Prywatność, Firefox, Google Glass - przydałby się jakiś opt-out z systemu
Mozilla testuje mechanizm blokowania śledzących ciasteczek, "cookies", pochodzących ze stron trzecich, czyli takich, których nie odwiedziliśmy. Domyślnie ta opcja ma pojawić się w 22 wersji Firefoksa i chociaż podobne mechanizmy posiada już od dawna Safari, to marketerzy dopiero teraz zaczynają wpadać w panikę. A mnie przeraża co innego, gorszego niż ciasteczka.
Firefoksowy mechanizm ma działać tak, by blokować ścigąnie ciasteczek nie pochodzących ze stron, które się odwiedziło. Czyli na przykład przy założeniu zainstalowania "czystej" przeglądarki, gdy odwiedzimy stronę xyz.pl, to jedyne ciasteczko, jakie zapisze przeglądarka, może pochodzić od tej strony. Wszelkie cookies serwisów, firm analitycznych czy reklamodawców nie będę mogły być pobierane.
Ciężko przewidywać, jak wpłynie to na rynek, zwłaszcza ten oparty o serwowanie reklam na podstawie zachowania internautów. Nie ma co przypuszczać, że nagle internauci zaczną wchodzić na strony firm oferujących targetowanie reklam na podstawie zachowania internautów, jednak nie można wykluczyć, że firmy te poradzą sobie jakoś inaczej.
Co jednak ważniejsze, Mozilla chwalona jest ponownie za zdrowe i dobre dla prywatności użytkowników podejście. Jednak nie zmienia to faktu, że ciasteczka to wierzchołek góry lodowej i dopiero początek tego, co czeka nas w przyszłości. Google Glass na przykład, a potem jego następcy - kto będzie je kontrolował?
Google chce być więcej, niż wyszukiwarką - chce praktycznie wiedzieć wszystko o wszystkich, by odpowiadać na pytania jeszcze przed ich zadaniem i lepiej dopasowywać reklamy. Analiza nie tylko aktywności użytkownika, ale także obrazów, na podstawie których rozpoznawani będą znajomi, możliwość wykonania zdjęć w praktycznie każdej sytuacji bez informowania o tym i praktycznie niewidoczne dla osób postronnych zbieranie danych w świecie rzeczywistym będzie ogromnym wyzwaniem.
Bo co, jeśli ja nie życzę sobie, by algorytmy Google'a analizowały mnie, moją twarz i ciało? Nie będę miała na to wpływu - wystarczy, że ktoś w Google Glass przejdzie obok mnie na ulicy i znajdę się "w systemie". Jak Google rozwiąże takie wątpliwości?
Mam nadzieję, że będzie to ogromna przeszkoda dla tych okularów, przeszkoda prawna. Na pewno nie jestem jedyną osobą, która nie życzy sobie tak głęboko posuniętej inwigilacji i pewnie regulatorzy zajmą się sprawą Google Glass prędzej czy później. Mam też wrażenie, że dla Google'a pokonanie obaw o prywatność oraz przyszłych decyzji regulatorów będzie większym wyzwaniem, niż stworzenie Google Glass od strony inżynierskiej, technologicznej.
A mam taką nadzieję, bo jeśli Google Glass nie będzie miało żadnych problemów, to będzie to oznaczało, że można inwigilować nas do woli. Ciasteczka przy tym to pikuś.