REKLAMA

CES 2013: ZTE Grand S: najcieńsza lagująca kopia HTC z LTE - nasze wrażenia

11.01.2013 13.04
CES 2013: ZTE Grand S: najcieńsza lagująca kopia HTC z LTE – nasze wrażenia
REKLAMA

Od dawna kibicuję tak zwanym “chińczykom”, czyli chińskim markom, które wyrosły na produkowaniu smartfonów dla operatorów i pod różnymi markami własnymi, a teraz próbują się usamodzielnić. Tak jest z Huawei, podobnie z ZTE. Jednak zaprezentowany wczoraj ZTE Grand S - “najcieńszy smartfon z LTE” - nie jest dobrym kierunkiem rozwoju.

REKLAMA

Inspiracja jest w porządku - w taki sposób dobre produkty zostają rozwijane i ulepszane. Kopiowanie jednak nie jest dobrą drogą do odniesienia sukcesu, a to właśnie robi ZTE. Grand S to potężny smartfon ze Snapdragonem S4 Pro od Qualcommu, pięciocalowym ekranem 1080p, 13 megapikselowym aparatem oraz LTE. Jednak gdyby nie świadomość, że jestem na stoisku ZTE i napis “ZTE” na obudowie, pomyślałabym, że trzymam w dłoniach smartfona HTC.

Bryła Grand S to typowa dla HTC bryła smartfona z ogromnym, lekko wystającym nad obudowę ekranem i przyciskami na dole. Jednak podobieństwa na tym się nie kończą - bezimienna nakładka ZTE na Androida w wielu miejscach przypomina HTC Sense. Wystarczy popatrzeć choćby na widżet odtwarzacza muzycznego, zegara lub inne miejsca w systemie. Korzystając z Grand S ma się wrażenie, jakby obcowało się z jakimś dziwnym modelem HTC.

Jednak jeśli przeboleć ten fakt, to okazuje się, że wykonanie Grand S jest fenomenalne, zwłaszcza jak na typowo chińską firmę-masówkę. Obudowa unibody jest przyjemna w dotyku, a smartfon jest faktycznie cienki. Mam wrażenie, że ekran Grand S jest lepszy jakościowo, ma lepsze kolory i szczegółowość, niż tożsamy (5 cali, 1080p) ekran Huawei Ascenda D2. Mimo rozmiarów, Grand S wygodnie leży nawet w mojej dosyć niewielkiej dłoni. Niepokój może jednak budzić to, że dwa spośród kilkunastu wystawionych modeli miały lekko stłuczone szkiełko ekranu na górze, przy głośniku. Obsługa nie była w stanie powiedzieć, czy jest to Gorilla Glass. Poza tym przyciski pod ekranem nie są podświetlane.

Dodatkowo ZTE postanowiło wyprodukować Grand S w kilku kolorach. Nie są one nasycone, tylko lekko matowe, jednak wyglądają bardzo elegancko. To odwrotność ostrych kolorów na przykład Lumii, które nie każdemu mogą przypaść do gustu. Kolorystyka Grand S nie powinna wzbudzać kontrowersji. Mi do gustu przypadła szczególnie szara wersja.

Od strony Androida (4.1.2) smartfon prezentuje się bardzo w stylu HTC. Podobny design przycisków, paska powiadomień czy wielu innych elementów jest bardzo specyficzny. ZTE dodał kilka dziwnych elementów - na przykład ekranowy skrót do przycisków systemowych (Mi-POP). Lockscreen zawiera skróty do aplikacji, pulpity są edytowalne, a wśród aplikacji znajdują się pozycje autorskie ZTE.

Wydajność to najgorsza część Grand S. Sprawdziłam cztery sztuki tego modelu i wszystkie cierpiały na tę samą przypadłość - lagowanie, lekkie przywieszki i brak płynności przy kilku (około 5) otwartych aplikacjach, wcale nie grach. Dół telefonu robi się gorący, wręcz parzy, a system zwalnia. Wideo klatkuje, a aplikacje typu Gmail wczytują się bardzo wolno. Przy Snapdragonie S4 Pro! Nie wiem, kto zawinił, ale to całkowicie dyskwalifikuje Grand S.

Mimo całkiem dobrego wykonania obudowy, Grand S to smartfon pełen sprzeczności. Ładny, z imponującym ekranem, lagującym systemem, parzącą obudową. Całość na dodatek jest kopią HTC.

REKLAMA

ZTE się stara, ale na razie to jeszcze nie “to”.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA