REKLAMA

Zmuszono mnie do sprawdzenia, jak żyje się bez smartfona

To nie jest żaden eksperyment. Nie pozbywam się telefonu, nie chcę nawet sprawdzić jak radzę sobie bez niego. Nigdy bym tego nie zrobiła! Zabierzcie mi tablet, zabierzcie mi nawet komputer, tylko nie smartfona! To przedłużenie moich dłoni i urządzenie, bez którego nie wyobrażam sobie codzienności. A jednak - czeka mnie około tydzień bez niego.

Zmuszono mnie do sprawdzenia, jak żyje się bez smartfona
REKLAMA

Z różnych powodów Nexus 4 musi mnie opuścić na chwilę. Wcześniej podchodziłam do tego na spokojnie - tydzień bez telefonu? Wytrzymam, jasne, że wytrzymam! Teraz jednak, gdy Nexus 4 leży już spakowany i czeka na odbiór przez kuriera zaczynam mieć wątpliwości...

REKLAMA

Bo jak będę porozumiewać się ze światem?!

Jestem uzależniona - muszę powiedzieć to głośno! Jestem uzależniona od smartfona, który przede wszystkim służy mi jako komunikator i "maszynka do sprawdzania maili". Gtalk wspierany niego Facebook Messengera na smartfonie działa u mnie 24 godziny na dobę i korzystam z nich nawet wtedy, gdy używam komputera. Jestem zawsze dostępna i staram się odpisywać na wiadomości na bieżąco, z belki z rozwijanymi powiadomieniami i z ekranu blokady przeglądam maile.

Mimo, że telefon odstawiłam dopiero nieco ponad godzinę temu, to męczy mnie już konieczność siedzenia przed komputerem, by rozmawiać ze współpracownikami, konieczność przerzucania się między kartami Gmaila i innymi i co chwilę łapię się na geście sięgania do kieszeni. Jestem uzależniona!

Wszystkie zdjęcia na Instagrama, których nie zrobię

Najgorsze jednak jest uświadomienie sobie, czego nie będzie można zrobić bez smartfona. Nie będę mogła zrobić zdjęć. Gdy zobaczę coś ciekawego na spacerze czy gdziekolwiek i zechcę pokazać to znajomych, to będę musiała to opisać, słowami! I to siedząc przy komputerze.

Co przez tydzień wydarzy się na moim Instagramie? Z komputera nie sprawdzę...

Wszystkie zdjęcia, których nie zrobię, wszystkie spontaniczne statusy na Twitterze czy Facebooku, których nie napiszę, wszystkie teksty, które leżąc w łóżku czytam w Pocketcie, wszystkie wiadomości, które przegapię, bo żeby je odebrać muszę być przy komputerze... To będzie ciężki tydzień. Tydzień niezaplanowanego, przymusowego detoksu od najprzydatniejszego, ale i najbardziej uzależniającego narzędzia nowoczesnych czasów - smartfona.

A ponieważ mam FOMO (Fear Of Missing Out) łatwo nie będzie. Zastanawia mnie jednak jeszcze to, jak kilka lat temu mogłam żyć bez smartfona, a wcześniej bez internetu? Czy wtedy wyobrażałam sobie, że w kieszeni będę nosiła tak potężne narzędzie?

Pamiętam czasy, gdy szczytem marzeń był komputer stacjonarny. Korzystanie z niego wiązało się z koniecznością przykucia do krzesła lub fotela, a potem, gdy upowszechnił się internet, "brb" lub "zw" było standardową wypowiedzią przy wszelkich rozmowach i chęci pójścia choćby do toalety. Marzeniem był też aparat cyfrowy, discman, potem odtwarzacz mp3.... Hej, to było ile, 10 lat temu? Wcale nie tak dawno!

Nieco naciągnięte i zmodyfikowane Prawo Moore'a mówi, że "moc obliczeniowa komputerów podwaja się co 24 miesiące". Przyjęło się, że odnosi się ono też do innych dziedzin postępu technologicznego. Jest to dosyć nieprecyzyjne twierdzenie, postęp rozwoju mocy obliczeniowej też w końcu będzie musiał przyhamować z powodów czysto technologicznych. Jednak żyjemy w czasach, w których ów postęp jest chyba najbardziej widoczny i który odbił się na życiu praktycznie każdego człowieka w sposób jeszcze kilkadziesiąt lat temu nieprawdopodobny.

REKLAMA

Adaptacja nowości przyszła niemal bezboleśnie. Szczególnie młodzi ludzie, ale nie tylko, przyjęli smartfony, tablety i wszystko, co z tym związane, jako część życia. Na tyle nieodłączną, że kreującą zachowania, zmieniającą kulturę i kształtowane od wieków nawyki, na przykład komunikacyjne. Zabawnie będzie się od tego oderwać i chociaż na kilka dni wrócić do poprzedniej epoki - tej, która wciąż się nie skończyła, a dla mnie wydaje się niesamowicie daleka.

Zostawiam Was z lekturą ciekawego tekstu na temat odbioru przyszłości, a sama idę.. Nie wiem, sama spróbuję nie myśleć o tym, co przez ten tydzień stracę.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA