REKLAMA

Onyx M92 Black Pearl, czyli czytnik z ogromnym, e-papierowym ekranem - recenzja Spider’s Web

Na rynku znaleźć można naprawdę wiele czytników, ale lwia część z nich to urządzenia z ekranami o długości przekątnej plasującej się w okolicy sześciu cali. Black Pearl się tutaj wyłamuje, ale tak jak zakochałem się w takim formacie e-papieru, tak niestety na dzisiejsze czasy hardware modelu Onyx Boox M92 nie wystarcza do komfortowej pracy. Jest urządzeniem przestarzałym, a nadal kosztuje przy tym krocie.

Onyx M92 Black Pearl, czyli czytnik z ogromnym, e-papierowym ekranem – recenzja Spider’s Web
REKLAMA

Onyx M92 nie jest wcale nowym urządzeniem, ale dopiero niedawno miałem okazję poużywać go nieco dłużej. Trochę mnie boli, że takich “dużych” czytników z e-papierowym ekranem o przekątnej zbliżonej do dziesięciu cali jest w sprzedaży jak na lekarstwo, a w dodatku są to głównie stare konstrukcje. Pewne nadzieje budzi tajemniczy Amazon Ice Wine, ale Boox M92 Black Pearl wręcz prosi się o następcę od samego Onyksa - to ciekawe urządzenie, które zdążyło się po prostu już zestarzeć.

REKLAMA
onyx-boox (3)

Świetny format

Sześciocalowy czytnik jest dla mnie podstawowym urządzeniem wykorzystywanym do czytania i uważam to za optymalny rozmiar dla… beletrystyki. Klasyczne książki czyta się na nim świetnie, ale niestety, czasem zdarza mi się pracować na plikach PDF. W takich dokumentach strony mają zazwyczaj ustawiony “na sztywno” rozmiar A4, więc zmieszczenie ich na mniejszym wyświetlaczu to po prostu koszmar. Problemy z formatowaniem, zawijaniem tekstu i konieczność ciągłego powiększania i zmniejszania wirtualnej kartki to nie dla mnie.

W rezultacie czytam i sprawdzam je na ekranie komputera. Dodatkowe urządzenie w postaci dziesięciocalowego czytnika byłoby pomocne w pracy, ale po dobrych kilku godzinach z nim spędzonych jestem już też pewien, że nie zastąpiłoby ono u mnie tego mniejszego czytnika przeznaczonego do czytania. Onyx Boox M92 się z klasycznych rozmiarów czytnikiem całkiem nieźle uzupełnia, ale ze względu na gabaryty i wagę nie był w stanie zastąpić mi Kindle Paperwhite’a w pełni. Z tego względu nie patrzę na Black Pearl jak na “czytnik ebooków” w klasycznym znaczeniu, ale jak na niszowe urządzenie do pracy z PDF-ami.

onyx-boox (1)

Ogromny ekran

Głównym punktem programu w przypadku Onyksa M92 jest jak wspomniałem niemal dziesięciocalowy ekran. Ma on dość nietypową rozdzielczość wynoszącą 1200 na 824 punktów. Nie zapewnia to tak wysokiej gęstości pikseli jak w przypadku sześciocalowców z ekranami 1024 na 768 pikseli, ale obraz jest wyraźny i kanciastość liter nie bije po oczach. Owszem, nie obraziłbym się za wyższą wartość ppi (pixel per inch, pikseli na cal) ale nie jest to niezbędne do pracy.

Nie było dla mnie zaskoczeniem, że korzystanie z Onyksa Black Pearl... nie było zbyt wygodne. Przyzwyczajony do lekkich i małych urządzeń podczas pracy nad dokumentami z wykorzystaniem M92 często opierałem siedząc czytnik o nogę, bo po prostu męczył on rękę - zwłaszcza podczas pracy z obecnym w zestawie rysikiem, gdy urządzenie trzymałem tylko jedną ręką. Korzystanie z rysika jest zresztą niemal niezbędne, ponieważ urządzenie ma ekran niewykrywający dotyków palców (co może być zarówno wadą, jak i zaletą - zależnie od potrzeb).

Kiepskie wykonanie

Onyx Boox M92 nie zachwycił mnie jakością wykonania i nie wygląda na solidną konstrukcję. Bardzo niemiło zaskoczyła mnie sztywność urządzenia, a dokładniej jej brak. Nie wiem, czy trafił mi się trefny egzemplarz, czy może każdy Black Pearl tak ma, ale po chwyceniu urządzenia przy górnej części ekranu bardzo intensywnie trzeszczy i czuję niemal, jak coś w środku przeskakuje po mocniejszym ściśnięciu obudowy.

Sama obudowa wyraźnie się ugina, jakby w środku pozostało za dużo luźnego miejsca. Oczywiście rozumiem, że Onyx Black Pearl to urządzenie niszowe, ale jakość pod względem jakości wykonania plasuje się on naprawdę nisko. W połączeniu z ceną wynoszącą dziś na aukcjach na Allegro nieźle ponad tysiąc złotych uważam to za lekkie nieporozumienie i za jedną z największych wad - obok właśnie wygórowanej ceny - tego urządzenia.

Mało wygodna obsługa

Opisywany dziś czytnik Onyksa posiada specyficzny ekran dotykowy, który reaguje wyłącznie na nacisk dedykowanego rysika. Rysik, co uznaję za nieznaczny minus, nie ma swojego miejsca w obudowie i trzeba o nim pamiętać i wychodząc z domu chować do portfela - a ponieważ takie gadżety lubią się gubić, dobrym pomysłem może być uprzedzenie wypadków i poszukanie gdzieś możliwości kupna zapasowego zamiennika.

Sama obsługa palcem nie jest możliwa, co jak wspomniałem, może być uznawane zarówno za wadę, jak i… zaletę. Swobodnie można bez blokowania ekranu chwycić czytnik dokładnie tak, jak papierową teczkę, bez obawy o to, że coś się niechcący uruchomi. Niestety, ma to swoje minusy. Obsługa wielokrotnie zagnieżdżonego i mało responsywnego menu za pomocą mało wygodnego joysticka jest uciążliwa.

Przyciski i złącza

Sam joystick, który znalazł się na prawym boku jest czterokierunkowy, cienki i można go wcisnąć jako potwierdzenie wybranej uprzednio akcji lub pozycji w menu. Wystaje przy tym nieco z obudowy, co może powodować zahaczanie o inne rzeczy w torbie i plecaku jeśli zostanie w nim umieszczony bez żadnego etui. Joystick nie jest też jedynym fizycznym guzikiem, jaki znalazło się w czytniku Onyksa.

Po lewej stronie ekranu w ramce znalazły się kolejne cztery guziki pokryte kiepskiej jakości gumą. Są to kolejno Home, Cofnij oraz dwie strzałki - w lewo oraz prawo upraszczające nawigację. Opis wizualnej strony urządzenia można natomiast na wymienieniu elementów z dolnej krawędzi czytnika - są to przyciski regulacji głośności, guzik blokady oraz złącza minijack, miniUSB (niestety, to inny standard niż smartfonowe microUSB) oraz slot na karty pamięci.

onyx-boox (1)

Specyfikacja i wydajność

Onyx M92 Black Pearl nie jest urządzeniem nowym, a jego specyfikacja nie budzi dziś dużego uznania, zwłaszcza patrząc na rozwój rozwiązań mobilnych w świecie smartfonów i tabletów. Procesor napędzający urządzenie ma taktowanie 800 MHz, a wspomaga go zaledwie 256 MB pamięci operacyjnej RAM. Zaczynając testy miałem uzasadnione obawy, że wydajność sprzętu będzie pozostawiać nieco do życzenia, i niestety po kilku tygodniach obcowania z czytnikiem się to potwierdziło.

Chociaż obecne są w sprzedaży urządzenia o słabszej specyfikacji, to Onyx M92 i tak potrafi wybitnie długo reagować na polecenia użytkownika. Na tyle, że wielokrotnie miałem wrażenie, że nie zarejestrował mojego naciśnięcia przycisku, ja robiłem to po raz kolejny, a po chwili czytnik przełączał się o jedną pozycję w menu za daleko. Zdarzało się to nawet po kilku próbach, dlatego naprawdę odradzałbym to urządzenie osobom mało cierpliwym.

onyx-boox (5)

Praca w trybie poziomym

Tak jak obawiałem się opisując pierwsze wrażenia z użytkowania Black Pearla, czytanie nie jest wygodne. Od samego początku trzymając urządzenie w jednej dłoni instynktownie szukałem dla niego punktu podparcia. Nie pomaga też, zwłaszcza w trybie poziomym, niesymetryczność obudowy. W widoku poziomym z użyciem dwóch rąk jedna z nich chwyta wyraźnie cieńszy fragment obudowy.

Chociaż używanie Onyksa w poziomie ma dużo sensu (sporo dokumentów może być zapisanych w ten sposób) umiejscowienie joysticka na bocznej krawędzi w trybie pionowym - a górnej lub dolnej trzymając sprzęt poziomo - skutecznie do korzystania w tym trybie, mimo wspierania go przez software, zniechęca. Tak samo działa brak akcelerometru i konieczność zmiany ułożenia wirtualnej kartki ręcznie.

onyx-boox (2)

Wyświetlacz

Jak wspomniałem, co jeszcze raz powtórzę, recenzowany czytnik Onyksa reaguje na polecenia z wyraźnym opóźnieniem. Najbardziej widoczne jest to podczas korzystania z rysika, kiedy to zdarza mi się kilka razy nacisnąć ten sam przycisk, by następnie widzieć że czytnik wykonuje zupełnie inną operację, niż miałem na myśli.

Nadal nie wiem, czy to złudzenie optyczne z powodu większego ekranu, ale czytnik reaguje na wszystko zauważalnie dłużej niż nowsze produkty w ofercie Onyksa oraz rozwiązania konkurencji. Jest też bardziej żółty niż nowoczesne wyświetlacze, nie ma podświetlenia, a litery są znacznie mniej ostre niż te, do których jestem przyzwyczajony.

onyx-boox (3)

Software

W przypadku Onyksa M92 producent zdecydował się na zastosowanie własnego autorskiego oprogramowania, które zostało nieco przystosowane do obsługi łączącej możliwości joysticka i rysika. Trudno mówić tu o pełnej intuicyjności, ale przynajmniej użytkownicy innych urządzeń Onyksa będą się czuć jak w domu. Czytnik łączy się z siecią Wi-Fi, co pozwoliło mi na pobranie i instalację aktualizacji oprogramowania bez konieczności podłączania go do komputera. Szybko rozwiałem swoje wątpliwości dotyczące tego, czy jest sens na tak dużym ekranie przeglądać strony internetowe: sens jest, ale nie na urządzeniu z epapierem.

Czytniki w dzisiejszej formie do tego celu się po prostu nie nadają. Już nawet pomijając wyłącznie czarnobiałe kolory, odświeżanie stron jest zbyt wolne by nadążyć za użytkownikiem i przeglądarka przynosi więcej stresu, niż to warte. Nie rozpieszcza też klawiatura ekranowa, która działa płynniej niż myślałem, ale nie wpisywane litery są… poszarpane i czasem miałem trudności z ich rozpoznaniem. Na ustawieniach domyślnych pełne odświeżenie poprawiające kształt wpisanych liter ma miejsce tylko co jakiś czas.

onyx-boox (2)

Menu

Ekran główny w czytniku Onyx M92 Black Pearl daje dostęp do wszystkich istotnych funkcji. Podstawowym boksem jest tutaj sekcja Ostatnio otwierane, która pozwala dostać się do najnowszych dokumentów. Miłym dodatkiem jest pełnoekranowy zegar, dostęp do jakiejś prostej księgarni i możliwość zalogowania się na własne konta w chmurze w celu pobrania książek na urządzenie bez udziału komputera.

Dalej w menu można znaleźć skróty do kilku prostych aplikacji. Są to między innymi przeglądarka plików - z karty pamięci i wewnętrznej pamięci urządzenia - okno szybkich skrótów, kalkulator wbudowany słownik. Niezbyt przydatny okazały się dobrze zapowiadające się kalendarz i czytnik RSS (brak synchronizacji ze smartfonem), a granie w proste gry takie jak Sudoku i Gumoku na kiepskim pod względem responsywności epapierze wcale nie jest wciągające.

Korzystanie z urządzenia

Jak wspomniałem, z dziesięciocalowego czytnika Onyksa nie należy do wygodnych - nie tylko ze względu na jego gabaryty i wolne działanie, ale też interfejs. Ikonki, zapewne ze względu na obsługę rysikiem zamiast palca, są bardzo małe, chociaż patrząc na wielkość ekranu spokojnie mogłyby być większe. Pasek skrótów na dole ekranu oraz kontekstowe menu zawierające różne pozycje w zależności od miejsca w którym zostało uruchomione ma opcje ułożone nieco chaotycznie.

Przeglądanie dokumentów jest dość wygodne, ale mowa tutaj o głównie o plikach tekstowych z niewielką liczbą ilustracji. Przykładowy PDF wyeksportowany z programu AutoCad nie został odczytany poprawnie. W przypadku ebooków w klasycznych formatach nieco rażą minimalne marginesy. Czytnik ma niepodświetlany ekran osadzony dość głęboko, a padające pod kątem światło potrafi np. zasłonić pierwszy wiersz treści ebooka.

Plusy oprogramowania

Onyx Boox M92 Black Pearl nie jest pozbawiony wad, a oprogramowanie mogłoby być wygodniejsze w obsłudze, ale kilka rozwiązań software’owych przypadło mi do gustu. Z pewnością plusem jest możliwość przechodzenia do kolejnych stron i powiększania tekstu na obecnie wybranej wirtualnej kartce za pomocą joysticka. Bardzo dobrym pomysłem jest też automatyczna numeracja stron w zależności od wybranej wielkości liter widoczna podczas przechodzenia do kolejnego rozdziału. Co by nie mówić, obsługa PDF w przypadku Onyksa jest znacznie wygodniejsza, niźli na urządzeniach sześciocalowych.

Urządzenie wprowadziło też całkiem sprawnie działającą obsługę polskiego syntezatora głosu Ivona (został on zakupiony przez Amazon, ale jak na razie nie doczekał się implementacji w oprogramowaniu Kindle). Nie jestem jednak fanem tego rozwiązania, bo rozpieściły mnie profesjonalnie nagrane audiobooki, ale dla wielu osób może być to istotna funkcja. Dodam tylko, że sens korzystania z niego jest wyłącznie poprzez słuchawki… gdyż użyteczność wbudowanego głośnika byłaby taka sama, gdyby producent zainstalował tam atrapę.

Podsumowanie

Czytnik M92 Black Pearl z serii Onyx Boox jest urządzeniem dość nietypowym. Jego przeznaczeniem nie jest czytanie powieści, a praca nad tekstem. Z pewnością sprawdzi się do czytania dokumentów w formacie PDF znacznie lepiej, niż świecący ekran laptopa wykonany w technologii LCD i sześciocalowy ekran w czytniku klasycznej wielkości. Niestety, cena modelu Black Pearl jest zupełnie nieadekwatna do jego wykonania, specyfikacji i możliwości.

Czytnik ten jest dziś już przestarzały. Działa bardzo wolno w porównaniu do - mniejszych bo mniejszych - rozwiązań konkurencji. Nawigacja po systemie za pomocą niewygodnego joysticka nie jest prosta, a dotykowy ekran nie reaguje na dotyk palca, a wyłącznie dedykowany rysik, nie przy tym jest zbyt precyzyjny. Wykonanie pozostawia naprawdę wiele do życzenia, a cena wynosząca dziś około 1000 zł za ten model na Allegro jest po prostu mocno przesadzona.

REKLAMA

Jeśli ktoś jednak upiera się, że chce i potrzebuje koniecznie dziesięciocalowy gadżet do czytania PDF-ów i plików EPUB, to niestety, z racji braku zbyt wielu alternatyw na rynku wśród czytników z tak dużym ekranem, nie ma co wybrzydzać. Trzeba tylko pamiętać o licznych wadach tego drogiego i podstarzałego już sprzętu.

A tymczasem sam czekam na następcę Onyksa M92 Black Pearl, bo sama idea dziesięciocalowego czytnika jest po prostu świetna.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA