REKLAMA

Microsofcie, znowu nie rozumiesz znaczenia PR-u

Przez weekend media zajmujące się grami wideo skupiły się na przedwczesnej wysyłce Xboxów One do kilku szczęśliwców, którzy zamówili te konsole w przedsprzedaży. Jak Microsoft rozwiązał sprawę wycieku? Niestety, po swojemu.

12.11.2013 16.33
Microsofcie, znowu nie rozumiesz znaczenia PR-u
REKLAMA

Premiera konsoli Xbox One już 22 listopada. To, obok PlayStation 4, jedna z najgorętszych „giercowych” premier ostatnich kilku lat. Emocje sięgają zenitu, po części z ekscytacji nowymi zabawkami, a po części też w wyniku wątpliwości co do konsol nowej generacji. Jeszcze nigdy nie było tylu kontrowersji przy okazji premiery jakiejkolwiek konsoli do gier, a przynajmniej ja sobie tego nie przypominam. W szczególności tyczy się to Xboksa One. A Microsoft, zamiast ugłaskiwać graczy, tworzy nowe problemy.

REKLAMA

Jak się okazało w weekend, sieć handlowa Target przez pomyłkę zrealizowała 150 zamówień na Xboxa One.

Konsole zakupione w przedsprzedaży miały trafić do klientów w dniu premiery. Tymczasem już teraz znalazły się w ich posiadaniu. Jedna z tych osób postanowiła się tym publicznie pochwalić.

Był nim użytkownik Twittera o nicku Moonlightwarm. Publikował on na swoim koncie swoje wrażenia z obcowania z konsolą, a także umieścił kilka klipów na YouTube, na których rozpakowuje konsole i prezentuje jej interfejs i gry. Microsoft zareagował, ale w sposób, delikatnie rzecz ujmując, niepoprawny.

Najpierw zbanował konto Xbox Live użytkownika, uniemożliwiając mu dalszą zabawę, po czym zażądał od YouTube’a usunięcia filmów prezentujących możliwości konsoli.

Reakcja społeczności graczy była do przewidzenia i jak najbardziej była słuszna. Co ma Microsoft na swoją obronę?

Przeprosiny za raptowną decyzję. Microsoft zapewnił też, że ban jest tymczasowy, a konto zostanie odblokowane w dniu premiery Xboxa One. Czemu w ogóle owa blokada konta została założona? Microsoft, jak tłumaczy, nie zakończył jeszcze prac nad oprogramowaniem Xboxa One. A zatem to, co recenzował Moonlightwarm, nie jest jeszcze gotową wersją systemu operacyjnego i Microsoft nie chce, by ewentualne niedoróbki były publicznie omawiane. Dodatkowo, trwa uruchamianie usług od partnerów zapewniających treści multimedialne, a część owych treści ma być niespodzianką i wiąże się z umowami, które tymczasowo mają charakter poufny i nie powinny zostać ujawniane.

No dobrze, to tłumaczenie przekonuje mnie o konieczności zablokowania konsoli.

Nie do końca, ale chociaż motyw przestał być tak bezsensowny, jak się w pierwszej chwili wydawał. Ale takie rzeczy rozwiązuje się inaczej. Gracz entuzjasta dostał zamówioną w przedsprzedaży (to bardzo ważne, bo świadczy o tym, że jest przywiązany do marki Xbox lub skutecznie go przekonał marketing) upragnioną konsolę. I z przemiłej niespodzianki wszystko zamieniło się w… rozczarowanie.

Dlatego też w takich przypadkach, kiedy trzeba gracza rozczarować bo „siła wyższa”, to nie kończy się sprawy stwierdzeniem „hej, nie przejmuj się, potem ci odbanujemy konsolę, póki co ciesz się martwym, czarnym pudłem”. Jak to się robi? Ano na przykład: „Hej, musieliśmy zablokować twoją konsolę, bo jeszcze nad nią pracujemy. Przepraszamy za rozczarowanie, ale w zamian masz tu kody na pięć gier, które będziesz mógł pograć za darmochę w dniu premiery i dorzucamy pół raku gratis Xbox Live. A tak przy okazji, może chciałbyś 15 proc. rabatu na zakupy w Microsoft Store? Właśnie wprowadzamy na rynek nowe Surface’y, sprawdź czy ci się podobają, a my załatwimy ci zniżkę :-)”

Ile by takie rozwiązanie kosztowało Microsoft? Tyle, co nic.

Ile mógłby zyskać? Reddit i Twitter by aż furczały, jaki to Microsoft jest superekstrafajny i że chrzanić PlayStation 4, bo za Xboxem One stoją fajni ludzie. Za kilkaset dolarów Microsoft  byłby w stanie zamienić tę wpadkę na świetną reklamę. A tymczasem jak wyszło? Jak zawsze. Złe i chciwe „korpo” złośliwie blokuje graczowi Xboxa One, mimo iż ten nie zrobił nic złego. Chrzanić to, kupujemy PlayStation 4.

REKLAMA

Microsofcie, serio trzeba cię uczyć takich podstaw marketingu?

Maciek Gajewski jest dziennikarzem, współprowadzi dział aktualności na Chip.pl, gdzie również prowadzi swojego autorskiego bloga.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA