REKLAMA

Miesiąc z Androidem 4.4 KitKat – mój Nexus jest jeszcze lepszy

Minął już ponad miesiąc od premiery Androida 4.4 KitKat. Początkowo nowy system operacyjny mieli tylko posiadacze Nexusa 5. Pozostali miłośnicy marki Google musieli czekać na swoją kolej. Na samym końcu OS-a dostali użytkownicy Nexusa 4, w tym ja. Gdy tylko pojawiła się okazja, KitKat od razu zagościł na moim telefonie. Po miesiącu wiem, że Google idzie w dobrym kierunku. Android 4.4 sprawił, że już roczny smartfon stał się jeszcze lepszy.

Android 4.4.2
REKLAMA

Jeden miesiąc, cztery systemy, kilka instalacji i aktualizacji

REKLAMA

Bez wątpienia debiut Androida 4.4 KitKat nie był łatwy. Początkowo dostępny tylko w Nexusie 5 system nie śpieszył się z premierą na pozostałych urządzeniach. Przeciwnicy Google i zaraz miłośnicy Apple dostali w swoje ręce kolejny argument za wyższością nadgryzionego jabłka nad zielonym robotem. W końcu, kiedy firma z Cupertino udostępnia nowy system, to ten od razu trafia na wszystkie urządzenia (jeśli użytkownik ma taką ochotę), a jedynym problemem może być przeciążenie serwerów. Tymczasem Google nie potrafi błyskawicznie dać użytkownikom najnowszego Androida nawet na swoich sprzętach. Trudno się z tym kłócić.

android-4-4-nexus-4-2

Z perspektywy polskiego użytkownika, sytuacja wyglądała jeszcze gorzej. W końcu Nexus 5 nie jest u nas jeszcze dostępny, przynajmniej w oficjalnej dystrybucji, a z kolei Nexus 4 okazał się dość popularnym sprzętem nad Wisłą. A to właśnie posiadacze zeszłorocznego smartfona czekali najdłużej. Najpierw pojawił się obraz systemu w wersji KRT16O, który momentalnie zainstalowałem u siebie. Jednak nie wszystkim chce się bawić w rootowanie i wgrywania nowego ROM-u. Większość czekała na aktualizację OTA (Over the Air). Ta jednak długo się nie pojawiała. Z czasem okazało się dlaczego – w systemie wykryto kilka błędów. Szybko pojawiła się kolejna wersja, tym razem oznaczona jako KRT16S, która już trafiła do OTA. Ją również od razu zainstalowałem na swoim Nexusie 4.

To nie był jednak koniec burzliwej – jak się później okazało – historii Androida 4.4 KitKat. Znowu minęło niewiele czasu i pojawiła się kolejna aktualizacja. Tym razem zmienił się już numer systemu z 4.4 na 4.4.1. W tym momencie napotkałem na pewne problemy, ponieważ nijak nie chciała się ona zainstalować na Nexusie 4. Musiałem od początku wgrać KitKata 4.4 i dopiero później 4.4.1. Byłem pewien, że to już koniec. Jednak po zaledwie 2 dniach system poinformował mnie, że pobrał kolejną aktualizację (tym razem OTA) i numerek znowu zmienił się na Androida 4.4.2. Także w ciągu nieco ponad miesiąca mieliśmy 4.4 KRT16O, 4.4 KRT16S, 4.4.1 oraz 4.4.2 – cztery wersje systemu operacyjnego. To z jednej strony zasługuje na pochwałę, w końcu Google szybko reagowało na znalezione błędy. Druga strona medalu jest taka, że nie powinny one w ogóle się zdarzyć, a już na pewno nie w takiej ilości.

Android 4.4.2 KitKat jest piękny

Pierwsze, co zaskoczyło mnie zaraz po instalacji pierwszej wersji KitKata, to brak przezroczystych belek na ekranie głównym. Okazało się, że Google nie przewidziało tej opcji dla użytkowników Nexusa 4. Jednak sprytni użytkownicy zdobyli plik APK nowego launchera i w ten sposób przezroczystość pojawiła się i na moim urządzeniu.

android-4-4-nexus-4-3

Zmian w samym systemie jest kilka. Opisywaliśmy je szerzej zaraz przy premierze Androida 4.4 KitKat. Z mojego punktu widzenia najważniejszą zmianą jest nowe środowisko rozruchowe, a konkretniej mówiąc – możliwość wybrania jednego z dwóch takich środowisk. Android od zawsze korzystał z Dalvika, który ma kompilator Just-in-Time. Teraz do wyboru (w opcjach programistycznych) jest do wyboru także ART. (Android Runtime) z kompilatorem Ahead-of-Time. Bez wgłębiania się w szczegóły – nowe środowisko ma szybciej uruchamiać aplikacje.

android-4-4-nexus-4-4

I to rzeczywiście się czuje. Programy pojawiają się błyskawicznie. No, przynajmniej większość z nich, ponieważ – co jest chyba największym absurdem – mały problem mają z tym… aplikacje Google. W moim przypadku jest to Analytics. Z rozmowy na Twitterze wiem, że podobnie jest z Mapami Google i przy Dalviku ten problem nie występuje.

Przyznam, że nieco mnie to rozbawiło. Okazało się bowiem, że Google nie najlepiej przystosowało swoje aplikacje do czegoś, co samo zrobiło. Nie zmienia to jednak faktu, że są to pojedyncze sytuacje i w ogólnym rozrachunku zdecydowanie warto zmienić Dalvika na ART. Ma on dwie wady - aplikacje instalują się nieco dłużej i zajmują trochę więcej miejsca na dysku.

W ogóle o Androidzie 4.4 można powiedzieć wiele dobrego. Przede wszystkim to, że jest po prostu piękny. Na przykład lista wszystkich zainstalowanych aplikacji ma teraz w tle ustawioną przez nas tapetę. Poza tym na ekranie widzimy same ikony z nazwami. Nieco ascetycznie, ale przez to i estetycznie. Bardzo lubię przemyślany minimalizm i pod tym względem najnowsza wersja zielonego robota nadrobiła zaległości. Jest jeszcze kilka aspektów, które w mojej opinii można by zmienić, np. menu ustawień, ale generalnie KitKat to piękny system.

android-4-4-nexus-4-1

Nexusa 4 - czyli Qualcomm Snapdragon S4 Pro i 2 GB pamięci RAM – od zawsze radził sobie bardzo dobrze. To wciąż piekielnie wydajny sprzęt, który bez problemu radzi sobie z wyzwaniami, które stawia mu Android. Jednak nie sądziłem, że może być jeszcze płynniejszy. Okazało się, że może. Dlatego też jednak zrezygnowałem z kupna Nexusa 5. Uznałem, że byłyby to pieniądze wyrzucone w błoto. Po co zmieniać coś, co działa perfekcyjnie?!

REKLAMA

Najnowsza wersja Androida wpłynęła też na czas pracy urządzenia na jednym ładowaniu. Wiadomo, że Nexus 4 nie radzi sobie pod tym względem najlepiej. Wciąż nie jest idealnie, ale da się zauważyć niewielką poprawę. Oczywiście nie spodziewajcie się, że nagle smartfon obejdzie się 48 godzin bez ładowarki. Jest to co prawda możliwe, ale przy dość ograniczonym korzystaniu z niego. Generalnie KitKat sprawił, że udaje się osiągnąć te 2-3 godziny więcej, co w wielu przypadkach może się okazać czasem kluczowym.

Android 4.4 to bez wątpienia system przemyślany. Ma mnóstwo zalet i coraz mniej wad. Ja jestem z niego szalenie zadowolony, ponieważ sprawił, że odżyła moja miłość do Nexusa 4, że już nie chcę go wymieniać na nic innego. KitKata tknął w smartfona odrobinę świeżości, która była mu potrzebna. Także jeśli jeszcze nie aktualizowaliście swoich Nexusów 4, 5, 7 lub 10, to zalecam to zrobić. Naprawdę warto.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA