REKLAMA

Motorola zrobiła kolejny krok w kierunku produkcji modułowego smartfona

Motorola postanowiła zrobić rzecz wręcz szaloną. Poprzeczka została postawiona niezwykle wysoko. Jednak machina ruszyła i okazuje się, że jest spora szansa na to, że plan zostanie zrealizowany. Mowa oczywiście o modułowym smartfonie, czyli projekcie Ara. Motorola właśnie znalazła podwykonawcę dla wszystkich elementów.

Motorola Ara
REKLAMA

Pomysł na stworzenie smartfona składanego z podzespołów, niczym komputer stacjonarny, pojawił się we wrześniu tego roku. Twórcy na razie nie chcieli zbierać pieniędzy na realizację swojego projektu. Ich pierwszym krokiem było zaprezentowanie Phonebloks – bo tak właśnie się nazywał telefon – w serwisie Thunderclaps, który służy tylko do tego, aby o pomyśle usłyszało jak najwięcej osób. Chyba się udało, bo o projekcie modułowego smartfona napisały wszystkie najważniejsze media technologiczne na świecie. Nie ulegało jednak wątpliwości, że w tamtym momencie byłą to wizja czysto utopijna i praktycznie niemożliwa do zrealizowania.

REKLAMA
motorola-ara-1

Po pierwsze, już sam projekt był bardzo wymagający.

W końcu zbudowanie tak małego urządzenia, w którym miałyby działać różne wersje procesorów, inne ekrany i wszelkiej maści moduły łączności, to ogromne wyzwanie, tym bardziej bez wsparcia żadnego producenta. Poza tym tego typu urządzenia byłoby bardzo nie na rękę Samsungowi, Apple, HTC, LG i praktycznie wszystkim firmom, które mają w swoim portfolio smartfony. Chodzi w końcu o to, abyśmy co mniej więcej 2 lata (tak twierdzą producenci) wydawali pieniądze na nowe urządzenie, a nie jedynie wymieniali konkretne podzespoły. Wyjątkiem okazała się Motorola.

Amerykańska firma, która należy teraz do Google’a, ogłosiła pod koniec października, że zamierza stworzyć modułowego smartfona. Projekt otrzymał nazwę Ara. Przedstawiciele Motoroli nawet spotkali się z pomysłodawcami Phonebloks. Okazało się, że mają oni podobną wizję tego, czym powinien być składany smartfon, więc nawiązali z nimi współpracę. Droga od pomysłu do realizacji była już zdecydowanie bliżej, chociaż wciąż wydawała się bardzo odległa. Sama idea miała już wsparcie poważnego gracza, jakim jest Motorola i jakim jest przede wszystkim Google. Co ważne, cała specyfikacja tego projektu miała zostać udostępniona na zasadach open source, aby inny producenci mogli tworzyć własne podzespoły.

Wczoraj został wykonany kolejny, ważny krok w kierunku realizacji projektu Ara.

Firmy Motorola i 3D Systems ogłosiły, że nawiązały wieloletnią współpracy, której owocem ma być coś, co zostało nazwane fabryką przyszłości. Cel jest taki, aby 3D Systems stworzyło cały proces wytwarzania podzespołów do smartfonów Ara. W tym celu firma ma opracować nowe technologie druku trójwymiarowego, aby w ten sposób było możliwe produkowanie, np. obudowy czy nawet baterii. Nie tylko pozwoliłoby to usprawnić sam proces i znacząco obniżyć jego koszty, ale pewnie byłoby też całkiem szybkie. Nie wiadomo, jak wielkim zainteresowaniem będzie cieszyć się Ara. Podejrzewam, że początkowy boom może być całkiem spory.

motorola-ara-3
REKLAMA

Jeśli firma 3D Systems rzeczywiście będzie w stanie opracować nowe technologie druku 3D, które pozwolą na produkowanie podzespołów do Ary, to czemu z czasem nie miałaby sprzedawać specjalistycznych drukarek?! Wtedy inne firmy bardzo szybko mogłyby opracować własne podzespoły, rozpocząć produkcję i ruszyć ze sprzedażą. Tym samym Motorola dostarczałaby nie tylko plany, ale i cały sposób wytwarzania. Wiadomo także, że w ramach umowy, jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, 3D System ma z czasem wyprodukować własnego smartfona, co akurat nie powinno nikogo dziwić.

Bardzo kibicuję temu projektowi. Zdaję sobie sprawę, że pomimo udziału Motoroli, nadal przez inżynierami długa droga. Największym wyzwaniem będzie stworzenie mechanizmów łączenia poszczególnych elementów. Domyślam się, że w założeniu możliwe ma być wybieranie chociażby wśród różnych modeli procesorów, a przecież te zazwyczaj dość mocno się od siebie różnią. Poza tym wszystkie elementy muszą się tworzyć wytrzymałą konstrukcję. Bo jeśli smartfon po upadku rozpadałby się niczym klocki LEGO, to może i jego składanie na początku mogłoby być pewną formą zabawy, ale z czasem by po prostu denerwowało.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA