Moto X - pierwszy w pełni rozumny smartfon, czy pierwszy osobisty szpieg?
- Jest w mojej kieszeni, ale nie mogę wam jej pokazać - tak o Moto X, wielce oczekiwanym smartfonie Motoroli Mobility, pierwszym przygotowanym od zera po przejęciu przez Google'a, mówił szef firmy, Dennis Woodside. Wprawdzie Moto X jeszcze nie zobaczyliśmy, ale sporo się o niej dowiedzieliśmy. Wygląda na to, że Moto X rzeczywiście może być przełomowym smartfonem. Niekoniecznie jednak w dobrym tego słowa znaczeniu.
O Moto X od miesięcy krążyły w Sieci legendy. Że będzie prawdziwym killerem iPhone'a (ile już tych killerów być miało…), że tym smartfonem Google pokaże miejsce w szeregu wszystkim producentom sprzętu z Androidem, że zastosowane w nich technologie użyte zostaną po raz pierwszy w historii. Plotkarskie serwisy tech uwielbiają budować napięcie dla niewydanych urządzeń, a tu temat trafiał na wyjątkowo podatny grunt.
Dziś wiemy jednak już na pewno, że Moto X rzeczywiście istnieje i na rynku pojawi się na jesieni tego roku (najprawdopodobniej w październiku). Produkowana będzie w fabryce w Teksasie, co dla Amerykanów jest ważne mając na uwadze pretensje w stosunku do Apple'a, który składa iPhone'y w Azji i w ten sposób "odbiera" pracę robotnikom w Stanach Zjednoczonych. Nie wszystkie komponenty Moto X będą jednak produkowane w USA - procesory przyjeżdżać będą z Tajwanu, a ekrany OLED z Korei.
Takie informacje podał Woodside w wywiadzie podczas konferencji D11.
Zasugerował przy okazji znacznie coś więcej - Moto X będzie po brzegi wypełniona różnego rodzaju sensorami, z których większość będzie użyta w smartfonie po raz pierwszy. Moto X ma na przykład wiedzieć kiedy jest wyjmowana z kieszeni. Rozpoznawać będzie także sytuacje, w których będzie się znajdować w ruchu (np. w samochodzie). Będzie wiedzieć kiedy śpimy, kiedy spacerujemy lub podróżujemy środkami transportu do pracy, itd. W każdym z tych scenariuszy Moto X ma proponować użytkownikom inne konteksty użycia.
Na przykład jeśli będziemy wyjmować ją z kieszeni, a smartfon nie będzie miał powiadomień do wyświetlenia to ma rozumieć, że chcemy zrobić zdjęcie, więc włączając go od razu włączy aplikację aparatu. Jeśli Moto X wyczuje, że jedziemy samochodem i najprawdopodobniej prowadzimy, to może wyłączyć możliwość SMS-owania czy czatowania, bo to zagraża bezpieczeństwu naszemu i innych. Jeśli Moto X zda sobie sprawę, że zbliża się wieczór, to ma wyświetlić inny interfejs użytkownika dostosowany do naszych zajęć popołudniowo-wieczornych. I tak dalej.
Podniecające? I tak, i nie.
Tak, bo przecież rozwój technologii mobilnych zmierza w kierunku automatyzacji działań kontekstowych. Tego oczekujemy od smartfonów - by były inteligentniejsze, by pomagały lepiej i szybciej, by ułatwiały nam życie. Dla wielu osób - w tym dla mnie, przyznaję - smartfon już dziś jest centrum dowodzenia wirtualnym życiem i pracą. Jeśli Moto X będzie jeszcze bardziej przydatna w tym zakresie niż wszyscy poprzednicy - tym lepiej dla nas.
Nie, bo Moto X może być pierwszym prawdziwie szpiegowskim smartfonem, a wiedza, którą będzie o nas dysponować może być wręcz niebezpieczna. Wprawdzie tego Woodside nie powiedział, ale Moto X może być smartfonem, który jako pierwszy będzie wykorzystywał pełnię możliwości Google Now - świetnego oprogramowania służącego jako osobisty, inteligentny asystent na smartfonach z systemem Android. Google Now już dziś potrafi przewidzieć nie tylko gdzie się znajdujemy, ale także na przykład dokąd zmierzamy, z kim będziemy jedli lunch i gdzie. Gdy dodamy do tego nowe sensory w Moto X, potęga Google Now może nabrać zupełnie nowego wymiaru.
Tak skatalogowana wiedza o nas może być przerażająca nie tylko z faktu, że jedna firma będzie wiedziała o nas wszystko, lecz także dlatego, że gdyby informacje te dostały się w niepowołane ręce na szali mogłaby być wręcz nasza wirtualna tożsamość.
Tak więc czekając z rozdziawioną buzią na hiperinnowacyjną Moto X warto mieć na uwadze, że prawdopodobnie będzie to pierwszy super szpieg w naszych kieszeniach.