REKLAMA

Najważniejsze w tygodniu: Chromebook w Vobisie za 999 zł. Dla kogo Chromebook i czy nie lepiej kupić w tej cenie tablet?

W ofercie sieci Vobis pojawił się w końcu pierwszy w Polsce Chromebook. Laptop od Acera kosztuje tysiąc złotych, a my zastanawiamy się nad tym, kto kupi taki komputer. Czy nie lepiej wybrać tablet lub netbooka?

12.05.2013 15.46
Najważniejsze w tygodniu: Chromebook w Vobisie za 999 zł. Dla kogo Chromebook i czy nie lepiej kupić w tej cenie tablet?
REKLAMA
REKLAMA

Piotr Grabiec: Laptop i tablet to przecież zupełnie inne urządzenia. To tak jakby się zastanawiać między samochodem i motorem. To czy lepiej kupić tablet zależy tylko i wyłącznie of potrzeb oraz tego, jakie sprzęt będzie miał zastosowanie.

Ewa Lalik: Ale Chromebook i PC to też różne urządzenia przecież, kompletnie

Maciej Gajewski: Jak dla mnie to jednak netbook jest.

Damian Jaroszewski: Dla mnie to też dwie, zupełnie inne bajki. Jeśli ktoś szuka sprzętu tylko do netu, to na pewno lepszy i wygodniejszy będzie Chromebook. Ale jeśli wymagamy czegoś więcej, np. gier, to tablet. Nie da się jednoznacznie wybrać. Wszystko zależy od miejsca siedzenia.

Dawid Kosiński: Zadaj pytanie, czy Chromebook nawet w tej cenie może się sprzedać w Polsce, to wszyscy odpowiedzą ;)

Ewa Lalik: Czy Chromebook w tej cenie może się sprzedać w Polsce?:)

Damian Jaroszewski: Tylko, jeśli sprzedawca wciśnie go komuś nieświadomemu, jako... laptopa. Inaczej nie!

Ewa Lalik: A to nie jest laptop?

Dawid Kosiński: Jest. Sprzeda się, bo większości osób więcej niż Chrome w komputerze mobilnym nie potrzeba. Sam bym polecał go ludziom nie znającym się na kompach, bo nie da się go konfigurować i tym samym zepsuć. Ale ja bym go nie kupił.

Ewa Lalik: Dlaczego?

Dawid Kosiński: Bo składa się z komputera i przeglądarki. I niczego więcej. To dla mnie za mało.

Damian Jaroszewski: Dla mnie to jednak nie do końca jest laptop. Owszem, sama przeglądarka daje już spore możliwości, ale to jednak za mało, żeby nazywać go laptopem. Tradycyjny komputer może dużo więcej.

Dawid Kosiński: A jak zainstaluje się na nim Ubuntu, to i tak nikt go nie zepsuje.

Piotr Grabiec: Racja, Chromebook to inne urządzenie niż tablet i klasyczny laptop, ale nie ma co się oszukiwać - to konkurencja dla netbooków. Urządzenie bez dotykowego ekranu, obsługiwane za pomocą klawiatury i myszy dla wielu osób, które już posiadają smartfona zapewniającego dostęp do aplikacji mobilnych, będzie znacznie lepszym rozwiązaniem niż Nexus 7 lub nawet iPad.

Chromebook posiada w końcu pełnoprawną klawiaturę, która jest nieoceniona przy wprowadzaniu tekstu i jego późniejszej edycji. Cały system to tak naprawdę przeglądarka, z które i tak na co dzień korzysta każdy internauta. Można za jej pomocą przeglądać portale społecznościowe, odpowiadać na maile, tworzyć proste dokumenty tekstowe, oglądać wideo i słuchać muzyki. Czego więcej potrzeba od prostego komputera?

Sam po sobie widzę, że praktycznie wszystkie aktywności na komputerze przeniosłem już do Chrome. To nie jest komputer dla mnie, ale znam masę osób, którym sprawdziłby się lepiej niż jakikolwiek laptop lub netbook z Windowsem. W domu można zaś podłączyć go do zewnętrznego monitora i klawiatury i korzystać jak z komputera stacjonarnego.

Jedno do czego mogę się przyczepić to brak zintegrowanego modemu 3G, ale nie ma co się spodziewać cudów. Tylko aby korzystanie z tego komputera miało sens, potrzebne jest stałe połączenie z internetem, a każdemu kto wybierze Chromebooka radziłbym od razu wyposażyć się w modem MiFi i kartę z mobilnym internetem, chociażby Aero 2.

Zaznaczam też, że nie miałem okazji jeszcze na tym komputerze pracować, więc specyfikację oceniam “z papierka” - na którym sprzęt wygląda naprawdę świetnie pod względem porównania możliwości z ceną.

Maciej Gajewski: Dawno temu, po testowaniu pierwszego Chromebooka, oświadczyłem, że to wspaniały komputerek, który jest zdecydowanie za drogi. Mówiłem, że będę go polecał tylko wtedy, jak stanieje. Bo tamta cena za tak ograniczoną maszynę była nie do zaakceptowania.

Zdania nie zmieniłem.

Chromebook w Vobisie wciąż jest ciuteńkę za drogi (widziałbym go bardziej w okolicach 700 złotych), ale w końcu to ma sens. Mały, poręczny komputerek. Z tego, co wiem, dobrze zrobiony. I system, który jest bezawaryjny, prosty w utrzymaniu i obsłudze. Czy jest to komputer dla mnie? Zdecydowanie nie. Jego niedoróbki (jak na mikrojądro Linuxa i przeglądarkę internetową i nic więcej, jest to wyjątkowo ociężała krowa) i ograniczenia (wyłącznie aplikacje webowe, interfejs zbudowany na kartach przeglądarki) mnie odrzucają. Czy to komputer godny polecenia? W tej cenie zdecydowanie tak.

Nawet w naszej „pajęczej” ekipie znam dwa przypadki, które żyją już totalnie w aplikacjach webowych. A są to jednak osoby mniej lub bardziej ogarnięte jeżeli chodzi o obsługę urządzeń elektronicznych. Tym mniej wkręconym w komputery tym bardziej może to wystarczyć.

Znając ograniczenia Chrome OS, będąc ich w pełni świadomym i je akceptując… nie ma się co wahać.

Damian Jaroszewski: Ja sądzę, że trzeba wziąć pod uwagę polskie realia. Zastanówmy się, ile osób ma wykupiony pakiet internetu nawet na smartfonach... Moim zdaniem to bardzo mały procent. Różnica polega na tym, że tabletu lub smartfona cały czas mogę używać offline, a Chromebook staje się bezużytecznym kawałkiem elektroniki. Poza tym Polacy często chcą jak najwięcej za jak najmniej. Drugi warunek może i jest spełniony, ale pierwszy kompletnie nie. Moim zdaniem Chromebook jest tylko dla bardzo wąskiego grona osób i też widziałbym go raczej w cenie około 700 zł.

Piotr Grabiec: O cenie 700zł moglibyśmy mówić, gdyby Google zdecydowało się na oficjalną dystrybucję. Niestety, Vobis ściąga ten sprzęt na własną rękę, co podbija cenę. Ale i tak jest to nadal atrakcyjna oferta.

A co do ograniczenia ze względu na brak połączenia internetowego, to nie każdemu będzie ono doskwierać. W końcu sam znam mnóstwo osób, które posiadają laptopa i nie korzystają z niego nigdzie indziej, jak na własnym biurku lub kanapie. Wy pewnie także.

To nie jest moim zdaniem idealny komputer dla geeka. Ale patrząc na stan laptopów z Windowsem u osób niezbyt biegłych w komputerach Chrome OS mógłby być wybawieniem. Windows po roku może zwolnić i stać się nieużywalny

Maciej Gajewski: Nie wiem, czy bawiłeś się Chromebookiem o podobnej konfiguracji sprzętowej. Ja takowego posiadam, dzięki uprzejmości Google i Samsunga (chodzi o pierwszy wydany model na rynek). Ale zrobiłem prosty test. Strona produktowa Chromebooka. Po lewej -> Asus Aspire One z jednordzeniowym Atomem i Windows 7 Starter. Po prawej Chromebook Samsunga z dwurdzeniowym Atomem. Ten drugi zacinał się na... swojej własnej stronie produktowej. Zapewne przez Flasha, którego było tam dużo.

Powinno być odwrotnie. Bo tak, Windows JEST krową. Chrome OS to przecież skrojone na miarę jądro Linuksa i przeglądarka internetowa. To powinno śmigać jak wyścigówka Formuły 1. Tak się jednak, niestety, nie dzieje.

Przyznaję, że z owym Chromebookiem dawno nie miałem do czynienia. Pożyczyłem go Ewie na wieczne nieoddanie. Jakieś pół roku temu pytałem się jej przy okazji jakiejś rozmowy, czy coś się zmieniło na korzyść. Odpowiedziała mi, że tak, ale... niewiele.

REKLAMA

Zgadzamy się natomiast z tym, że Chromebooka dużo trudniej zapchać i zamulić. Nie jest to niemożliwe (wystarczy go zatkać odpowiednią ilością rozszerzeń), ale jest to zdecydowanie trudniejszy system to (nie)świadomego zepsucia, niż Windows. Wręcz nieporównywalnie trudniejszy. Ale jak Windows zwolni, to będziesz miał, mniej więcej, wydajność Chrome OS ;)

Piotr Grabiec: Jak już pisałem wcześniej, nie miałem nowego Chromebooka od Acera w rękach. Ale ten C7 to nowsza generacja niż pierwszy Samsung. Mam nadzieję, że wydajność się poprawiła. To zresztą sugerują recenzje tego sprzętu, na które natrafiłem w sieci, ale póki sam się nie przekonam, osądów na temat wydajności konkretnego modelu wydawać nie będę.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA