Facebook a sprawa sutków, czyli serwis Zucka, ale nie tylko, bardzo nie lubi nagości
Internet jest podobno oazą wolności, o wolność tę walczymy i postulujemy, nie chcemy cenzury, a korzystamy z serwisów i usług, które cenzurę mają wpisaną w swoją bytność. Na przykład ze SkyDrive'a, który jasno określa, że nie użytkownicy nie mogą trzymać w nim prywatnych plików z nagością, nawet taką rysowaną, kartonową, fantastyczną i mangową. Nie bo nie. Facebook też znany jest z restrykcji wobec nagości, czasem wręcz głupich restrykcji spowodowanych albo ludzkim błędęm, albo brakiem poczucia humoru. The New Yorker przekonał się o tym po zamieszczeniu pewnego obrazka, który podobno łamie regulamin Facebooka.... Niewinnego obrazka.
The New Yorker podszedł do sprawy na luzie i opisał ją w zabawny sposób, nawiązując do wycieku wytycznych, według których moderatorzy Facebooka blokują treści. Według tych zasad kobiece sutki są zakazane i trzeba je kasować, natomiast męskie są w porządku. W kontekście rysunku The New Yorkera to brzmi naprawdę zabawnie, bo sutki to po prostu dwie kropeczki, a owa zakazana nagość to kilka linii.
Sutek to sutek i profil rysunkowy The New Yorkera na Facebooku został tymczasowo zawieszony za publikowanie nagości i seksu. Facebook ogólnie znany jest z tego, że nienawidzi ludzkiego ciała, a już zwłaszcza kobiecych piersi w każdej postaci. Piersi, nawet rysunkowe, są złe, niedobre i w ogóle sio! Czasem to już zakrawa o absurd, na przykład gdy takie zdjęcie okazuje się naruszeniem regulaminu:
No dobrze, jest nagość, są nawet sutki pod farbą, ale czy to jest propagowanie nagości? Dla Facebooka tak. Zresztą nawet w swoich aktualnościach widziałam przypadki, gdy ktoś opublikował nieopatrznie zdjęcie z np. widocznym kawałkiem pośladka. Pośladka, nawet w kawałku, nie wolno - zawieszenie konta!
Facebook tłumaczy się tym, że z serwisu korzystają przeróżni ludzie i serwis nie chce, żeby ktoś poczuł się obrażony. To zrozumiałe, bo Facebook to miejsce publiczne, jakby nie patrzeć, ale takie purytańskie zasady, które sprawiają, że niektórzy artyści nie mogą publikować na Facebooku swoich prac (bo sutek wystaje) albo muszą je cenzurować... Takie zasady nie są dobre. Facebook nie ma wyczucia - tego, co najbardziej potrzebne u moderatorów i decydujących o tym, co narusza, a co nie narusza zasad.
Sami prosimy się o cenzurowanie i ograniczanie korzystając z Facebooka czy SkyDrive'a. SkyDrive to swoją drogą ciekawa sprawa: żaden inny popularny dysk chmurowy nie ma tak mocnych zasad dotyczących nagości. Większość z nich ma zasady, że dopóki coś nie narusza prawa, jest dozwolone. Google mówi, że prywatne piki są prywatnymi plikami, i dopóki użytkownik ich nie udostępnia, to Google się nie wtrąca. Dropbox odsyła do regulaminu, w którym jest zapis właśnie o naruszaniu prawa. Podobnie Box czy SugarSync. Microsoft za to nie chce żadnej nagości nawet w prywatnych pikach użytkowników i już. Wszystko pod przykrywką walki z dziecięcą pornografią.
Dla zainteresowanych wytyczne odnośnie kasowania treści na Facebooku, do których dotarł Gawker: