Kinect dla Windows trafia do Polski
Kinect dla Windows to dość ciekawy twór, tak jak historia jego powstania. Kontroler ruchowy Microsoftu okazał się bowiem czymś więcej, niż gadżetem do Xboxa. Ku zdumieniu jego twórców, entuzjaści zaczęli kupować urządzenie w niemałych ilościach i wykorzystywać jego innowacyjne możliwości do zupełnie innych celów, niż gry. Microsoft poszedł za ciosem a już niedługo skorzystają z tego Polacy.
Kinect to była jedna z bardziej udanych premier firmy Microsoft. To kontroler do Xboxa, który pozwala na zabawę bez użycia jakichkolwiek manipulatorów. Chcesz zagrać w piłkę nożną? Zamiast ugniatać pada, po prostu wstań i zacznij się ruszać. A może chcesz się boksować za pomocą pięści, a nie przycisków na padzie? Nie ma problemu.
Gry dla Kinecta niestety mnie rozczarowały. Po wielu testach nie byłem w stanie się wciągnąć w żadną z nich. Po długich testach urządzenia nie zdecydowałem się na zakup prywatnego egzemplarza. Należę jednak do mniejszości. Kinect to absolutny bestseller i ulubiony gadżet wielu posiadaczy konsoli Microsoftu. Ale, jak się okazało, nie tylko ich.
Urządzenie posiada dwie kamery, promiennik podczerwieni, macierz czterech mikrofonów kierunkowych, akcelerometr i napęd pozwalający na ruch urządzenia. Pierwsza z kamer to standardowa kamera rozdzielczości 640x480, wykorzystywana do przetwarzania obrazu. Druga mierzy głębokość obrazu, odległość obiektu od obiektywu i jego kształt. Promiennik podczerwieni wyświetla przed nią chmurę punktów, których położenia ona rejestruje. W efekcie otrzymujemy niedrogi, bardzo innowacyjny czujnik, który marnuje się w grach.
Tak też stwierdzili entuzjaści. Przecież to wymarzone narzędzie dla animatora, chcącego w tani i łatwy sposób uzyskać pomiar motion capture. To wyborne narzędzie dla naukowców, chcących, na przykład, zbadać wnętrze jakiejś groty. Zastosowań, jak się okazało, jest multum. Kinect zaczął być wykorzystywany poza domowym salonem dzięki oprogramowaniu dla entuzjastów.
Microsoft wyczuł potencjał. Błyskawicznie opracował własny pakiet SDK a następnie go zaprezentował szerokiej publiczności. Wkrótce potem powstał Kinect dla Windows, zmodyfikowana, ulepszona wersja kontrolera z bogatym zestawem narzędzi dla programistów. To znacznie ułatwiło pracę. Nie dość, że ów Kinect jest dokładniejszy, to na dodatek dokładnie udokumentowany, z otwartymi przeróżnymi API dla entuzjastów.
Zestaw ten jest już w sprzedaży od dawna, ale teraz trafia do Polski. Dokładna data premiery nie jest znana. Microsoft określa ją jako „późna jesień”. Cena, bazując na tej z innych rynków, powinna oscylować w granicach około 1000 złotych.
Zanim jednak ruszycie szturmem do sklepów, muszę was zmartwić. To nie jest urządzenie dla was. Okej, nie dla większości z was. Kinect dla Windows jest niczym bez odpowiedniego oprogramowania. To nie zadziała tak, że podłączysz urządzenie, i będziesz mógł nawigować po Windows za pomocą gestów. Nawet Skype nie rozpozna Kinecta jako kamerę internetową. Masz pomysł na zastosowanie dla Kinecta? To je sobie… napisz. Jak na razie, aplikacji ogólnodostępnych dla Kinecta brak. To nie jest urządzenie dla konsumentów. To nie jest salonowy bajer. To coś dla osób, które dokładnie wiedzą do czego chcą owo urządzenie wykorzystać. Grafików. Naukowców. Programistów. Entuzjastów.
To jednak dobre wieści. Microsoft w Polsce wychował sobie stado zdolnych programistów. Wierzę, że za dwa-trzy lata czujnik Kinect będzie wbudowany w nowoczesne komputery, wspaniale uzupełniając myszkę, klawiaturę i interfejs dotykowy. A dzięki Kinect dla Windows, programiści będą wiedzieli jak ów potencjał wykorzystać.
Maciek Gajewski jest dziennikarzem, współprowadzi dział aktualności na Chip.pl, gdzie również prowadzi swojego autorskiego bloga.