Smartfony coraz większe, tablety coraz mniejsze
Dzisiejszy tekst Damiana, w którym cieszy się, że na rynku smartfonów wreszcie pojawi się „flagowiec z mniejszym ekranem” uświadomił mi, że jesteśmy aktualnie świadkami bardzo ciekawego fenomenu rynkowego - z jednej strony smartfony stają się coraz większe, a z drugiej tablety coraz mniejsze. Czy to doprowadzi finalnie do unifikacji obu kategorii produktów?
Gdy Apple pokazywał pierwszego iPhone’a w 2007 r., to przy okazji wyznaczył też standard wielkości ekranu na kilka lat. 3,5 cala, względnie 4 cale - to był przez około dwa sezony podstawowy wymiar ekranu smartfonu. Później Samsung zaczął eksperymentować ze znacznie większymi ekranami, aż pierwszym Galaxy Note’em z ekranem 5,3-calowym otworzył zupełnie nową niszę, na którą rzucili się wszyscy producenci poza Apple’em. Mimo wszystko, w 2011 r. był to jedynie poboczny segment w kategorii smartfonów, bo wiodącym rozmiarem ekranu był 4,3 - 4,5-cala.
W 2013 r. mamy już jednak nieco inną sytuację. Oto bowiem smartfony z największymi ekranami stają się o ile nie najważniejszymi pozycjami w portfolio producentów, to przynajmniej na podobnym poziomie znaczenia jak modele z mniejszymi, 4,5-calowymi ekranami. Stąd bardzo silna pozycja najnowszego Galaxy Note’a (już z 5,7-calowym ekranem), który silnie marketingowo sparowany jest z nowym hitowym produktem Samsunga, zegarkiem Galaxy Gear, stąd nowa wersja flagowego smartfonu Sony Xperia Z1 ma 5-calowy ekran, stąd zaprezentowany dzisiaj w Polsce LG G2 ma ekran w rozmiarze 5,2-cala, w końcu stąd już niemal pewny debiut nowego HTC One Max z również ponad 5-calowym ekranem. Dodajmy do tego oczekiwane 22 października nowe wielkie Lumie od Nokii i mamy aktualny obraz rynku, w którym dominują ponad 5-calowe ekrany.
Co więcej, tak jak kiedyś Galaxy Note z 5,3-calowym ekranem był nowością, którą Samsung testował chłonność segmentu 5-cali+, tak teraz producenci próbują eksplorować niszę o jeszcze większych ekranach. Chociażby Galaxy Mega od samego Samsunga ma ekran 6,3-calowy…
Z kolei tablety rozwijają się w odwrotną stronę, w kierunku coraz mniejszych ekranów. iPad debiutował z 9,7-calowym ekranem i właśnie ta wielkość w latach 2010 - 2011 była obowiązująca dla kategorii tabletów. Wprawdzie Samsung próbował z tabletami o mniejszych przekątnych ekranu (Galaxy Tab), ale wtedy konsumenci wybierali ekrany znacznie większe, więc i Samsung więcej marketingowej pary wkładał w promocję Galaxy Taba 10.1 aniżeli w mniejsze formaty.
Dopiero sukces pierwszego Nexusa 7, a następnie iPada mini (ekran 7,9-cala) przesunął kategorię tabletów w kierunku 7-calowych ekranów. Dzisiaj to właśnie ta wielkość ekranu jest uznawana za podstawową w tabletach, nawet u Apple’a iPad mini to ponoć ponad 60% sprzedaży linii iPad. Większe 10-calowe tablety stanowią dziś mniejszość, przynajmniej jeśli chodzi o liczbę modeli. Jeśli wierzyć rynkowym plotkom, to także w tej kategorii należy oczekiwać najciekawszych premier rynkowych - nowy iPad mini ma mieć ekran klasy Retina, a Microsoft ma przygotowywać mniejszą wersję Surface’a.
Mamy więc ciekawą sytuację - ekrany smartfonów rosną, a ekrany tabletów maleją. Aktualnie między tymi obiema kategoriami jest zaledwie nieco ponad cal różnicy: 5,7 - 6 cala w smartfonach, przy 7 - 7,9 cala w tabletach.
Czy to oznacza rychłą unifikację urządzeń mobilnych w jedną szeroką kategorię? Wątpię, chociaż różnica pomiędzy smartfonem a tabletem będzie coraz mniej wyraźna. Wiem to np. po Lenovo K900, którego aktualnie testuję. Niby jego ekran to „tylko” 5,5 cala, ale w panoramicznym układzie, więc gdy używa się go horyzontalnie, to jest to bardziej tablet aniżeli smartfon.
Co więcej podstawowa różnica: ze smartfona można korzystać z usług głosowych, a z tabletu tylko usług internetowych, też powoli się zaciera, głównie ze względu na to, że urządzenie mobilne coraz mniej służy jako urządzenie GSM, a bardziej jako brama do internetu mobilnego.