Komputer All-in-One ma być ogromnym tabletem. Tego chce Intel
Komputery All-in-One, mimo że są bardzo atrakcyjne pod względem wyglądu i swoich możliwości, nie zdobyły zbyt dużej popularności. Intel znalazł na to receptę. Mają stać się one przenośne i tym samem móc pełnić funkcję ogromnych, uzależnionych od energii elektrycznej tabletów.
Osoby, które regularnie czytają moje teksty wiedzą, że mniej znaczy dla mnie lepiej. Mimo aktywnego korzystania z dysków w chmurze, takich jak Skydrive czy Dropbox, jetem wręcz zakochany w urządzeniach pełniących wiele funkcji. Właśnie dlatego bardzo aktywnie kibicuję konwertowalnym Ultrabookom i mam nadzieję, że niebawem zdobędą one całkiem dużą część rynku. W końcu po co mam kupować kilka urządzeń, skoro mogę mieć w jednym laptop, tablet oraz mały komputer All in One?
Mimo to pomysł Intela powoduje, że zaczynam odczuwać małe kontrowersje. Bo czy kto zamierzałby przenosić z domu do pracy lub do znajomych 24-calowego kolosa? Ja raczej nie, bo i po co. Komputer taki miałby zbyt małą wydajność do gier, a ze względu na dyskomfort wykonany noszeniem tak dużej maszyny wolałbym po prostu iść od sklepu i kupić kolejny komputer Kosztowałby on kilkaset złotych i pozwoliłby na komfortową pracę w podstawowych programach, takich jak przeglądarka czy Word. A jeśli mam większe wymagania i pracuję na przykład w 3D S Maksie, a mimo to muszę mieć komputer w dwóch miejscach? Pozostaje kupno wydajnego laptopa i dodatkowego monitora. Uważam, znaczna większość użytkowników nie potrzebowałaby takiej maszyny.
Zapewne znajdą się też zwolennicy tak dużych komputerów dotykowych. Będą to przede wszystkim fani gier planszowych. Wirtualna plansza na której mogą grać, rzucać kostką, przesuwać pionki i odczytywać opisy kart to bardzo duże ułatwienie. Zwłaszcza że po całej sesji komputer można po prostu schować do szafy lub postawić na biurku, a nie sprzątać i segregować karty, pionki i żetony. Komputer taki też sam by liczył punkty i pilnował przestrzegania zasad, zostałoby więc wyeliminowane niebezpieczeństwo tego, że ktoś się pomyli i nagiął zasady gry lub zmienił nieco jej punktację. Choć ja sam bałbym się położyć tak delikatne urządzenie (nie wierzcie w Gorilla Glass) na ziemi w towarzystwie wielu par nóg lub na stoliku, w towarzystwie mniej i bardziej wyskokowych napojów oraz przekąsek.
Z takiego komputera będą też zadowoleni rodzice i dzieci, które razem będą mogły grać w różne tytuły lub układać wirtualne puzzle. Rzecz jednak w tym, że to samo można też robić na 10-calowym tablecie lub 13,3-calowym konwertowalnym Ultrabooku, który wydaje się być bardziej przydatnym urządzeniem niż zdejmowany z biurka komputer o wielkości dużego monitora i wydajności laptopa. Co prawda na iPadzie lub Lenovo Yoga nie będzie tak dużo miejsca jak na All-in-One, ale zastanówmy się, jak często używałyby takiej maszyny Wasze dzieci? Ja wolałbym, by moje przyszłe pociechy bawiły się bardziej namacalnymi zabawkami, a elektroniczne, dotykowe sprzęty zostawiłbym przede wszystkim na długie przejażdżki samochodem oraz deszczowe dni podczas wakacji (czyli ostatnio prawie wszystkie ; ) ). Zresztą przez uzależnienie od prądu i duże wymiary 20-calowy i większy komputer All-in-One nie sprawdziłby się nawet w podróży samochodowej.
Sądzę, że taki typ komputera nie przyjmie się na rynku, choć oczywiście mogę się mylić. W końcu na rynku już są dotykowe maszyny All-in-One, takie jak Sony VAIO Tap 20, Dell XPS 18 oraz Lenovo Horizon Tablet PC.