Pracownik EA: "Nintendo to trup"
Świat obiegła kontrowersyjna wypowiedź jednego z pracowników EA, który za pomocą Twittera wydał bardzo niepochlebny osąd o Nintendo i ich ostatniej konsoli – Wii U. Chociaż wpis zniknął równie szybko jak się pojawił, w Internecie nic nie ginie.
Bob Summerwill jest starszym inżynierem i architektem oprogramowania w EA Sports. Za pomocą swojego konta na Twitterze aktualną kondycję Wii U skomentował w ten sposób: ”WiiU to beznadzieja. Mniej potężna niż Xbox360. Kiepskie funkcje online/sklep. Dziwaczny tablet. Nintendo jest na ten moment chodzącym trupem”.
Wypowiedź Boba została chwilę potem poszerzona o dodatkowe zdania: „Jeszcze jedno :-). Platformy Nintendo zawsze były mało dochodowe dla zewnętrznych deweloperów. Tylko Mario i Zelda dają pieniądze”. Inne wypowiedzi pracownika EA na ten temat to również: „Nintendo wciąż działa, jak gdybyśmy mieli 1990 rok. Powinni działać jak SEGA i wydać Mario/Zeldę na ekskluzywność dla PS4/Durango” oraz „WiiU to nie rynek gier rodzinnych/casualowych. To teraz dziedzina smartfonów/tabletów!”.
Chociaż wypowiedzi Boba Summerwilla zostały usunięte, zrzuty ekranu prezentujące jego wpisy na Twitterze już budzą wiele kontrowersji. Cała sytuacja przypomina wątek pracownika Microsoftu, zwolnionego za to, co sądzi o graczach, którzy nie zgadzają się na wymóg stałego połączenia z Internetem w nowym Xboksie. Czy Boba również czeka zwolnienie? Nie byłoby to nic zaskakującego.
Z drugiej strony, wypowiedź pracownika EA idealnie odzwierciedla aktualną politykę wydawniczą tego giganta w stosunku do Wii U. Electronic Arts znane jest z wypuszczania swoich produkcji na wszystkie możliwe platformy, od komputerów osobistych, przez stacjonarne konsole i handheldy, na smartfonach i tabletach kończąc. Nieobecność Elektroników na nowej platformie od Nintendo jest bardzo widoczna. Od momentu premiery tej konsoli, na Wii U ukazało się jedynie Mass Effect 3, Most Wanted oraz FIFA 13. Sprzęt wielkiego N ominęły takie tytuły jak trzeci Crysis, Dead Space 3, NHL 14 czy wręcz stworzony dla Wii U Tiger Woods PGA Tour 14.
Po 6 miesiącach od zachodniej premiery Wii U widać jak na dłoni, że nowa konsola Nintendo znajduje się w dołku. Sytuacji nie polepsza aktualna cena sprzętu, który można dostać na polskim rynku za nieco ponad 1200 złotych. To więcej, niż oferujące podobne bądź lepsze doznania wizualne PS3 oraz X360. Główną przyczyną niskiej sprzedaży Wii U jest jednak bardzo szczupła biblioteka gier. Do tego czasu na platformie ukazało się niewiele ponad 40 tytułów, z czego tylko część jest warta uwagi. Wii U nie posiada również zbyt wielu pozycji na wyłączność, które zostałyby stworzone przez zewnętrznych deweloperów. Nie licząc ZombiU, Nintendo Land, New Super Mario Bros. U czy nadchodzącej Zeldy, potencjalny klient nie ma żadnego powodu, aby zakupić nowy produkt wielkiego N. „Wielkie” tytuły zaczynają odpływać od tej platformy, czego najlepszym przykładem jest anulowane Battlefield 3 czy Aliens: Colonial Marines, które miały ukazać się na tej konsoli. Wielkim nieobecnym będzie również kolejna FIFA, goszcząca nawet na… PlayStation Portable oraz PlayStation 2.
Sprzedaż Wii U również jest rozczarowująca. Opierając się na danych VG Chartz, do tego momentu konsola Nintendo znalazła łącznie ponad 3 miliony nabywców, najlepiej sprzedając się w Stanach Zjednoczonych (1,3 miliona egzemplarzy). Brak wyraźnej dominacji w samej Japonii to wyraźny sygnał do obaw dla Nintendo. Ich najnowszy produkt sprzedaje się w Kraju Kwitnącej Wiśni niewiele lepiej niż zakurzone PlayStation Portable, rozchodząc się w około 10 tysiącach sztuk tygodniowo. To prawie pięciokrotnie mniej niż sprzedaż Nintendo 3DS XL oraz dwukrotnie mniej niż sprzedaż znajdującej się w wyraźnym dołku PS Vita.
Po pół roku do premiery Wii U sytuacja nie jest oczywiście przesądzona. Pierwsze wyniki sprzedaży 3DSa również były dla Nintendo rozczarowujące. Dzisiaj ten handheld jest jednym z najchętniej kupowanych sprzętów do grania, całkowicie dominując konkurentów na polu mobilnych konsol. Z drugiej strony, bolesny odwrót od Wii U zewnętrznych twórców zamyka tę platformę przed nowymi klientami, którzy nie chcą kupić konsoli z miłości do Mario, Metroid czy Zeldy. W multi-platformowe pozycje gracze mogą się zagrywać na już posiadanych konsolach aktualnej generacji, natomiast nadchodząca wielkimi krokami premiera next-genów może na stałe zepchnąć Wii U w objęcia najbardziej zagorzałych fanów Nintendo.
Chociaż wypowiedź Boba Summerwilla należy do tych niefortunnych, po których łatwo stracić pracę, jest w niej wiele prawdy. Innowacyjny kontroler i wprowadzenie funkcji internetowych, które już teraz odstają od rozwiązań oferowanych przez konkurencję, to za mało, aby zachwycać się Wii U. Innowacyjność produktów od Nintendo zdała egzamin w przypadku pierwszego Wii i kontrolerów ruchu. 3DS ze swoim trójwymiarowym ekranem również okazał się pełnym sukcesem, nawet po bolesnym starcie. Tym razem sprawdzony patent na odmienność i oryginalność może jednak nie zdać egzaminu.