Microsoft szykuje rewolucję dla GPS-ów
Nie wiem jak wy, ale ja nie wyobrażam sobie już smartfonu bez GPS. Mapy, geolokalizacja, nawigacja i powiązane oprogramowanie w znaczny sposób ułatwiają codzienne życie. Nie ma jednak róży bez kolców: funkcja ta ma bardzo duży, negatywny wpływ na czas pracy na baterii. Microsoft wpadł na pomysł, jak to rozwiązać.
Kto próbował wykorzystać smartfon jako urządzenie nawigacyjne w samochodzie, ten wie o czym mówię. Bez ładowarki samochodowej nie ma po co ruszać w długą trasę, bo bateria zostanie pożarta w cztery godziny maksymalnie. Dzieje się tak z uwagi na to, że smartfon (lub inne urządzenie nawigacyjne) musi przetworzyć dużą ilość informacji, by móc ustalić swoje położenie geograficzne.
GPS działa w dość prosty sposób. Odbiornik nasłuchuje sygnałów radiowych od satelitów krążących wokół naszego globu. Sygnał ten jest, z oczywistych względów, bardzo słaby. Transfer danych z orbity do urządzenia mobilnego odbywa się z prędkością pięćdziesięciu bitów na sekundę. Na dodatek otrzymane dane należy następnie poddać obróbce, by smartfon mógł ustalić na podstawie tych sygnałów swoje położenie. Dlatego też łapanie „fiksa” może trwać nawet minutę, zanim GPS w końcu ustali swoje położenie.
Smartfonowi zajmuje to nieco krócej. Wszystko dzięki kilku „wspomagaczom”, jakie mamy na ziemi. Najważniejszym jest tu A-GPS, obsługiwany przez praktycznie wszystkie smartfony na świecie. Dzięki niemu, smartfon otrzymuje część danych od operatora komórkowego i nie musi przetwarzać wszystkich danych z satelitów. Możliwe jest ustalenie położenia również dzięki BTS-om oraz bezprzewodowym punktom dostępowym Wi-Fi. Metodą triangulacji oprogramowanie smartfonu może znacznie przyspieszyć lokalizowanie go na mapie. Wciąż jednak to dużo pracy, co przekłada się na duże zużycie prądu i krótszy czas pracy na baterii.
Microsoft Research wpadł na pewien pomysł. Nazywa się on CO-GPS (Cloud Offloaded GPS). Zakłada on, że całe to pracochłonne przetwarzanie danych nie będzie się odbywało lokalnie, a w chmurze. W efekcie otrzymujemy równie precyzyjny wynik lokalizacji, a nasze urządzenie nie musi nic przetwarzać. Microsoft Research twierdzi, że jego prototypowe urządzenie, dzięki zastosowaniu CO-GPS, zużywa o trzy rzędy wielkości mniej prądu. Cytując raport Microsoft Research (plik PDF) „Wykorzystując dwie baterie AA, nasze prototypowe urządzenie, w teorii, może wykonywać pomiar co sekundę przez 1,5 roku”
To robi duże wrażenie. Rzecz jasna, oznacza to, że jeżeli kiedykolwiek ów wynalazek trafi na rynek konsumencki, będzie on wymagał stałego połączenia z Internetem. Biorąc jednak pod uwagę, że większość nowoczesnych nawigacji jest wyposażonych w tę formę łączności (o tabletach i smartfonach wspominać nie trzeba), nie powinno stanowić to problemu.
Źródło: Microsoft. Znalazłem na: Ars Technica
Maciek Gajewski jest dziennikarzem, współprowadzi dział aktualności na Chip.pl, gdzie również prowadzi swojego autorskiego bloga.