REKLAMA

Każdego stać na komputer. Za monitor, jednostkę i peryferia można zapłacić nawet 650 zł

Na każdych studiach, niezależnie czy są one humanistyczne i techniczne, musi się znaleźć kilka przedmiotów zupełnie niezwiązanych z kierunkiem. Na Wydziale Inżynierii Lądowej Politechniki Warszawskiej są to dodatkowe przedmioty humanistyczne. Jednym z nich jest Socjologia Internetu, na którym poznałem takie pojęcie jak wykluczenie cyfrowe. Okazało się jednak, że w Polsce jest to pojęcie przestarzałe, gdyż niemal każdego stać na komputer.

Każdego stać na komputer. Za monitor, jednostkę i peryferia można zapłacić nawet 650 zł
REKLAMA

Nie zauważyłem nawet, kiedy komputery zaczęły być dostępne absolutnie do każdego. Moja pierwsza jednostka z procesorem x86 (wcześniej miałem Commodore 64, które było dla 4-latka sprzętem zdecydowanie zbyt trudnym w obsłudze) składała się z procesora Celeron 500MHz, 64MB RAM, Rivy TNT2 M64, dysku 10GB i razem z 15-calowym monitorem kosztowała ponad 4 tysiące złotych. Była to kwota ogromna, która pochłonęła kilka wypłat obojga moich rodziców. Teraz zarabiamy (my, Polacy) niemal dwukrotnie więcej niż wtedy, zaś ceny komputerów pospadały na łeb na szyję. Oczywiście za jednostkę, która pozwoli na uruchomienie wszystkich nowych gier nadal trzeba zapłacić 3 do 4 tysięcy złotych. Jednak maszyna, która pozwoli na dostęp do Internetu, pisanie tekstu i granie w proste gry to wydatek rzędu 150 zł. Maszyna ta to chiński MK808b i jest wyposażona w dosyć szybki dwurdzeniowy procesor Coretex-A9, 1GB pamięci RAM i 4GB pojemności, które można rozszerzyć o 32GB za pomocą kart pamięci. Gdy doliczymy do tego bezprzewodowy zestaw klawiatura + mysz za 50 zł i 22-calowy monitor za 450 zł, okazuje się, że sprawny zestaw komputerowy można kupić za grosze.

REKLAMA
MK808b

Jeśli komuś nie przeszkadza skrzynka stojąca pod biurkiem, może nabyć starszą maszynę stacjonarną, taką jak Dell Optiplex z procesorem Pentium D. Jest ona trochę droższa, ale w cenie jest już zawarty system Windows XP Pro. Maszyna taka nie należy do demonów szybkości, ale po dołożeniu jeszcze jednego gigabajta pamięci RAM pozwoli korzystać nawet (w ograniczonym stopniu) z AutoCada i innych programów inżynierskich, a to już dużo. Także w tym wypadku trzeba doliczyć 500 zł na monitor, klawiaturę i mysz, więc cały zestaw będzie kosztował 800 zł, niecałą minimalną krajową pensję.

Jest też trzecia opcja dla osób, które mogą wydać trochę więcej, ale w zamian chcą mieć dwa urządzenia. Wiele smartfonów oraz tabletów, które można za złotówkę wziąć w planie abonamentowym, daje możliwości takie jak opisany w pierwszym akapicie miniaturowy komputer. Przykładowo, Ainol Novo 7 Crystal kosztuje 450 zł, ale ma Bluetooth i wyjście obrazu HDMI, dzięki którym możliwe będzie podłączenie go do peryferiów i traktowanie jak normalnego komputera. Jego specyfikacja jest całkiem niezła i raczej nie sprawi, że będziemy denerwować się na ten sprzęt. Dwurdzeniowy procesor, 1GB pamięci RAM i obsługa kart pamięci microSD o maksymalnej pojemności 32GB sprawiają, że jest to świetne urządzenie do codziennego użytku. Co więcej, zawsze będzie można je odpiąć od monitora i używać go jak normalnego tabletu, czyli wrzucić go do torby lub plecaka i korzystać z niego w dowolnym miejscu. Dla mnie to bajka.

novo7
REKLAMA

Kwestię opłaty za Internet też można rozwiązać w bardzo łatwy sposób. Wystarczy zakupić za ponad 20 zł kartę Aero 2, która jeszcze przez 3 lata zapewni nam możliwość darmowego korzystania z Internetu. Modemy współpracujące z nią można nabyć za kwotę mniejszą niż 100 zł. Możliwe jest też włożenie jej do niektórych smartfonów i udostępnianie połączenia internetowego do komputera.

Oczywiście wiele osób powie, że posiadanie takiego sprzętu to tragedia, że do niczego się on nie nadaje i po co to w ogóle kupować. Ja jestem innego zdania. 90% znanych mi użytkowników komputera używa tylko do przeglądania poczty, sieci i wstawiania zdjęć na Facebooka. Z bardziej zaawansowanych programów, a nawet nowych gier korzysta garstka użytkowników. Mimo to większość ludzi woli kupić komputer stacjonarny lub laptopa, którego używają w domu. Wydają na to rozwiązanie około 2-3 tysiące złotych i moim zdaniem nieco przepłacają. Ale cóż, takich czasów doczekaliśmy, że płacimy nie za potrzebne możliwości, a za reklamę, ładny wygląd i znaczek producenta. Ale skoro ich na to stać, nie powinno się tego negować. To po prostu jeden ze skutków kapitalizmu.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA