Angry Birds Go! – wyścigi z Wściekłymi Ptakami to świetna sprawa. Szkoda, że Rovio tak bezceremonialnie wyciąga ręce po nasze pieniądze
Już jest! Spektakularna, równoczesna premiera na wszystkie wiodące platformy – Androida, Windows Phone, BB 10 oraz iOS to godne pochwały przedsięwzięcie, które pokazuje, że Rovio nie zapomina o żadnym graczu i jego portfelu. Równie spektakularna jest sama gra, chociaż niestety, z każdym kolejnym wyścigiem zachwyt nieco opada.
Już po pierwszym uruchomieniu Angry Birds Go!, trudno nie czuć sympatii do nowej aplikacji Finów
Do mnie gra wyścigowa przemawia głównie z powodu ogromnego sentymentu, jaki żywię dla takich tytułów jak Mario Kart czy Crash Team Racing. Do bólu zręcznościowe wyścigi z dodatkowymi mocami, dopalaczami, specjalnymi płytami dodającymi prędkości czy pułapkami – to kwintesencja świetnych wspomnień z czasów zabawy przy PSX oraz GameCube.
Angry Birds Go! to właśnie produkcja w tym tonie, z sympatyczną, kolorową i kanciastą grafiką, znanym na całym świecie ptactwem wyposażonym w unikalne zdolności, zielonymi prosiakami oraz wykręconymi do granic możliwości trasami. To pigułka i esencja tego, co dawało mi, jak i moim znajomym, wiele długich godzin zabawy, spędzonych na rywalizacji oraz śrubowaniu rekordów.
Niestety, pod pięknym i zachęcającym do rozgrywki płaszczykiem kryje się rak współczesnych produkcji, degrengolada w postaci mikro-transakcji oraz wyciągania z gracza jak największej ilości pieniędzy
Początki z Go! są kapitalne. Już podczas pierwszego wyścigu rzuca się w oczy bajeczna, naprawdę sympatyczna grafika. W nowej odsłonie Wściekłych Ptaków powracają żywe kolory oraz sympatyczny świat. Strona wizualna zachwyca, choć oczywiście nie mamy do czynienia z najpiękniejszą grą wyścigową na platformy mobilne. Na tym polu wciąż wygrywają Real Racing 3 oraz Asphalt 8. Go! wyróżnia jednak charakterystyczny rys artystyczny, którego po prostu nie da się nie lubić, zwłaszcza mając w pamięci takie produkcje jak Crash Team Racing.
Cieszy również sama jazda. Chociaż Go! jest aplikacją do bólu zręcznościową, to ani trochę nie przeszkadza. Wręcz przeciwnie – stanowi ogromną siłę tej produkcji
W Go! bez żadnego problemu odnajdą się zarówno wyjadacze gier z pierwszego PlayStation, jak również młodzi posiadacze sprzętów mobilnych. Finowie z Rovio zdecydowali się na prosty do bólu patent na rozgrywkę – w ich tytule nie trzeba ani wciskać gazu do deski, ani nawet hamować.
Po rozpoczęciu pierwszego wyścigu wybieramy, czy chcemy sterować za pomocą dotyku czy odchylania urządzenia. To w zasadzie tyle. Rola gracza ogranicza się jedynie do skręcania oraz używania specjalnych umiejętności. Słabo? Wręcz przeciwnie. Angry Birds Go! jest grą prostą, casualową i skierowaną do możliwie najszerszego grona odbiorców. Zręcznościowy charakter produkcji nie przeszkadza, lecz pasuje do całej reszty, jak również samego uniwersum.
Twórcy zrobili na mnie wrażenie, kiedy chodzi o tryby zabawy. Te są dobrze przemyślane i czerpią pełnymi garściami z poprzednich odsłon Angry Birds
Tak oto każdy wyścig w Go! rozpoczyna się od… Wystrzelenia ptaka w pojeździe z procy! Kultowego symbolu dla serii po prostu nie mogło tutaj zabraknąć. Ważne jest odpowiednie wyczucie czasu, ponieważ zbyt wcześnie wystrzelony ptasi rajdowiec zalicza bączka, natomiast zbyt późno – cóż, rywale zdobywają oczywistą przewagę.
Przeciwnikami gracza są najczęściej zielone świnie. Te nie stanowią żadnego zagrożenia, w przeciwieństwie do innych Wściekłych Ptaków. Wzorem pamiętnej listy z pierwszego Need for Speed: Most Wanted, rywalizujemy z każdym z nich. Kiedy już utrzemy mu dziób, ten staje się członkiem ekipy, zamieniając się w grywalną postać.
Poza wyścigami z konkurentami, graczowi przyjdzie także zmierzyć się z czasem. Tutaj ważne jest nie tylko jak najszybsze dojechanie do mety, ale również omijanie znanych z poprzednich odsłon przeszkód, takich jak charakterystyczne bloki z różnorakiego tworzywa. Do gustu szczególnie przypadł mi tryb, w którym zadaniem gracza jest rozjechanie jak największej ilości owoców. Te może kraść posiadaczowi smartfona rywal, przez co nietypowy wyścig staje się naprawdę emocjonujący. Podsumowując – każdy z trybów to prosta, ale zróżnicowana zabawa, która doskonale zdaje egzamin, będąc częścią większej i spójnej całości.
