym po prostu zwycięstwo w jednym z biegów czy samo pobicie rekordu.

Future Electric traktuje wyścigi i motocykle jedynie jako środowisko i platformę testową dla rozwoju pojazdów zasilanych elektrycznością, i jeśli uda im się osiągnąć swój cel, prawdopodobnie usłyszymy o nich jeszcze niejednokrotnie.

Do tej pory zdecydowana większość motocykli zasilanych elektrycznie uzyskiwała o wiele słabsze wyniki. Przeważnie ich prędkość maksymalna nie przekraczała granicy 200 km/h, a od zera do „setki” przyspieszały w około 4-6 sekund. Nie wspominając przy tym o fakcie, że ich cena była kilkukrotnie wyższa od standardowo zasilanych modeli, mogących pochwalić się o wiele lepszymi rezultatami.

motocykl elektryczny

Oczywiście nie przeszkadza to mniejszym i większym firmom w wyścigu zbrojeń, niezależnie od tego, czy kolejne rekordy dotyczą modeli produkowanych seryjnie, czy też jedynie prototypów. W ten sposób mamy już m.in. najpotężniejszy motocykl elektryczny - Voxan Wattman (150 kW, 350 kg, 3,4s do setki, zasięg 180km), najszybszy do setki - KillaCycle (mniej niż 1s), o największym zasięgu - Lightning Superbike (zasięg w mieście do 250 kilometrów na pojedynczym ładowaniu). Superbike stworzony przez Lightning jest również obecnym nieoficjalnym rekordzistą, jeśli chodzi o maksymalną prędkość – w lipcu tego roku osiągnął 346 km/h, czyli zaledwie 4 km/h mniej, niż planuje osiągnąć Future Electric. Biorąc pod uwagę doświadczenie i ambicje obydwu firm, pojedynek – choć raczej korespondencyjny – może być całkiem ciekawy, tym bardziej, że LS zdaje się regularnie zwiększać maksymalną prędkość swoich motorów (o niewielkie wartości, ale jednak).

motor elektryczny

Dodatkowo LS jest dostępny modelem produkowanym seryjnie i dostępny praktycznie dla wszystkich, o ile oczywiście jesteśmy gotowi wydać prawie 40 000$ na motor. Projekt Duńczyków, przynajmniej w pierwotnej formie, raczej na pewno nie trafi ostatecznie do sprzedaży.

Co ciekawe, żaden z wymienionych wcześniej rekordzistów nie jest uważany za faktycznego lidera czy też znaczącego gracza tego segmentu.

motor na prąd

W ich gronie wymienia się m.in. iO Scooter, Vmoto, Vectrics, Terra Motors czy Zero Motorcycles oraz Hondę. To właśnie przede wszystkim te firmy mają przyczynić się do wyraźnego wzrostu sprzedaży przyjaznych dla środowiska motocykli – w 2018 roku do rąk klientów trafić ma prawie 20 milionów sztuk takich pojazdów. Obecnie zapotrzebowanie na nie jest dość szczątkowe – w całych Stanach Zjednoczonych w poprzednim roku sprzedano zaledwie 4000 elektrycznych dwukołowców. Te okazały się być jednak niesamowicie popularne w Chinach, gdzie swoich nabywców znajduje ponad 80% wszystkich produkowanych modeli.

REKLAMA

I choć Future Electric prawdopodobnie nie zrobi furory na światowych rynkach, ich badania nad przekraczaniem kolejnych barier związanych z prędkością poruszania się na zasilanym prądem motorze mogą w stanie w przyszłości pomóc rozwojowi tej branży. W końcu użytkownicy i eksperci są zgodni w kwestii zasadniczych wad dotychczasowych maszyn – są przede wszystkim zbyt wolne i zbyt słabe, aby przyciągnąć prawdziwych fanów dwóch kółek.

Wszystkie zdjęcia pochodzą ze stron producentów.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA