EA znów wybrane najgorszą firmą Ameryki - znokautowali nawet banki i telekomunikację
Nie ma lekko to nasze kochane EA. Nie żebym ich przesadnie lubił, choć nie da się ukryć, że muszą się też borykać z chyba najbardziej emocjonalną grupą konsumentów - graczami.
Ja osobiście nie przepadam za EA ze względu na to, że świadomie szpecą swoje gry, by potem odsprzedawać resztki w DLC. Nie przepadam za nimi, bo eksploatują marki do granic wytrzymałości graczy zupełnie bez potrzeby samodoskonalenia się tylko w ramach "sztuki" (jakże ironicznie wygląda to na tle nazwy firmy). Nie przepadam też za nimi, bo od października nie mogę wylosować czarnej karty w FIFA Ultimate Team, choć kupiłem już z dwieście paczek. No, ale to już na marginesie.
W plebiscycie strony The Concumerist prowadzonej przez pozarządową organizację Consumer Reports od 2006 roku przeprowadza się plebiscyt na najgorszą firmę w Stanach Zjednoczonych. Biorą w niej udział przedsiębiorstwa z rozmaitych gałęzi przemysłu, jednak zawsze są to prawdziwi giganci. EA za mały sukces na pewno może uznać fakt, że w swojej drodze do finału pokonała między innymi bankowość (Bank of America) i firmę telekomunikacyjną (AT&T) - sektory, które prawie zawsze budzą negatywne emocje konsumentów.
Jeśli chodzi o firmy, które na co dzień opisujemy na Spider's Web, nie miały one do EA nawet startu. Google, Microsoft, Apple, Facebook czy Apple odpadły w przedbiegach. Tylko "elektronicy" z konsekwencją godną prawdziwych liderów, gromili przeciwników raz za razem, w finale osiągając spektakularny wynik na poziomie 77% oddanych głosów. Ankieta szczyci się - powiedzmy - umiarkowanym prestiżem, ale taki rezultat to dla producenta gier, który powinien być "cool" i powszechnie lubiany, prawdziwa masakra.
Niektórzy analitycy twierdzą, że EA przegrało przez aferę z SimCity, ale była to przecież jedynie wisienka na torcie - w przeciwnym wypadku nie byłoby przecież tryumfu przed rokiem. Konsumenci na pewno mieli na uwadze zarzuty podniesione przeze mnie w drugim akapicie, nie brakło też zarzutów w związku z zabijającymi przyjemność z uczciwej zabawy mikropłatnościami czy - bardziej biznesowo - wahaniami giełdowymi.
Poniżej możecie prześledzić ten prestiżowy pochód giganta. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że firma prawdopodobnie nie weźmie sobie uwag graczy do serca tak długo, jak długo "hajs się będzie zgadzał".