Co ważne, bardzo istotna jest długość samych wyścigów. Te są nad wyraz krótkie, trwając od parudziesięciu sekund do niewiele ponad kilku minut. Źle? Wręcz przeciwnie
Twórcy z Rovio po prostu zachowali sprawdzony patent na błyskawiczną, „instant” zabawę. Dzięki krótkim trasom i szybkim wyścigom Go! idealnie nadaje się do podróży autobusem, przerwy w szkole, zabicia kilku sekund w kolejce i tym podobne. To nie Real Racing 3. Angry Birds Go! po prostu się włącza, rozgrywa wyścig albo i dwa i zapomina, przynajmniej na czas kolejnych kilku nudnych minut.
Niestety, a każdym kolejnym wyścigiem coraz silniej widać, jak bardzo uzależniające od mikro-płatności może być Go! Poza reklamami, gra oferuje wewnętrzy system zakupów. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie całkowicie nierealne sumy. Kto wyda 169 złotych na pojazd w grze?!
W dodatku niezbyt szybki, porównując go do bezpłatnej oferty zawartej w tym tytule. Angry Birds Go! stawia na rozwój posiadanych maszyn. Każdy kolejny wygrany wyścig to pieniądze, za które ulepszamy posiadany wózek. Maksymalna prędkość, przyspieszenie czy przyczepność – to wszystko poprawimy za pomocą monet z poprzednich wyścigów. Poprawiać z kolei trzeba, ponieważ parametry bolidu przekładają się na łączną sumę punktów, niezbędnych do wzięcia udziału w określonych wyścigach.
Kiedy tych punktów brak – cóż, możemy je dokupić za realne pieniądze. W przeciwnym przypadku w pewnym momencie będzie trzeba wracać się do wcześniejszych wyścigów, aby nadrobić pewne braki. Specyfikacja świetnie wyglądających maszyn to jedno, same bolidy to już drugie. Poniżej widzicie cenę za jeden z pojazdów, niedostępnych dla zwykłego gracza. Nie wiem, czy ten jest najdroższy, bałem się sprawdzać. Sama cena przyprawiła mnie o palpitację serca.
Za prawdziwe pieniądze kupimy znacznie więcej. Specjalne umiejętności podczas wyścigów – proszę bardzo. Lepszy start w czasie wystrzału z procy? Ano coś się znajdzie. Uzupełnienie diamentów, czyli cięższej do zdobycia waluty w grze – klient nasz pan. Nic w tym dziwnego, że Rovio stawia na mikro-płatności, lecz zasięg ich macek jest porażający.
W Angry Birds Go! twórcy zdecydowali się na tak sprytny patent, jak „zmęczenie” wściekłego ptactwa. Kiedy nerwy przestają być paliwem, posiadany przez nas drób musi odpocząć po każdych pięciu wyścigach. Jeżeli mamy więcej bohaterów w zanadrzu – problem nie jest wielki, o ile mowa o krótkiej sesji z grą. Po prostu zmieniamy jednego ptaka na drugiego. Gorzej, kiedy macie ochotę na dłuższe posiedzenie z tym tytułem. Wymagane do stawiania na nogi ptaków diamenty skończą się Wam wcześniej czy później.
Wtedy z kolei będziecie zmuszeni do uzbrojenia się w cierpliwość. Oczywiście o ile nie zasilicie konta Rovio odpowiednią daniną. Przyznam, że znacznie bardziej podobała mi się polityka wydawnicza dotycząca poprzednich gier z serii. W Go! grałem na Nokii Lumii 920. Na Windows Phone wszystkie wcześniejsze twory Rovio kosztowały trzy złote, lecz w zamian za to dostawałem pełną edycję bez reklam. Tym razem mam do czynienia z produkcją darmową, która „za darmo” jest tylko z nazwy. W Go! jest zarówno wewnętrzna waluta, jak również mikro-transakcje i reklamy oraz miejsce na sponsorów. Ałć.
W ogólnym rozrachunku Angry Birds Go! to naprawdę udana przeprowadzka Wściekłych Ptaków do zupełnie nowego gatunku gier
Ta marka potrzebowała odmiany. Powiew świeżości przyniosły Rovio Gwiezdne Wojny, lecz nie ma się co czarować – ile można miotać drobiem? Casualowe, śliczne wyścigi to odpowiedni kierunek. Twórcy zdali egzamin i stanęli na wysokości zadania. Eksperyment zakończył się pełnym powodzeniem, natomiast Go! nie można odmówić grywalności oraz tego, że przyciąga do ekranu.
Niestety, twórcy zdecydowanie zagalopowali się w zróżnicowanych formach i metodach wyciągania pieniędzy od gracza. Było oczywiste, że mikro-transakcje znajdą się w tej grze, lecz zaporowe ceny oraz przemyślany, nastawiony na szybki zysk system budzi pewien niesmak. Mimo tego, pierwsze trójwymiarowe Wściekłe Ptaki to bardzo udana produkcja. Grzechem jest nie spróbować.
Bezpłatne Angry Birds Go! pobierzecie z Windows Store, BlackBerry World, iTunes oraz Google Play